Niesamowity rzut Roszyka - relacja ze spotkania Energa Czarni Słupsk - Trefl Sopot

Koszykarze Energi Czarnych Słupsk po bardzo emocjonującym spotkaniu pokonali Trefl Sopot 73:72. Zwycięstwo słupszczanom zapewnił fantastycznym rzutem równo z syreną Krzysztof Roszyk.

Michał Żurawski
Michał Żurawski

Już od pierwszych minut spotkania zarysowała się wyraźna przewaga gości. Podopieczni Karlisa Muiznieksa trafiali na bardzo wysokiej skuteczności, a przy tym świetnie bronili, dzięki czemu po 6 minutach gry prowadzili już 6:16. Czarni mieli problem z konstruowaniem akcji ofensywnych, a większość swoich punktów zdobywali z linii rzutów wolnych.

Druga ćwiartka była już bardziej wyrównana, ale wciąż z lekkim wskazaniem na Trefl. W sopockiej drużynie ciężar gry wziął na siebie Jamelle Horne, który w krótkim odstępie czasu zdobył 7 oczek. Gospodarzy do walki pobudzał Stanley Burrell. Amerykanin mimo słabego początku meczu, z każdą kolejną minutą prezentował się coraz lepiej, utrzymując swój zespół w grze. Do przerwy wciąż jednak prowadzili goście z Sopotu - 31:40.

Po przerwie zobaczyliśmy o wiele lepszą defensywę w wykonaniu "Czarnych Panter". Brązowi medaliści z ubiegłego sezonu zaczęli kryć bardziej agresywnie, co niemal natychmiast przyniosło oczekiwany efekt. Trefl rozpoczął seryjnie pudłować, a Czarni wyprowadzali szybkie kontry, które z łatwością zamieniali na punkty. Przed ostatnią częścią gry przewaga sopocian zmalała zaledwie do czterech oczek - 53:57.

Czwartą kwartę tego pojedynku może porównać do niedawnego pojedynku Anwilu z Treflem. Wtedy także sopocianie prowadzili przez niemal całe spotkanie, by w końcówce na własne życzenie je przegrać. Tym razem podopieczni Karlisa Muiznieksa prowadzili 67:72 na 32 sekundy przed końcem. Wtedy rozpoczął się koszmar sopocian. Najpierw, kiedy piłka nie była nawet jeszcze w grze, Marcin Stefański popełnił przewinienie niegodne sportowca. Po celnych rzutach wolnych Mantasa Cesnauskisa i udanym rzucie spod kosza Pawła Leończyka przewaga podopiecznych Karlisa Muiznieksa zmalała do jednego punktu. Wówczas zamiast spokojnie oczekiwać na faul, koszykarze z Sopotu pospieszyli się zbytnio i zanotowali stratę. Czarnym pozostało 8 sekund na rozegranie akcji i jak się okazało, była to wystarczająca ilość. Zwycięstwo swojej drużynie chciał dać Stanley Burrell, ale jego wejście pod kosz zostało zablokowane. Jednak wtedy piłka trafiła w ręce Krzysztofa Roszyka, który kryty przez dwóch graczy, równo z końcową syreną umieścił piłkę w koszu. Na trybunach Hali Gryfia wybuchła prawdziwa radość, a kibice zaczęli skandować nazwisko bohatera spotkania.

- Nie czuję się bohaterem. Bohaterów było dwunastu, a ja po prostu przechyliłem szalę zwycięstwa na naszą korzyść - powiedział skromnie po spotkaniu Krzysztof Roszyk

- Po raz kolejny przegraliśmy mecz, którego nie powinniśmy byli przegrać. Mam nadzieję, że limit takich spotkań właśnie został wyczerpany - tak sobotni mecz podsumował rozgrywający Trefla, Łukasz Koszarek.

Najwięcej punktów dla gospodarzy zdobył Stanley Burrell - 13. Wśród gości najlepszym strzelcem był Łukasz Koszarek, autor 15 oczek.

Energa Czarni Słupsk - Trefl Sopot 73:72 (12:18, 19:22, 22:17, 20:15)

Energa Czarni: Burrell 13, Roszyk 10, Leończyk 10, Hinson 9, Cesnauskis 9, Białek 7, Morrison 7, Kikowski 4, Weaver 4.

Trefl: Koszarek 15, Turek 13, Horne 11, Burgess 11, Stefański 9, Wiśniewski 6, Waczyński 5, Cummings 2.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×