Byłem zdenerwowany – rozmowa z Pawłem Kikowskim, koszykarzem występującym ostatnio w Polpaku Świecie

Przeprowadzka Pawła Kikowskiego z Kotwicy Kołobrzeg do Polpaku wyszła mu tylko na dobre. Sezon w świeckim zespole zakończył bowiem z dwukrotnie większą ilością minut oraz punktów, jakie notował podczas meczów, w porównaniu do poprzednich rozgrywek. Obecnie sam zawodnik nie wie jednak, barw jakiej drużyny będzie bronił w nowym sezonie. Po wycofaniu się z DBE Polpaku Świecie, Kikowski szuka nowego pracodawcy, jednak z tym, większych problemów mieć nie powinien.

Mateusz Stępień: Jak przyjął pan informacje o tym, że w nowym sezonie na parkietach ekstraklasy zabraknie Polpaku Świecie, drużyny, w której ostatnio pan występował?

Paweł Kikowski: Już pierwsze pogłoski, jakie pojawiły się w tej sprawie wzbudziły we mnie zdenerwowanie. Myślałem, że w letniej przerwie będę miał spokój jeśli chodzi o klub. W miniony sezonie reprezentowałem drużynę, w której bardzo mi się podobało, w której grałem. A tu nagle wychodzi coś takiego. Na pewno dla mnie było to zaskoczenie, że Polpak nie zagra w kolejnym sezonie na parkietach ekstraklasy.

Barwy świeckiego Polpaku reprezentował pan przez cały poprzedni sezon. Jak będzie wspominał pan ten okres?

- Dla mnie był to świetny czas. Polpak wykupując mnie z Kotwicy Kołobrzeg, w której dotychczas grałem - dał mi dużą szansę. I wydaję mi się, że w miarę ją wykorzystałem. Jestem wdzięczny działaczom tego klubu, iż zdecydowali się na mnie. Sądzę, że teraz będę miał łatwiej, jeśli chodzi o moją dalszą karierę.

Przeprowadzka z Kołobrzegu właśnie do Świecia wpłynęła na pana bardzo pozytywnie. Dwukrotnie więcej czasu spędzał pan na parkiecie, zdobywał też więcej punktów. Trener Mihailo Uvalin panu zaufał i dobrze na tym wyszedł zarówno on, jaki cała drużyna.

- Byłem zadowolony ze współpracy z trenerem Mihailo Uvalinem. Szkoleniowiec Polpaku, jak pan zresztą powiedział - zaufał mi. Stawiał na mnie, można też powiedzieć, że w drużynie dużo zależało od mojej gry. W Polpaku praktycznie na nic nie mogłem narzekać.

Przejdźmy może teraz do pana obecnej, klubowej sytuacji. Prezes świeckiej drużyny - Stefan Medeński rozmawiał z panem już w sprawie rozwiązania kontraktu?

- Sprawami związanymi z moim kontraktem oraz z tym, gdzie będę grał w następnych rozgrywkach, zajmuję się mój agent. Z tego co wiem, to obecnie prowadzone są rozmowy przez obie strony. Mam jednak nadzieję, że w najbliższym czasie dojdziemy do porozumienia.

Pan jednak nie powinien mieć większych problemów ze znalezieniem sobie nowego pracodawcy.

- Otrzymałem już kilka propozycji, głównie są to kluby występujące w polskiej ekstraklasie. Nie chciałbym jednak mówić w tej chwili o jakie dokładnie drużyny chodzi.

Kiedy w takim razie, będzie więcej wiadomo, w jakim klubie zagra pan w następnym sezonie?

- Myślę, że wszystko powinno się wyjaśnić w przeciągu najbliższych dwóch tygodni. Chciałbym, aby sprawa mojego nowego pracodawcy wyjaśniła się jak najszybciej, bowiem ja nie chcę z tym zwlekać. Im dłużej by się to przedłużało, tym większe robiłyby się nerwy. A te są niepotrzebne. Mam nadzieję, że uda znaleźć mi się coś odpowiedniego.

Obecnie przebywa pan w Warszawie na zgrupowaniu koszykarskiej reprezentacji Polski. Niedawno wróciliście z Argentyny, gdzie odnieśliście zwycięstwo w spotkaniu nad Meksykiem (79:62) oraz doznaliście dwóch porażek, odpowiednio z gospodarzami turnieju (86:88) oraz Urugwajem (59:73). Jak oceniłby pan waszą grę podczas tych trzech meczów?

- W pierwszym spotkaniu, mimo, że ponieśliśmy porażkę zagraliśmy świetnie. Wszystko praktycznie nam wychodziło. Graliśmy zespołowo, trafialiśmy zarówno z czystych, jaki i wydawałoby się niezbyt dobrych pozycji. Przeciwko Urugwajowi nasza gra wyglądała już zupełnie odwrotnie. Przechodziliśmy wtedy pewnego rodzaju kryzys. Wyprowadziliśmy siebie na pozycje, jednak brakowało wykończenia. Stąd właśnie takim, a nie innym rezultatem zakończył się ten mecz. Na trzecie spotkanie z Meksykiem wyszliśmy bardzo skoncentrowani. Nasza gra wyglądała poprawnie przez całe czterdzieści minut. Podsumowując turniej w Argentynie, to myślę, że na tak małą ilość przygotowań, zagraliśmy przyzwoicie.

Jakie głównie mankamenty w waszej grze, które wyszły podczas tych spotkań - należy poprawić?

- Myślę, że musimy się bardziej zgrać. Trzeba popracować też nad skutecznością oraz konsekwencją w grze. Gdy wykonywaliśmy na parkiecie założenia jakie nakreślił nam trener, czyli stosowaliśmy wszystkie zagrywki - nasza gra wyglądała dobrze. Gdy próbowaliśmy wymyślać coś innego, było już o wiele gorzej.

Jak współpracuje się panu z trenerem reprezentacji Muli Katzurinem?

- Jak dotychczas wszystko między nami układa się bardzo pozytywnie. Ciężko pracujemy podczas treningów. Trener stara się nam wpajać, że jeśli mamy czystą pozycję do rzuty, to mamy z niej korzystać. Nie szukać innych rozwiązań. Gdy ktoś zepsuje rzut i nie trafi, nie musi się obawiać, że trener będzie na niego krzyczał. Trener Katzurin próbuje nam też pokazać, że ma do nas zaufanie.

Trener Katzurin większą wagę przywiązuje zatem do gry w ofensywie?

- Nie, wcale tak nie jest. Obrona jest podstawą wszystkiego. Rzecz jasna, jak ktoś zawali w defensywie, to od razu siada na ławkę (śmiech). Nie ma lekko.

W najbliższy piątek oraz niedzielę, rozegracie dwa towarzyskie spotkania przeciwko Bułgarii. Trener Katzurin wyznaczył wam już jakieś konkretne założenia, które macie zrealizować podczas tych spotkań?

- Obecnie jesteśmy na takim etapie przygotowań, że nie trenujemy pod kątem drużyny, z którą zagramy. Trener przywiązuje wagę do naszej gry, abyśmy na parkiecie z każdym meczem, prezentowali się coraz to lepiej.

Źródło artykułu: