Radosław Basiński: Rozmowy przedsezonowe różnie się toczą

Koszykarze SKK Siedlce doznali pierwszej porażki w trwających rozgrywkach I ligi. Losy środowego spotkania w Stargardzie Szczecińskim przeciwko miejscowej Spójni rozstrzygnęły się praktycznie w kilka minut pierwszej kwarty, podczas których gospodarze odjechali na kilkanaście oczek.

- Niestety przespaliśmy początek meczu. Za dużo łatwych pozycji zawodników Spójni. Oni wykorzystali to trafiając na dobrej skuteczności. Praktycznie reszta meczu polegała potem na odrabianiu strat. Spójnia była za dobrze dysponowana dla nas, a my za słabo dla Spójni - skomentował porażkę swojego zespołu rozgrywający, Radosław Basiński.

Co zatem było przyczyną tak słabej postawy gości w pierwszych dwudziestu minutach? Basiński starał się to wyjaśnić w rozmowie z portalem Sportowefakty.pl. - Myślę, że trochę nam nie wyszła pierwsza połowa - rozpoczął. - Ciężko powiedzieć, czy ją przespaliśmy, czy bardziej za mało agresji włożyliśmy w obronę. Spójnia bardzo dobrze trafiała, szczególnie z dystansu i prowadzili wysoko. W drugiej połowie zwarliśmy szyki w obronie. Dużo lepiej to wyglądało. Przestali trafiać i udało nam się dojść na kilka punktów. Niestety nie doszliśmy do remisu. Całą drugą połowę poświęciliśmy na gonienie przeciwnika i nie udało się - kontynuował.

Siedlczanie pokazali charakter. Najpierw w trzeciej kwarcie mozolnie odrabiali straty. Po fatalnej końcówce tej odsłony oraz początku następnej przewaga Spójni urosła jednak do dwudziestu punktów. Końcówka w wykonaniu gości była jednak imponująca, lecz zabrakło im czasu na całkowite zniwelowanie strat. Dla Basińskiego była to pierwsza porażka ze Spójnią od siedmiu spotkań. Poprzednich sześć doświadczony rozgrywający wygrał w barwach MKS-u Dąbrowa Górnicza. - Zawsze nam się tutaj dobrze grało - przyznaje zapytany o ten statystyczny fakt. - Mieliśmy zwycięską passę. Aczkolwiek to są zupełnie różne zespoły, inne cele. W Dąbrowie Górniczej drużyna była robiona z aspiracjami na awans. Tu jest trochę inaczej, choć oczywiście też chcieliśmy wygrać. Po wyniku widać, że tak dużo nam nie zabrakło. Spójnia była lepsza, to trzeba im oddać, bo zasłużyli na zwycięstwo. Grali równiej przez cały mecz. Nam zabrakło konsekwencji, szczególnie w pierwszej połowie. To myślę była przyczyna porażki - dodaje chwaląc środowego rywala.

Pikanterii tej rywalizacji dodaje fakt, że podczas przerwy między rozgrywkami Basiński był silnie łączony z przenosinami do Spójni. Ostatecznie wybrał jednak ofertę SKK Siedlce i mimo niekorzystnego rezultatu nie żałuje swojej decyzji. - Rozmowy przedsezonowe różnie się toczą. Na to wpływa wiele czynników nie tylko sportowych. Podjąłem taką decyzję, jaką podjąłem. Nie żałuję, jestem zadowolony z pobytu w Siedlcach. Nie wiem, czy byłoby tutaj lepiej, ciężko powiedzieć. Myślę, że i my i Spójnia zrealizujemy swoje cele, czyli z tego, co się orientuję pierwsza ósemka. Ciężko coś powiedzieć po dwóch miesiącach. Zobaczymy, jak będzie - twierdzi nowy rozgrywający SKK.

Basiński i koledzy nie mają zbyt wiele czasu na rozpamiętywanie środowej porażki. Ligowy terminarz jest, bowiem nieubłagany. Już w niedzielę przed ekipą z Mazowsza starcie z kolejnym wymagającym przeciwnikiem. Do Siedlec zawita Sokół Łańcut, który ostatnio rozgromił Sudety Jelenia Góra 98:40. - Graliśmy z nimi na turnieju przedsezonowym w Krośnie. Oni są, co roku mocni. Mają praktycznie ten sam skład. W tym roku wymienili dwóch zawodników i znów grają bardzo dobry basket. Trener Kaszowski wykonuje tam dobrą robotę. Na pewno będzie ciężko. Musimy grać przynajmniej na takim poziomie, jak w drugiej połowie w środowym spotkaniu. Z pełnym zaangażowaniem i konsekwentnie w obronie, a wtedy powinniśmy wygrać - zakończył rozmowę z naszym portalem.

Komentarze (0)