Po zakończeniu ubiegłego sezonu, silny skrzydłowy KK Split, Hrvoje Perić, zagroził odejściem z klubu, jeśli ten nie ureguluje zaległych wobec niego zobowiązań. Oficjalnie zawodnik nie powiedział, jak duży jest dług klubu. Spekulowało się, iż może chodzić nawet o kilka miesięcznych wypłat z sezonu 2007/2008. W chorwackich mediach pojawiła się także wypowiedź zawodnika, iż jest gotowy nawet zakończyć swoją karierę profesjonalnego gracza, niż miałby ponownie grać w barwach splickiej drużyny.
Zupełnie inną wersję przedstawia prezydent splickiego klubu - Dino Radja, niegdyś jeden z lepszych koszykarzy w Europie. Radja, w oficjalnym oświadczeniu wydanym przez KK Split, stwierdził, że Perić ma jeszcze ważny kontrakt z klubem na dwa kolejne sezony, a klub nie ma żadnych zaległości wobec zawodnika. Ponadto, Radja podkreślił, iż wszystkie płatności są uregulowane, a klub płacił nawet więcej swojemu koszykarzowi, niż to było ustalone w zapisie kontraktu. Co więcej, prezydent drużyny ze Splitu ogłosił, iż jest gotowy pokazać mediom całą dokumentację klubową, związaną z tą sprawą.
W konflikcie na linii Perić-KK Split wziął udział także Slobodan Subotić, trener zespołu. Subotić wymógł na włodarzach KK, by doszli do porozumienia z zawodnikiem, łącznie z uregulowaniem kwestii finansowych, jeśli klub był rzeczywiście dłużny zawodnikowi pewną sumę pieniędzy.
Ostatecznie, beż żadnych wyjaśnień dla mediów, chorwacki zespół zapłacił koszykarzowi zaległą sumę pieniędzy. Wydawało się, że to koniec nieporozumień pomiędzy obiema stronami, kiedy ku zaskoczeniu i kibiców, i mediów, i samego klubu… Perić stwierdził, że nie zamierza kontynuować swojej kariery w swojej dotychczasowej drużynie. Chorwat tłumaczył się tym, iż wiele miesięcy czekał na spłatę długu, która nastąpiła dopiero wtedy, gdy konflikt poznała opinia publiczna.
Wobec takiej postawy gracza, włodarze KK Split wydali oświadczenie o zawieszeniu swojego zawodnika. Ponadto, postanowiono, że jeśli znajdzie się jakiś chętny, który zaoferuje 150 tysięcy euro wykupu – Perić będzie mógł, bez żadnych przeszkód, zmienić barwy klubowe.
Nieoficjalnie mówi się, że zarząd KK Split podjął dużo wcześniej i jednocześnie dwie decyzje: o uregulowaniu zobowiązań finansowych wobec gracza oraz o jego zawieszeniu. Stało się tak, bowiem gdyby klub był winien koszykarzowi zaległe pensje - ten mógłby bez żadnych problemów zmienić pracodawcę, mimo ważnego jeszcze kontraktu. I wtedy KK Split nie dostałby za gracza ani eurocenta.