Nie boimy się nerwowych końcówek - rozmowa z Łukaszem Wichniarzem, zawodnikiem Kotwicy Kołobrzeg

Po pierwszych dwudziestu minutach meczu mało kto spodziewał się, że Siarka Jezioro Tarnobrzeg może przegrać mecz. Ambitnie i mądrze grająca Kotwica Kołobrzeg walczyła jednak do samego końca o zwycięstwo i dzięki temu mogła cieszyć się z końcowego sukcesu.

Kamil Górniak: Wyrwaliście to zwycięstwo Siarce w ostatnich sekundach.

Łukasz Wichniarz: Zgadza się. Taka wygrana cieszy podwójnie. Można powiedzieć, że wróciliśmy z dalekiej podróży. Pierwsza połowa nie przebiegała po naszej myśli. Straciliśmy zbyt dużo punktów. 50 straconych oczek to nie jest dobry wynik. Po przerwie coś się przełamało, zagraliśmy lepiej w obronie i pozwoliliśmy rywalowi dorzucić tylko 31 punktów. Zagraliśmy w obronie swoje i to było kluczem do zwycięstwa. Końcówka była ciekawa i nerwowa. Cieszę się, że Holmes się przełamał. Teraz z nim będzie nam już lepiej.

Trener Czarnych Słupsk Dainius Adomaitis mówił, że z Siarką można wygrać tylko obroną. To wam się udało.

- To jest na pewno prawda. Pokazali to w meczu z Polpharmą, gdzie rzucili 100 punktów i również w potyczce z nami. Jeśli ktoś chce z nimi wygrać, to musi się skupić głównie na zadaniach defensywnych. Atak przyjdzie sam.

Wspomniał pan o przełamaniu Holmesa. To jego zasługa, że wygraliście. Celna trójka na dwie sekundy przed końcem dała wam zwycięstwo. Wcześniej pociągnął trochę wynik tymi rzutami za trzy punkty.

- Dokładnie tak. Zagrał na bardzo dobrym procencie. Dodatkowo w drugiej połowie podniósł nas dobrymi akcjami w ataku. Należą mu się za to duże brawa.

Wygrana w derbowym pojedynku, także po emocjonującej końcówce, z AZS Koszalin podbudowała was i z większą energią przyjechaliście zapewne na Podkarpacie.

- To pokazuje, że mimo tego, że jesteśmy młodym zespołem nie boimy się końcówek i w tych ostatnich fragmentach meczu potrafimy przechylić szalę na swoją korzyść. Nie udała nam się ta sztuka w Zgorzelcu, ale po takich emocjonujących końcówkach wygraliśmy właśnie w Tarnobrzegu i u siebie z AZS Koszalin.

Wrócił do was Darrell Harris. W meczu z Siarką zaliczył double-double, zanotował 13 zbiórek i zdobył 23 punkty. Pomógł wam zdecydowanie w wygraniu spotkania.

- Wszyscy wiemy na co go stać. Późno do nas przyjechał i musiał się wkomponować. W meczu z Siarką widać było, że jest już coraz lepiej, to zgranie powoli przychodzi i życzymy sobie następnych zwycięstw.

Długo pan wchodził w ten mecz.

- Czekam na swoje okazje. Nie jestem łowcą punktów. Robię co do mnie należy. Jedynie z Turowem Zgorzelec zdobyłem więcej punktów. Nie tylko zdobywam punkty, ale i zbieram piłki. Na razie mamy na koncie dwie wygrane. To na pewno cieszy.

Czy ta nasza ekstraklasa koszykarska nie jest czasem przewrotna?

- Na pewno liga jest bardzo wyrównana. Może są jacyś faworyci jak Trefl, Czarni, Turów czy Anwil. Można jednak wygrać i takimi zespołami co pokazał ŁKS wygrywając właśnie z Anwilem. Na jakieś oceny ligi trzeba jeszcze poczekać. To dopiero początek rozgrywek. Zespoły były budowane i potrzeba jeszcze czasu, bo wiele drużyn się jeszcze zgrywa. Po kilku kolejkach wszystko się powinno wyklarować i wtedy będzie mogli powiedzieć coś więcej o poziomie ligi i o potencjale każdego z zespołów.

Wydaje się, że nie będzie ekip, które będą odstawały od reszty. Nie ma bardzo mocnych zespołów ani słabeuszy..

- To tylko dobrze dla ligi. W ten sposób wzrośnie wartość ligi.

Mamy ligę kontraktową i wydaje się, że mimo iż nikt nie spadnie to walka będzie na całego do końca sezonu. To chyba pokazuje, że nie ucierpi na tym aspekt sportowy.

- Okazuje się, że nie. Początek ligi pokazuje, że nie powinien rzutować. Z mojego punktu widzenia liga nie straci na tym. Nie ma presji wyniku na trenerach czy drużynach. Gra się z troszeczkę lżejszą głową. Poziom jest wysoki i może się to podobać kibicom. Oby to szło w dobrą stronę.

Mamy też kolejny skandal z Asseco. Najpierw decyzja o tym, że drużyna nie wystąpi w sezonie zasadniczym, a teraz klub robi wszystko, aby zmienić wynik przegranego Superpucharu Polski. Ja wy to odbieracie.

- Doszły mnie słuchy, że złożyli jakiś protest. Staram się jednak być poza tym. To są ich sprawy. Nie chcę tego nawet komentować. To raczej nie jest w porządku wobec innych ekip, ale to nie jest moja sprawa

Źródło artykułu: