Nie da się wygrać meczu grając dobrze przez trzynaście minut pierwszej połowy i pięć czwartej, kompletnie przesypiając przy tym środkową część spotkania. Gdyby podopieczni Emira Mutapcicia prezentowali się tak skutecznie w całym pojedynku jak w wyżej wymienionych fazach, Trefl Sopot nie miałby nic do powiedzenia. Jak się okazało, gościom do zwycięstwa wystarczyła bardzo dobra postawa w drugiej i trzeciej kwarcie.
Anwil rozpoczął bardzo żywiołowo, a że Trefl odpowiedział tym samym, tempo tego meczu znacznie różniło się od trzech poprzednich podczas turnieju. Po trójce Łukasza Majewskiego włocławianie prowadzili 11-7, zaś gdy zza łuku trafił Dardan Berisha, kwarta zakończyła się wynikiem 23:20. Reprezentant Polski dał bardzo dobrą zmianę i między ósmą a trzynastą minutą to on ciągnął grę miejscowych, zdobywając 10 oczek. Wcześniej aktywny był Louis Hinnant, który rzucił sześć punktów i Anwil wygrywał w połowie drugiej kwarty 32:22. Warto dodać, że w tej fazie meczu trener Mutapcić testował różne ustawienia w tym to z pięcioma Polakami na parkiecie.
Sygnał do odrabiania strat Treflowi dał Łukasz Wiśniewski. Uczestnik ostatniego EuroBasketu grał bardzo odważnie w ataku: w pierwszej kwarcie rzucił siedem oczek, a w drugiej dodał pięć i na dwie minuty przed przerwą sopocianie wyszli na prowadzenie 37:36. Aktywny pod koszem Seid Hajrić przechylił jeszcze szalę na korzyść gospodarzy, lecz wówczas stało się coś zupełnie nieoczekiwanego - po zbiórce pod własnym koszem sfrustrowany twardą grą rywali, Corsley Edwards rzucił piłką w Josha Alexandera, za co został ukarany przewinieniem technicznym. Goście nie zmarnowali tej szansy i do przerwy schodzili prowadząc 44:40.
Od tej pory włocławianom grało się coraz trudniej, a Trefl wyraźnie złapał wiatr w żagle. Po kolejnych pięciu punktach Wiśniewskiego było już 53:43, a gdy trójkę trafił Jamelle Horne - 56:45. Po stronie włocławskiej uaktywnił się jeszcze John Allen (w drugiej połowie zdobył 13 ze swoich 15 punktów), po którego trafieniach z dystansu i spod kosza przewaga przyjezdnych zmalała do stanu 65:61, lecz już chwilę później Łukasz Koszarek dał Treflowi najwyższe prowadzenie w meczu, 77:62.
Wówczas wydawało się, że wszystko jest już stracone, wszak była 35. minuta spotkania. Gospodarze nie zamierzali się jednak poddawać, a kilka trafień Majewskiego i Edwardsa pozwoliło przybliżyć się włocławianom na siedem oczek na dwie minuty do końca (72:79). Po chwili, debiutujący w barwach Anwilu i wracający na Kujawy po roku przerwy, Krzysztof Szubarga sprowokował przewinienie przeciwnika, trafił dwa wolne, a następnie przechwycił piłkę i podał do Edwardsa, który spod kosza doprowadził do rezultatu 76:79. Do końca pozostawało 40 sekund.
W końcówce spotkania więcej zimnej krwi zachowali jednak goście, a konkretnie Koszarek, Chris Burgess i Marcin Stefański, ustalając wynik spotkania 83:79. Tym samym Trefl Sopot został zwycięzcą siódmej edycji Kasztelan Basketball Cup. Po meczu organizatorzy przyznali również nagrody indywidualne.
Anwil Włocławek - Trefl Sopot 79:83 (23:20, 17:24, 16:21, 23:18)
Anwil: Allen 15, Majewski 14, Edwards 13, Hajrić 13, Berisha 12, Hinnant 6, Nowakowski 4, Szubarga 3, Glabas 0, Wołoszyn 0
Trefl: Wiśniewski 23, Horne 13, Koszarek 13, Stefański 10, Alexander 7, Burgess 6, Turek 6, Waczyński 5, Cook 0, Dylewicz 0
Ostateczna klasyfikacja KBC 2011:
1. Trefl Sopot
2. Anwil Włocławek
3. Tofas Bursa
4. Śląsk Wrocław
Nagrody indywidualne:
MVP turnieju: Łukasz Wiśniewski (Trefl)
Najskuteczniejszy gracz: Seid Hajrić (Anwil)
Najlepszy zawodnik młodego pokolenia: Dardan Berisha (Anwil)
Najskuteczniejszy strzelec z dystansu: Jamelle Horne (Trefl)
Najefektowniejsza akcja: Bradley Buckman (Tofas)