Niesieni na fali entuzjazmu po środowym zwycięstwie nad Włochami, Serbowie po raz drugi pokazali w czym tak naprawdę są mocni i grając niezwykle kolektywnie przez całe spotkanie zarówno w ataku, jak i defensywie, pokonali Łotwę 92:77.
Choć podopieczni Ainarsa Bagatskisa mogli spodziewać się frontalnego ataku i obrony na całym parkiecie już od pierwszych minut, prawdopodobnie nie spodziewali się tego z aż taką intensywnością. Tymczasem po punktach Marko Keselja i Nenada Krsticia Serbowie objęli prowadzenie 11:0, zaś po pierwszej kwarcie wygrywali 23:7.
Większość ekspertów postawiła więc krzyżyk na Łotyszach zanim mecz rozpoczął się na dobre, lecz jak się okazało - przedwcześnie. Swoją klepkę na parkiecie w Poniewieżu odnalazł Janis Blums (15 punktów), bardzo ważne punkty zdobywał Rolands Freimanis (19 plus osiem zbiórek) i w 17. minucie meczu na tablicy wyników pojawił się remis 29:29! Ostatecznie Serbowie szybko otrząsnęli się po szarży rywali i jeszcze przed przerwą zdołali wypracować sobie pięciopunktową przewagę - 38:33.
Walka kosz za kosz trwała także po zmianie stron, choć tak naprawdę wszystko działo się pod dyktando i ze wskazaniem na podopiecznych Dusana Ivkovicia. Nie do zatrzymania pod koszem, a także na półdystansie, był Krstić, który w całym meczu zdobył 23 punkty, a bardzo ważne punkty dokładał także Dusko Savanović (19).
Koszykarz Anadolu Efes Stambuł zanotował także kluczową zbiórkę dla losów spotkania - gdy zebrał piłkę po niecelnym rzucie wolnym Stefana Markovicia, wymusił przewinienie i samemu dwukrotnie przymierzył z linii osobistych. Dzięki temu Serbia wyszła na prowadzenie 78:70 i tę przewagę utrzymała już do samego końca.
77:92
(7:23, 26:15, 25:32, 19:22)
Łotwa: Freimanis 19, Kuksiks 16, Blums 15, Strelnieks 12, Dairis Bertans 10, Davis Bertans 2, Meiers 2, Jurevicius 1, Mejeris 0, Selakovs 0
Serbia: Krstić 23, Savanović 19, Paunić 10, Perović 9, Teodosić 9, Keselj 5, Tepić 5, Macvan 4, Rasić 4, Bjelica 2, Marković 2
Tony Parker jeszcze raz udowodnił swoją wielkość i zdobywając 21 punktów, poprowadził Francję do pewnej wygranej nad Izraelem 85:68. W ekipie Arika Shiveka najlepsze wrażenie pozostawili po sobie Lior Eliyahu i Yotam Halperin. Obaj rzucili po 15 oczek.
Izraelczycy od początku mieli bardzo duże problemy zarówno z ofensywą, jak i defensywą, bowiem kryjąc każdy swego, nie byli w stanie nadążyć za ruchliwymi i bardzo sprawnymi Francuzami. Wiele kłopotów drużynie z Bliskiego Wschodu sprawiali Nicolas Batum i Mickael Gelabale, którzy do spółki zdobyli 15 z 24 punktów zespołu w pierwszej kwarcie, a Francja wygrywała 24:14.
Zawodnikom Vincenta Colleta skrzydeł nie podcięła nawet dobra dyspozycja Izraelczyków (a konkretnie Davida Blu) w drugiej kwarcie i po zmianie stron Parker rozpoczął kolejną serię. Rozgrywający San Antonio Spurs trafił po dynamicznych wejściu pod kosz, a chwilę później Francja prowadziła 52:35 za sprawą kolejnych trafień Batuma (15 punktów i sześć przechwytów) i Joakima Noah (po dziewięć punktów i zbiórek).
Tym samym po trzech kwartach "Trójkolorowi" mieli już szesnaście oczek zapasu (64:48) i pod koniec spotkania trener Collet mógł wpuścić na parkiet koszykarzy drugo- a nawet trzecioplanowych - m.in. cztery minuty otrzymał debiutujący na EuroBaskecie Charles Kahudi.
Warto dodać, że Francja po raz drugi pokonała rywala zespołowością. Parker zdobywał punkty i kreował akcje w ataku (osiem asyst), Noah z Borisem Diawem zapewnili komfort gry na tablicach, a wokół tego każdy inny gracz dokładał swoją cegiełkę. Osiem punktów w 10 minut zdobył Ali Traore, a Kevin Seraphin w tym samym czasie rzucił pięć oczek i miał osiem zbiórek.
68:85
(14:24, 21:18, 13:22, 20:21)
Izrael: Eliyahu 15, Halperin 15, Blu 14, Mekel 9, Kadir 4, Burstein 3, Green 3, Pnini 3, Nissim 2, Ohayon 0
Francja: Parker 21, Batum 15, Gelabale 13, Noah 9, Traore 8, Diaw 6, Seraphin 5, de Colo 3, Kahudi 3, Tchicamboud 2, Albicy 0, Pietrus 0
W środę przeciwko Izraelowi tercet Robin Benzing - Chris Kaman - Dirk Nowitzki zdobył 55 z 91 punktów zespołu, a Niemcy gładko pokonali rywala. W czwartek zwycięstwo nad Włochami nie przyszło tak łatwo, ale wspomniany tercet wieżowców (średnia wzrostu 211,6 cm) i tak zaprezentował się fantastycznie - uzyskał 52 z 76 oczek drużyny, a na dodatek dołożył do tego 30 z 44 zbiórek. Niemcy pokonały Włochy 76:62.
Co ciekawe, początek meczu nie zapowiadał takiego przebiegu. Podopieczni Simone Pianigianiego grali bardzo pomysłowo, i choć odstawali od rywali na desce, kombinacyjnymi atakami na obwodzie zapewnili sobie nieznacznie prowadzenie po dziesięciu minutach 18:16. Dobrze radził sobie zwłaszcza duet Danilo Gallinari - Marco Belinelli, który do spółki rzucił dziewięć oczek. Problem Włochów zaczął się jednak od drugiej kwarty, którą celną trójką otworzył Johannes Herber. W trans wpadł ponadto Nowitzki (siedem oczek w tej części, w całym meczu 21 oraz 12 zbiórek), zaś gdy jego nie było na parkiecie, punktował Benzing lub Tim Ohlbrecht i do przerwy Niemcy wygrywali 36:30.
Po zmianie stron Włosi rzucili się do szaleńczych ataków, zdając sobie sprawę, że jeśli znowu zdekoncentrują się w obronie, koszykarze Dirka Bauermanna wypracują sobie na tyle bezpieczną przewagę, że nie oddadzą jej do samego końca. Po trójce Belinelliego Azzurri wyszli na prowadzenie 40:38, a że trzecia kwarta zakończyła się ostatecznie wynikiem 45:46, sprawa zwycięstwa pozostawała otwarta.
Losy spotkania ostatecznie rozstrzygnęły się w 36. minucie, kiedy to najpierw za dwa trafił Nowitzki (58:55), a w odpowiedzi trójkę z czystej pozycji przestrzelił Andrea Bargnani (tylko osiem punktów w meczu). Na domiar złego dla drużyny z Półwyspu Apenińskiego w kolejnej akcji spod kosza trafił Benzing (14 oczek), swoje dodał Kaman (17 plus 17), a gdy trójkę na niespełna dwie minuty przed końcem przymierzył Herber, stało się jasne, że wygrany w tym pojedynku może być tylko jeden.
Warto zauważyć, że o ile trójka liderów Niemiec (Benzing, Kaman, Nowitzki) zanotowała skuteczność na poziomie 51 procent (20/39), o tyle vis-a-vis w kadrze Włoch (Bargnani, Belinelli, Gallinari) byli o wiele gorsi - 30 procent (13/43).
62:76
(18:16, 12:20, 15:10, 17:30)
Włochy: Gallinari 17, Belinelli 15, Mancinelli 11, Bargnani 8, Hackett 5, Mordente 4, Cusin 2, Carraretto 0, Cinciarini 0
Niemcy: Nowitzki 21, Kaman 17, Benzing 14, Schaffartzik 11, Herber 6, Ohlbrecht 4, Schwethelm 3, Hamann 0, Schultze 0
Tabela
Msc | Drużyna | M | PKT | Z | P | Bilans |
---|---|---|---|---|---|---|
1 | Francja | 2 | 4 | 2 | 0 | 174:146 |
2 | Serbia | 2 | 4 | 2 | 0 | 172:145 |
3 | Niemcy | 2 | 4 | 2 | 0 | 167:126 |
4 | Łotwa | 2 | 2 | 0 | 2 | 155:181 |
5 | Izrael | 2 | 2 | 0 | 2 | 132:176 |
6 | Włochy | 2 | 2 | 0 | 2 | 130:156 |
Data | Godzina | Miasto | Mecz | Wynik |
---|---|---|---|---|
31.08 | 15:15 | Szawle | Serbia - Włochy | 80:68 |
31.08 | 17:45 | Szawle | Francja - Łotwa | 89:78 |
31.08 | 21:00 | Szawle | Niemcy - Izrael | 91:64 |
01.09 | 15:15 | Szawle | Łotwa - Serbia | 77:92 |
01.09 | 17:45 | Szawle | Izrael - Francja | 68:85 |
01.09 | 21:00 | Szawle | Włochy - Niemcy | 62:76 |
02.09 | 15:15 | Szawle | Serbia - Izrael | |
02.09 | 17:45 | Szawle | Łotwa - Włochy | |
02.09 | 21:00 | Szawle | Francja - Niemcy | |
04.09 | 15:15 | Szawle | Izrael - Łotwa | |
04.09 | 17:45 | Szawle | Włochy - Francja | |
04.09 | 21:00 | Szawle | Niemcy - Serbia | |
05.09 | 15:15 | Szawle | Izrael - Włochy | |
05.09 | 17:45 | Szawle | Łotwa - Niemcy | |
05.09 | 21:00 | Szawle | Serbia - Francja |