Drugie zwycięstwo odnotowali koszykarze Miami Heat, którzy tym razem okazali się lepsi od graczy New Jersey Nets. Zawodnicy Żar od samego początku spotkania narzucili swój styl gry. W efekcie czego wygrali oni pierwszą kwartę 22:12. W kolejnych odsłonach gra była już zdecydowanie bardziej wyrównana, ale mimo wszystko zespół Miami zdołał utrzymać bezpieczną przewagę, którą w ostatniej partii powiększył. Ostatecznie Heat wygrali z Nets 90:81. Słabszy dzień miał wybrany z numerem 2. w drafcie do NBA - Michael Beasley, który zapisał na swoje konto 9 punktów i 5 strat. Warto odnotować, iż zawodnik ten trafił zaledwie 1 z 13 rzutów za 2 punkty. Najskuteczniejszymi graczami w drużynie zwycięskiej byli Mario Chalmers oraz Anthony Morrow, którzy zdobyli po 19 "oczek". Również w ekipie z New Jersey dwóch koszykarzy zanotowało najlepszy wynik - Brook Lopez (8/10 za 2) oraz Ryan Anderson - 18 punktów.
Kolejną porażkę odnieśli gracze Orlando Magic, którzy tym razem ulegli zawodnikom Oklahoma City. Magicy grali mało skutecznie, a do tego bardzo często faulowali. Już pierwsza partia przesądziła losy tego spotkania. Orlando przegrali ją bowiem różnicą aż 14 punktów i zamiast w kolejnych odsłonach odrabiać straty to tracili do rywala coraz więcej. Po 3 "ćwiartce" koszykarze Oklahomy prowadzili już 31 punktami! Ostatecznie Magic przegrali 77:100. W zespole zwycięzców świetny mecz zanotował Jeff Green, który zdobył aż 28 "oczek" oraz zebrał z tablic 4 piłki. W ekipie z Orlando najskuteczniejszy okazał się obrońca - Courtney Lee - 27 punktów, 4 zbiórki. Marcin Gortat spędził na parkiecie ponad 26 minut, zapisując na swoje konto 10 "oczek", 2 zbiórki i 3 straty. Przeciętny występ zaliczył przymierzany do Energi Czarnych Słupsk, Kevin Kruger - 3 punkty i 8 asyst.
Ostatnie spotkanie drugiego dnia Ligi Letniej NBA było zdecydowanie najciekawsze. Bardzo dobrze ten mecz rozpoczęli koszykarze Byków, ale w miarę upływu czasu to zawodnicy Indiany Pacers przejmowali inicjatywę na parkiecie. Po trzech odsłonach wydawało się, że ekipa ze stanu Illinois polegnie w tym boju, ale rewelacyjna czwarta partia, w której to Chicago zdobyło aż 38 punktów przyniosła im pierwszy triumf w tych rozgrywkach. Wybrany z numerem pierwszym w drafcie NBA - Derrick Rose ponownie zagrał przeciętnie. Tym razem koszykarz ten zdobył 9 "oczek", zebrał 6 piłek i 7 razy dogrywał partnerom piłkę, ale odnotował on również 3 straty. Najskuteczniejszy okazał się inny koszykarz obwodowy Bulls - Keith Langford - 19 punktów. W zespole Indiany prym wiódł Earl Calloway, który zapisał na swoje konto 20 "oczek", 6 zbiórek, 5 asyst i 6 strat.
Miami Heat - New Jersey Nets 90:81 (22:12, 21:22, 23:27, 24:20)
Miami: Chalmers 19, Morrow 19, Powell 17, Lasme 13, Beasley 9, Josh Duncan 9, Calathes 3, Padgett 1,Graves 0, Richards 0, Kings 0.
New Jersey: Lopez 18, Anderson 18, Williams 11, Tolliver 7, Slaughter 6, Conroy 5, Douglas-Robert 5, Carroll 5, Hodge 4, Hamilton 2, Taylor 0, Tabuse.
Orlando Magic - Oklahoma City 77:100 (15:29, 18:22, 17:30, 27:19)
Orlando: Lee 27, Gortat 10, Augustine 10, Byars 7, Robinson 7, Hammonds 5, Fischer 4, Kruger 3, Reed 2, Carter 2, Elder 0.
Oklahoma: Jeff Green 28, Durant 22, Westbrook 19, Dupree 9, Williams 6, White 5, Ebi 3, Devin Green 2, Taylor 2, Bruce 0, Lewis 0.
Chicago Bulls - Indiana Pacers 89:84 (19:13, 16:22, 16:24, 38:25)
Chicago: Langford 19, Tyrus Thomas 17, Nichols 16, Aaron Gray 14, Curry 10, Rose 9, Noah 4, Charles 0, Jones 0, Doug Thomas 0.
Indiana: Calloway 20, Graham 15, Emmett 14, Davis 11, Sims 10, Williams 10, Gulobovic 2, Malic 2, Justin Gray 2.