Mladen Starcević (trener AZS Politechniki Warszawskiej): Cieszę się z wielu powodów. Dawno nie widziałem, by mój zespół miał 60 procent skuteczności z gry. 19 asyst to również powód do dumy, który świadczy o zespołowości. To jest już nasza druga dogrywka w Kołobrzegu, bo podobnie było przed dwoma laty, ale wówczas to my przegraliśmy czterema punktami i wtedy, po tamtej porażce, odpadliśmy z ekstraklasy. Ta wygrana na pewno da nam wiele energii przed kolejnymi starciami i wniesie nas na wyższy poziom. Zresztą każdy mecz w ekstraklasie sprawia, że jesteśmy coraz mocniejsi. Niewielu jest u nas zawodników z doświadczeniem, a jeśli takowi są, to mają raptem ogranie w jednym sezonie w najwyższej klasie rozgrywkowej, tym bardziej więc cieszę się z naszych sukcesów.
Tomasz Mrożek (trener Kotwicy Kołobrzeg): Chcę pogratulować Politechnice konsekwencji od pierwszej do ostatniej minuty, która dała skutek w postaci wygranej. Niestety my nie jesteśmy mistrzami horrorów, jak to niektórym ludziom i zawodnikom się wydawało. Dostaliśmy dzisiaj lekcję od drużyny Politechniki jak powinno się grać konsekwentnie, jak powinno się wykonywać polecenia trenera, gdzie my między innymi w końcówce tego nie robiliśmy. Uczulałem zawodników, że jest to młoda drużyna, która gra bez obciążeń, która jest bezczelna w swoich zachowaniach, która gra przez cały mecz na jednym i tym samym poziomie. Nasza gra natomiast to cały czas wzloty i upadki i każdy nasz słabszy moment rywale wykorzystywali. Prowadziliśmy np. sześcioma punktami na dwie i pół minuty przed końcem i wydawało się, że kontrolujemy mecz. Mieliśmy odcinać ich od rzutów z daleka, a tymczasem wdało się jakieś rozluźnienie i pozwoliliśmy im, właśnie trójkami, doprowadzić do dogrywki. Nie sądzę, żebyśmy zlekceważyli przeciwnika. Ale z drugiej strony chłopcy nie byli przygotowani do tego, żeby grać 40 minut. Drużyna Politechniki cały mecz gra na jednym poziomie i nieważne jak wiedzie się przeciwnikowi, oni zawsze robią swoje. Dlatego to od nas zależało jak ten mecz będzie się toczył, ale niestety braki koncentracji dały taki, a nie inny rezultat.
Piotr Pamuła (AZS Politechnika Warszawska): Dziękuję całemu zespołowi za walkę, bo bez niej nie wygralibyśmy tego meczu. W czwartej kwarcie przegrywaliśmy już różnicą dziewięciu punktów, ale wyciągnęliśmy ten wynik i była dogrywka, w której mieliśmy więcej sił. Tak jak powiedział trener, jeszcze dwa lata temu wszystkie mecze w dogrywce przegrywaliśmy, a dzisiaj w tym fragmencie meczu było 13:3 i dzięki temu wygraliśmy całe spotkanie. To powinno się cenić i to jest właśnie ten poziom mentalności, na który przeskoczyliśmy. Jednakże nasza gra to w dalszym ciągu sinusoida - raz zaczynamy od przewagi przeciwnika różnicą dziesięciu punktów, później znowu dochodzimy, później znowu nam uciekają i myślę, że nad tym elementem musimy pracować w każdym meczu. Nie w każdym starciu będziemy mieć 60 procent skuteczności za dwa czy 10 trójek. Musimy skupić się na tym, by całe mecze grać równo i wygrywać przede wszystkim w regulaminowym czasie gry.
Łukasz Wichniarz (Kotwica Kołobrzeg): Politechnika wygrała bardzo ważny mecz i pokazała, że w tej lidze nie będą chłopcami do bicia. Moim zdaniem zawiodła obrona. Straciliśmy 97 punktów na własnym boisku. To jest niedopuszczalna rzecz. Z tego miejsca chciałbym przeprosić kibiców w Kołobrzegu w imieniu całej drużyny. Chcę zagwarantować, że to się nie powtórzy, stracić 97 punktów u siebie to jest naprawdę wyczyn. Myślę, że zrobimy wszystko, my zawodnicy i sztab szkoleniowy, żeby to się nie powtórzyło. Jeszcze raz gratuluję Politechnice.