- Mój agent rozmawiał z Realem Madryt, Barceloną, CSKA Moskwa, Armani Jeans Mediolan i wszyscy mówili, że owszem, szanują mnie jako gracza, ale nie zdecydują się na zaoferowanie pracy, bo mam ważny kontrakt w NBA. Jeśli nagle sezon ruszy, to po miesiącu musiałbym wrócić do Phoenix Suns. Najsilniejsze europejskie kluby nigdy nie pójdą na to, by tak szybko stracić podstawowego zawodnika. Aktualnie nie wykluczam żadnej opcji: gry w ŁKS Łódź, Asseco Prokomie Gdynia czy nawet Chinach - wyjaśnia Gortat dodając, że może także zostać w Stanach i po prostu trenować.
W sprawie lokautu Polak nie jest dobrej myśli i przewiduje, że może spowodować nawet anulowanie sezonu. - Byłem na spotkaniu zawodników oraz szefów klubów w Nowym Jorku i widziałem, że strony nie zgadzały się nawet w drobnym elemencie - przyznał.
Źródło: Przegląd Sportowy.