Trener Anwilu Włocławek, Emir Mutapcić, nigdy nie był zwolennikiem talentu D.J. Thompsona. Bośniacki szkoleniowiec cenił co prawda zmysł do gry kombinacyjnej amerykańskiego koszykarza, lecz miał wielkie problemy z ukryciem słabych warunków fizycznych (tylko 173 cm wzrostu) rozgrywającego w defensywie. Stąd włodarze Anwilu nie przedstawiali Thompsonowi żadnej umowy, która przedłużyłaby współpracę obu stron.
Z drugiej strony, sam Amerykanin również nie zamierzał pozostawać we Włocławku na kolejny sezon. Po zakończonych rozgrywkach już na etapie ćwierćfinału, Thompson trenował jeszcze jakiś czas w Hali Mistrzów, ale myślami był już na wakacjach w Trójmieście i Stanach Zjednoczonych. Jak mówił wtedy, z chęcią powróciłby do jednej z lig, w której już występował, czyli tureckiej lub greckiej.
Jak się okazuje, słowom Thompsona stała się zadość, wszak filigranowy playmaker podpisał kontrakt z Ilysiakosem Ateny. Stołeczny zespół w poprzednim sezonie zajął jedenaste miejsce, a od play-off dzieliły go tylko trzy zwycięstwa. Teraz drużyna kompletuje skład, który ma zapewnić jej miejsce w najlepszej ósemce ligi. Poza Thompsonem, w ekipie będzie także m.in. były gracz Polonii Warszawa, Harding Nana.
Thompson w minionym sezonie prezentował się dość chimerycznie. Z jednej strony miewał momenty bardzo dobrej gry, kiedy wykorzystywał swoją szybkość, lecz z drugiej - wielokrotnie dawał się ogrywać rywalom silniejszym fizycznie lub bardziej doświadczonym. Generalnie można powiedzieć, że oczekiwania wobec niego były zdecydowanie większe. Kibice we Włocławku liczyli na powtórkę z sezonu 2007/2008, gdy Amerykanin w barwach AZS Koszalin notował przeciętnie 15,5 punktu i 4 asysty. W tym kontekście średnie z Anwilu, delikatnie rzecz ujmując, nie powalają na kolana - 7,1 punktu i 3 asysty.