Zawsze daję z siebie 100 procent! - rozmowa z Magdą Ziętarą, zawodniczką Lotosu Gdynia

O ostatnim ligowym meczu z ŁKS oraz o kolejnym spotkaniu w Ford Germaz Ekstraklasie, a także inauguracyjnym meczu Euroligi Kobiet opowiedziała nam zawodniczka młodego pokolenia Lotosu Gdynia - Magdalena Ziętara.

Agnieszka Głowacka: Środowy mecz przeciwko ŁKS rozpoczęłyście bardzo nerwowo. Co na to wpłynęło?

Magdalena Ziętara: Wydaje mi się, że główną przyczyną nerwowego początku był fakt, że był to nasz pierwszy oficjalny mecz przed własną publicznością. Chciałyśmy pokazać się z jak najlepszej strony od pierwszych minut tego spotkania , ale niestety trema nas trochę "zjadła".

Wyglądało to tak, jakbyście potrzebowały jednej kwarty na rozkręcenie się i wtedy wszystko wam zaczęło wychodzić.

- Starałyśmy się narzucić swój styl gry od początku spotkania, to my chciałyśmy nadawać tempo. ŁKS postawił od początku mocne warunki, ale to my z minuty na minutę grałyśmy coraz lepiej. Miałyśmy szerszą ławkę rezerwowych, co miało decydujący wpływ na przebieg tego spotkania. Mocna obrona od początku sprawiła że to zespołowi z Łodzi zaczęło brakować sił.

Tego właśnie zabrakło na meczu z Wisłą? Wtedy na drugą połowę wyszła zupełnie inna drużyna.

- Mecz z ŁKS pokazał, że byłyśmy drużyną od początku do końca, wspierałyśmy się nawzajem, grałyśmy zespołowo. Właśnie tej zespołowości zabrakło w drugiej części spotkania w Krakowie.

Czy środowe łatwe zwycięstwo oznacza, że wyciągnęłyście odpowiednie wnioski?

- Porażka w Krakowie dała nam dużo do myślenia. Nie zagrałyśmy tak jak w meczach przedsezonowych. Na mecz z Łodzią wyszłyśmy bardzo zmobilizowane. Wiedziałyśmy, że naszą największą bronią jest agresywna obrona na całym boisku i tak starałyśmy się zagrać z ŁKS..jak widać przyniosło to zamierzone efekty.

Przed Wami wyjazd do Poznania i spotkanie z beniaminkiem - MUKSem Poznań. A później pierwszy euroligowy mecz w nowym sezonie. I to od razu z nie byle kim. UMMC Ekaterinburg to potęga w kobiecej koszykówki.

- Z MUKSem Poznań grałyśmy już na turnieju przedsezonowym. Nie podeszłyśmy jednak do tego spotkania należycie skoncentrowane. Kolejne ligowe spotkanie, kolejny wymagający przeciwnik. Nikogo nie lekceważymy. Każdy fan koszykówki wie, że UMMC Ekaterinburg to potęga koszykówki. Może nie dysponujemy tak znakomitymi zawodniczkami, ale to boisko zweryfikuje wszystko. Nazwiska nie grają.

Jak oceniasz atmosferę w nowej drużynie Lotosu Gdynia? Z poprzedniego składu zostałyście zaledwie we dwie z Magda Kaczmarską.

- Atmosfera w drużynie jest naprawdę znakomita. Od początku sezonu jest dobra "chemia" w drużynie. Tworzymy zgraną ekipę zarówno na boisku, jak i poza nim. Oby tak było do samego końca!

Jak odnajdujesz się w roli, którą przydzielił Ci nowy trener?

- W roli, którą przydzielił mi trener czuję się dobrze. Wymaga on ode mnie mocnej obrony i staram się z tego wywiązywać jak najlepiej. Chcę pomóc zespołowi swoim zaangażowaniem w defensywie. Zawsze daję z siebie 100 procent!

Masz za sobą miesiąc przygotowań, dwa turnieje i dwa ligowe mecze. Jak oceniasz szanse Lotosu w tym sezonie w Ford Germaz Ekstraklasie?

- Turnieje to zupełnie co innego. Wygrałyśmy wszystkie spotkania przedsezonowe, a jednak sezon zaczęłyśmy od porażki. Na razie trudno cokolwiek powiedzieć. Naszym celem jest podium i uważam, że jeśli będziemy grały tak jak wymaga od nas trener, jesteśmy w stanie to osiągnąć. Sezon jest bardzo długi, więc kto wie, może Mistrz znowu wróci nad morze!

A Euroliga? Oprócz wspomnianego już Ekaterinburga macie w swojej grupie bardzo silne drużyny z Hiszpanii, Turcji, Czech, Litwy oraz Węgier.

- W tym sezonie losowanie Euroligi nie było dla nas łaskawe. Zespoły, z którymi przyszło nam się zmierzyć to światowa czołówka. Jednak nikt nie przegrywa ani nie wygrywa przed meczem.

Myślisz, że jesteście w stanie wyjść z grupy? W końcu mottem hiszpańskiego trenera jest to, że nie ma rzeczy niemożliwych...

- Uważam, że jak najbardziej jesteśmy w stanie tego dokonać. Wszystko w naszych rękach. Nie poddamy się bez walki.

Na konferencji prasowej po meczu z ŁKS powiedziałaś, że porażka z Wisła była zaledwie jednorazową wpadką, która już się więcej nie powtórzy. Czyli mam rozumieć, że teraz możemy spodziewać się już samych zwycięstw?

- Nie ukrywam, że bardzo bym tego chciała żebyśmy kroczyły od zwycięstwa do zwycięstwa. Jednak w sporcie zawsze przytrafia się słabszy okres i kolejna porażka może się przytrafić. Mam nadzieję że w naszym zespole spadku formy nie będzie i że nasza gra będzie cieszyć zarówno nas jak i naszych kibiców!

Źródło artykułu: