Agnieszka Szott: Nie lubię minimalizmu, dlatego liczę na postęp

Bez dwóch zdań Agnieszka Szott w sezonie 2011/2012 była liderką bydgoskiego Artego, które sezon zakończyło na ósmym miejscu. W nowy sezon ambitna zawodniczka wkracza z wielkimi nadziejami na to, że będzie on jeszcze lepszy od poprzedniego tak indywidualnie, jak i zespołowo. Team dowodzony przez Adama Ziemińskiego przeszedł dużo zmian, które mają przynieść kolejny progres w tabeli Ford Germaz Ekstraklasy.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

Agnieszka Szott, Stephanie Raymond czy Lori Crisman - te zawodniczki stanowiły o obliczu Artego Bydgoszcz w poprzednim sezonie. Z trójki tej w składzie pozostała jedynie ta pierwsza, która po raz kolejny na swoich barkach będzie dźwigać miano liderki. Jak sama zainteresowana czuje się przed startem nowego sezonu w "nowej" drużynie Artego?

- W tej nowej drużynie czuję się bardzo dobrze. Tak samo było w poprzednim sezonie - komentuje Szott. - Dziewczyny, które do nas przyszły przed nowym sezonem, są bardziej doświadczone i ograne w ekstraklasie, co uważam za duży plus, jeśli chodzi nasz zespół. Wiadomo, że potrzebowałyśmy i wciąż potrzebujemy czasu, żeby się zgrać. Uczymy się swojej gry. Poznajemy, która co potrafi najlepiej i gdzie lubi grać. Wierzę w to, że będziemy tworzyć fajny, dobrze rozumiejący się kolektyw.

Nowy skład i nowy sezon to również nowe oczekiwania i cele. Jak na sezon 2011/2012 zapatruje się kreowana na liderkę zawodniczka? - Czas pokaże na co nas stać i w jakiej jesteśmy formie. Pierwszą odpowiedź poznamy już w najbliższą sobotę, kiedy to zainaugurujemy rozgrywki. Ten mecz już da nam odpowiedzi na pewne pytania - komentuje.

W poprzednim sezonie Szott była asem w kadrze trenera Ziemińskiego. W niektórych spotkaniach niemal w pojedynkę potrafiła rozstrzygnąć losy meczu na korzyść swojego zespołu. Czy w tym będzie podobnie? Patrząc na skład z pewnością można doszukać się koszykarek, które mogą odciążyć nieco swoją liderkę, a kluczowe w tym temacie wydaje się pozyskanie w ostatnich dniach Elżbiety Mowlik, o atutach której nikomu mówić nie trzeba.

- Ja tylko chcę grać i wygrywać - komentuje z uśmiechem Szott. - Jaki sezon będzie w moim wykonaniu - tego nie wiem. Mogę jednak obiecać, że na pewno nie zabraknie mi, jak i naszej całej drużynie, serca do walki i woli zwycięstwa. W każdym meczu będziemy walczyć o zwycięstwa.

- Nie lubię minimalizmu i chciałabym na pewno, żeby nasza drużyna zajęła wyższe miejsce w porównaniu z poprzednim sezonem. Taki mamy z pewnością cel minimum. Chcemy zrobić postęp - zapewnia koszykarka. Trudno jednak mierzyć poniżej pewnego poziomu. W drużynie pojawiły się przecież obok Mowlik Martyna Koc, Joanna Górzyńska-Szymczak czy Agnieszka Kułaga. Udało się też zatrzymać m.in. Natalię Mrozińską czy Martę Urbaniak. Te nazwiska pokazują tylko tyle, że siłą Artego będą zawodniczki podkoszowe i, a co może najważniejsze, będą to zawodniczki polskie.

Wracając do tematu Szott, to nie jest ona jedynie liderką Artego. Była również jedną z wiodących postaci polskiej kadry podczas EuroBasketu, który na przełomie czerwca i lipca odbywał się w Polsce. Przez to też sama zawodniczka nie miała tak dużo czasu na odpoczynek, w porównaniu z koleżankami z klubu. Ta jednak nie zamierza na nic narzekać, a wręcz przeciwnie!

- Oczywiście, że zdążyłam odpocząć i na nowo poczuć głód koszykówki. Dla mnie każdy tydzień bez koszykówki jest karą! - komentuje. - Szczególnie, że EuroBasket nam nie wyszedł, więc chciałam jak najszybciej wrócić na boisko i ciężko trenować, żeby zapomnieć o tym co było i zacząć myśleć o tym, co będzie dalej.

Szott z koleżankami z Artego sezon zainauguruje w sobotnie popołudnie, kiedy to do miasta nad Brdą zawita KK ROW Rybnik. Podopieczne trenera Ziemińskiego są zdecydowanym faworytem tej potyczki i z pewnością nie wyobrażają sobie innego startu rozgrywek, jak tylko zwycięstwo.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×