Łukasz Niesobski: Dużo pracujemy nad taktyką

Focus Mall Sudety Jelenia Góra przełamały złą passę i podniosły się po trzech kolejnych porażkach. Beniaminek wykazał się olbrzymim zaangażowaniem, dzięki czemu wygrał ze Startem Lublin, pogłębiając jego kryzys.

W tym artykule dowiesz się o:

W 2. kolejce Sudety pokonały Sportino Inowrocław 62:46, ale później I-ligowi faworyci udzielili im srogiej lekcji. Spójnia Stargard Szczeciński, Sokół Łańcut oraz Start Gdynia nie pozostawiły żadnych wątpliwości co do swojej wyższości. W starciach z dwoma ostatnimi przeciwnikami jeleniogórski zespół nie przekroczył bariery 40 punktów! Czy zatem te wysokie porażki nie ukazały prawdziwego oblicza drużyny? - Ciężko powiedzieć, czy nie były to prawdziwe Sudety, bo graliśmy z trzema najlepszymi drużynami I ligi. Nie porównujmy na dzień dzisiejszy Startu Gdynia do Sudetów Jelenia Góra. Dlatego tak to wyglądało, jak wyglądało. Chociaż ze Startem Gdynia zagraliśmy całkiem przyzwoite trzy kwarty poza pierwszą i naprawdę nie ma się czego wstydzić. Tylko w Łańcucie nam nie poszło. Mieliśmy bardzo, bardzo zły dzień - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl ocenia Łukasz Niesobski.

Podopieczni Ireneusza Taraszkiewicza wyciągnęli wnioski z przegranych i rozprawili się ze Startem Lublin. Kluczowa okazała się II kwarta, którą wygrali aż 24:8. Dzięki niej przejęli inicjatywę, a później kontrolowali boiskowe wydarzenia. - Ostatnio dużo pracujemy nad elementami taktyki. W I kwarcie jeszcze nam to nie wychodziło, ale z biegiem czasu graliśmy coraz lepiej. Kilka kontr dało nam prowadzenie. Utrzymywaliśmy je długo i udało się wygrać przekonująco, bo końcówka była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Myślę, że z tych trzech ostatnich, solidnych porażek dużo się nauczyliśmy i było to widać w Lublinie. Będziemy jeszcze dopracowywać elementy, które nie do końca nam wychodziły i gramy dalej - analizuje zdobywca 25 punktów.

Niesobski poprowadził Sudety do zwycięstwa w Lublinie

26-letni koszykarz urasta do miana lidera drużyny beniaminka. Rozegrał 4 mecze w pełnym wymiarze czasowym i należy do najskuteczniejszych zawodników I ligi. Wierzy on, że po dwóch wyjazdowych zwycięstwach przyszła pora na tryumf na własnym terenie. - W Jeleniej Górze jesteśmy trochę sparaliżowani. Może publicznością albo ciśnieniem, jakie jest ostatnio wokół koszykówki? Myślę, że z meczu na mecz też i u siebie będzie nam się grało łatwiej. Takie zwycięstwo, jak nad Startem buduje morale w zespole i z Dąbrową Górniczą w sobotę na pewno pokażemy na co nas stać - zapewnia Niesobski.

Komentarze (0)