Przed sezonem w Sportino doszło do kilku znaczących zmian. Zespół opuścili tacy koszykarze jak Aleksander Lichodzijewski, czy Łukasz Żytko. Okazało się, że na wielkie wzmocnienia nie ma pieniędzy i o sile zespołu musi stanowić tercet: Tomasz Zabłocki, Grzegorz Kukiełka i Dawid Witos, których wspierają młodzi dopiero uczący się pierwszoligowego basketu gracze. Ze wspomnianej trójki nie zawiódł jedynie Zabłocki. Kukiełka spisał się przyzwoicie, lecz to za mało na miano jednego z liderów zespołu. Kompletnie w kolejnym meczu zawiódł za to Witos, który ani razu nie trafił do kosza. Jako że wśród pozostałych koszykarzy nie objawił się nikt, kto mógłby wspomóc Zabłockiego, o pokonaniu Sudetów nie było mowy.
Beniaminek I ligi też boryka się ze sporymi, głównie finansowymi problemami. Nad kadrą zespołu cały czas trwają prace, a w sobotę mógł już zagrać Przemysław Hajnsz. Jeleniogórzanie nie najlepiej weszli w mecz, pozwalając swoim przeciwnikom prowadzić nawet 9:2. Szalał Zabłocki, który dwukrotnie przymierzył z dystansu, a swój rytm próbował złapać lider Sudetów, Łukasz Niesobski. Podopieczni Aleksandra Krutikowa stanęli jednak na pięć minut przed końcem. Przestali trafiać Zabłocki i Kukiełka, którzy zdobyli trzynaście z czternastu punktów swojej drużyny, i skończyła się dobra gra Sportino. Przyjezdni również nie powalali na kolana, lecz zdołali odrobić straty i za sprawą Niesobskiego wyjść na dwupunktowe prowadzenie.
O poziomie drugiej odsłony niech świadczy fakt, że na pierwsze punkty fani zgromadzeni w inowrocławskiej hali musieli czekać ponad trzy minuty. Ich ulubieńcy natomiast pobili chyba niechlubny rekord w długości oczekiwania na trafienie do kosza. Licząc obie kwarty, przerwa między dwoma kolejnymi celnymi rzutami Sportino trwała ponad dziesięć minut. Strzelecką indolencję przełamał Paweł Mowlik, lecz na tablicy widniał wtedy wynik 16:20. Ośmieleni koledzy poszli za ciosem i w krótkim odstępie czasu Zabłocki oraz Hubert Wierzbicki zdołali odzyskać prowadzenie dla swojej ekipy. Po dwudziestu minutach to goście prowadzili jednak punktem (22:23).
Po przerwie więcej zimnej krwi wykazali koszykarze prowadzeni przez Ireneusza Taraszkiewicza, którzy uzyskali niewielką przewagę. Nic jednak nie zapowiadało wysokiej porażki inowrocławian, gdyż w połowie tej ćwiartki do remisu doprowadził Zabłocki. To był ostatni zryw Sportino, a większa regularność Sudetów pozwoliła im odjechać i utrzymać przewagę do końcowej syreny.
POLOmarket Sportino Inowrocław - Focus Mall Sudety Jelenia Góra
46:62 (14:16, 8:7, 15:19, 9:20)
Sportino: Zabłocki 18, Kukiełka 10, Wierzbicki 6, Strzelecki 5, Mowlik 4, Jankowiak 3, Adamczewski 0, Michałek 0, Rychłowski 0, Wiśniewski 0, Witos 0.
Sudety: Niesobski 22, Wilusz 10, Kijanowski 8, Maryniewski 7, Kołtun 6, Wojciul 5, Kozak 4, Hajnsz 0, Minciel 0.