Mamy bardzo dobrych Polaków - rozmowa z Łukaszem Koszarkiem, rozgrywającym Trefla Sopot

Po dwóch latach wraca do Tauron Basket Ligi i będzie grał dla Trefla Sopot. Drużyna ta w zbliżających się rozgrywkach będzie mogła pochwalić się jednym z najlepszych zestawów Polaków w swoim składzie.

Jacek Seklecki: Wróciłeś do Polski po dwóch latach we włoskiej lidze i już we wrześniu czeka Cię turniej we Włocławku, gdzie grałeś przed wyjazdem z kraju. Jakieś dodatkowe emocje towarzyszą Ci przed przyjazdem do Włocławka?

Łukasz Koszarek: Myślę, że nie. Grałem w Hali Mistrzów już wielokrotnie w innych barwach, kilka razy byłem we Włocławku prywatnie oprócz tych dwóch lat spędzonych w Anwilu, także jak najbardziej to miasto bardzo dobrze wspominam. Jako, że będzie to turniej towarzyski to stres przedmeczowy nie będzie raczej towarzyszył. Z reguły pojawia się on przy spotkaniach ligowych. Jedziemy na Kasztelan Basketball Cup sprawdzić się i zobaczymy jak to będzie wyglądało.

Jesteś teraz po przeciwnej stronie barykady, ale po przyjeździe do Hali Mistrzów z Pepsi Caserta wiesz, że kibice przyjmują Cię tutaj bardzo dobrze. To chyba miłe dla koszykarza?

- Na pewno bardzo miłe. Włocławskich kibiców wspominam zawsze bardzo dobrze i z nimi związane mam tylko i wyłącznie te miłe chwile. Wiem, że to się nie zmieni.

Jakie są Twoje najlepsze wspomnienia z pobytu we Włocławku?

- Ostatni sezon, który spędziłem w Anwilu był naprawdę fajny. Mimo że odpadaliśmy w półfinale play-off w rywalizacji z Asseco Prokomem to kibice zostali w hali i podziękowali nam za grę w całym sezonie. Była to wzruszająca chwila, że pomimo przegranej kibice docenili naszą walkę i tę chwilę zapamiętam. Poza tym mam mnóstwo innych pozytywnych wspomnień związanych zarówno z Anwilem, jak i Włocławkiem.

Dwa razy grałeś w Kasztelan Basketball Cup i dwa razy wygrywałeś. Ważne jest takie podbudowanie się przed rozpoczęciem ligi?

-Dla drużyny mniej doświadczonej jest to na pewno ważne, natomiast dla ekipy z wyjadaczami w składzie nie jest to już tak priorytetowe. Niemniej jednak jaki szczebel rozgrywek by to nie był to zwycięstwo na sam koniec zawsze jest dobre. Po to się gra, żeby wygrywać i drużyna musi do tego dążyć. Jeżeli są to sparingi to oczywiście nie za wszelką cenę, ale jak tylko nadarzy się okazja do zwycięstwa to się o nie pokusimy.

Jak oceniasz włocławski turniej po tych swoich dwóch udziałach w nim?

- Jest to bardzo dobrze zorganizowany turniej i zawsze miło było rozpocząć sezon grą w Kasztelan Basketball Cup. Dodatkowo zmaganiom sportowym towarzyszą zawsze atrakcje pozasportowe, więc sam jestem ciekaw co tym razem przygotują organizatorzy.

W 2008 roku zostałeś uznany MVP turnieju. Teraz po dołączeniu do Trefla mówisz, że chcesz być ważna postacią drużyny, więc może i celujesz w takie indywidualne wyróżnienie?

- Nie, myślę, że takie wyróżnienie na tym etapie sezonu nie ma większego znaczenia. Najważniejsze dla mnie będzie zgrywanie się drużyny i to jest priorytetem w takich turniejach. Równie mocno ucieszę się jeżeli nagroda dla najlepszego koszykarza tej imprezy trafi do rąk Filipa Dylewicza, Marcina Stefańskiego, czy Adama Waczyńskiego, którzy po moich podaniach będą rzucać dużo punktów i to sprawi mi wielką radość.

Polacy są największą siłą Trefla w tym sezonie?

- Myślę, że jeszcze za wcześnie, aby wysnuwać takie wnioski. Nie da się jednak ukryć, że mamy bardzo dobrych Polaków w składzie, którzy są reprezentantami naszego kraju i jak najbardziej my Polacy będziemy w dużym stopniu odpowiedzialni za to jaki wynik Trefl osiągnie w tym sezonie. Liczymy jednak na dobrą grę naszych obcokrajowców, którzy też powinni być silnym punktem sopockiego zespołu.

Jakbyś dodatkowo zachęcił kibiców do przyjścia na Kasztelan Basketball Cup? Może hasło "Przyjdźcie na Koszarka" spełniłoby swoją rolę?

- Nie, raczej nie. Zdecydowanie lepszym byłoby "Przyjdzie na następcę Pluty". Andrzej Pluta już zakończył swoją karierę, także kibice muszą wypatrywać jego następcy. Może Dardan Berisha, może Bartłomiej Wołoszyn. Kibice we Włocławku na pewno chcieliby mieć w swoim składzie następcę Andrzeja w sensie sportowym i mentalnym. Ten był w tym mieście od lat postacią szanowaną i teraz czas na kolejnych.

Źródło artykułu: