Pojedynek w Atlancie był rewanżem za ubiegłoroczny finał Konferencji Wschodniej, w którym to Dream pokonały New York Liberty. Tym razem było odwrotnie, a po fantastycznym spotkaniu z wygranej cieszyć mogły się Liberty.
Od pierwszej minuty spotkanie było niesamowicie wyrównane, a wynik cały czas oscylował wokół remisu. W końcówce regulaminowego czasu gry dwukrotnie bliżej wygranej były gospodynie, ale najpierw niesamowitą trójką popisała się Nicole Powell, a na 0,2 sekundy przed końcem do dogrywki doprowadziła Sidney Spencer. W dodatkowych pięciu minutach gry Liberty nie pozostawiły już żadnych wątpliwości gospodyniom.
- Ostatnią akcję chcieliśmy rozegrać na Sidney, dlatego pojawiła się na parkiecie. To znakomity strzelec, co potwierdziła w tej akcji - mówił po meczu John Whisenant, członek sztabu szkoleniowego Liberty.
Dream w meczu tym radzić musiały sobie bez Angel McCoughtry, która ma problemy z kolanem. Pod jej nieobecność najskuteczniejszą zawodniczką Atlanty była Iziane Castro Marques. Zespół z Nowego Jorku radził sobie natomiast bez Janel McCarville.
2 dni - tyle na udany rewanż na drużynie Los Angeles Sparks czekać musiały zawodniczki Minnesoty Lynx. Po porażce na wyjeździe, tym razem "Rysice" nie pozostawiły złudzeń rywalkom z LA, a największa w tym zasługa fenomenalnej trzeciej kwarty.
- Dużo słyszałam o tym, że siłę charakteru drużyny poznaje się tuż po porażce. Cieszę się, że dzisiaj zagrałyśmy właśnie tak. Byłyśmy agresywne i to dało nam sukces - skomentowała mecz Maya Moore, autorka 16 punktów. Dla niej była to pierwsza wygrana na parkietach WNBA, na których pojawiła się w bieżących rozgrywkach.
Wyniki:
Atlanta Dream - New York Liberty 88:94 (19:20, 19:20, 22:20, 19:19, d. 9:15)
(I.Castro Marques 19, S.Lyttle 18 (11 zb), C.Miller 16 - P.Pierson 25 (10 zb), N.Powell 17, L.Mitchell 13)
Minnesota Lynx - Los Angeles Sparks 86:69 (22:21, 24:19, 24:10, 16:19)
(S.Augustus 17, M.Moore 16, M.Wright 11 - K.Toliver 13, C.Parker 11, T.Thompson 11)