Spóźniony pościg - relacja z meczu AZS Politechnika Warszawska - Zastal Zielona Góra

Ekipa AZS-u Politechniki Warszawskiej po dłuższej przerwie wróciła do własnej hali i liczyła na pierwsze zwycięstwo przed własną publicznością. Plany podopiecznym Mladena Starcevicia pokrzyżowali jednak koszykarze Zastalu Zielona Góra, którzy wygrali to starcie pomimo szaleńczego pościgu gospodarzy w końcówce meczu.

Łukasz Żaguń
Łukasz Żaguń
Już pierwsze minuty spotkania pokazały, że gospodarzy tego pojedynku interesuje tylko zwycięstwo. W ataku szczególnie aktywny był duet Mateusz Ponitka - Michał Michalak. To głównie dzięki akcjom tych graczy miejscowi wyszli na prowadzenie 8:1. Goście natomiast przez niemal pięć minut nie byli w stanie stworzyć konstruktywnej akcji. Niemoc przerwał dopiero Gani Lawal. Swoich kolegów do walki próbował poderwać również Kamil Chanas. Goście odrobili co prawda część strat, jednak końcówka partii ponownie należała do reprezentantów Politechniki, wśród których szczególnie skuteczny był Łukasz Wilczek. Ponadto gracz ten świetnie kreował pozycję dla swoich kolegów. To wszystko sprawiło, że warszawski zespół po dziesięciu minutach prowadził różnicą dziewięciu "oczek". Początek drugiej partii zapowiadał, że to gospodarze nadal będą kontrolować przebieg gry. Przez większą część kwarty miejscowi utrzymywali przewagę, którą wypracowali sobie w poprzedniej części. Za zdobywanie punktów w stołecznym teamie wziął się Leszek Karwowski, który straszył swoich rywali szczególnie na obwodzie. Dzielnie wspierał go również Patryk Pełka. Goście natomiast długo nie mogli znaleźć recepty na szczelną defensywę rywala. Dopiero pod koniec tej części gry Politechnika złapała zadyszkę, co skrzętnie wykorzystali koszykarze Zastalu, którzy sporą liczbę punktów zdobywali z linii rzutów wolnych. Ponadto w drużynie Tomasza Jankowskiego wreszcie zaczęła funkcjonować obrona. W rezultacie na niespełna minutę przed końcem drugiej kwarty goście po raz pierwszy w tym starciu wyszli na prowadzenie. Po przerwie na parkiet bardziej skoncentrowani wybiegli koszykarze stołecznego klubu. Wydawało się, że będą oni w stanie po raz kolejny odskoczyć nieco swojemu rywalowi. Nic jednak z tych rzeczy. Przyjezdni szybko otrząsnęli się z chwilowej niemocy. Wreszcie na swoim poziomie grał Lawal, a kiedy punkty zaczął zdobywać również niewidoczny dotąd Marcin Flieger, to goście stopniowo przejmowali kontrolę nad tym spotkaniem. Przed ostatnią odsłoną prowadzili oni 63:57. Nie da się ukryć, że miejscowi totalnie zawalili początek finalnej partii. Za sprawą Rafała Rajewicza oraz Chanasa Zastal zyskał najwyższe w tym pojedynku, 11-punktowe prowadzenie. W zespole z Warszawy zawodzili wszyscy poza Ponitką. Swój szaleńczy pościg za rywalem Politechnika rozpoczęła dopiero na nieco ponad trzy minuty do końca meczu. Na wysokiej skuteczności grał zwłaszcza Pełka. Mało brakowało, a gracz ten niemal w pojedynkę przechyliłby szalę zwycięstwa na korzyść swojego teamu. Wojnę nerwów lepiej wytrzymali jednak przyjezdni. Na wagę złota okazał się jeden wykorzystany rzut wolny przez Waltera Hodge'a. Szanse na zwycięstwo mógł jednak zaprzepaścić jeden z liderów zielonogórskiej drużyny w tym starciu - Chanas, który w końcówce zmarnował dwie próby z linii osobistych. Szczęśliwie jednak dla Zastalu, gospodarzom nie starczyło już czasu na przeprowadzenie skutecznej akcji. - Cieszę się, że zagraliśmy w tym spotkaniu do samego końca. Doskonale wiedzieliśmy, jakim zespołem jest Politechnika. Już niejednokrotnie w tym sezonie rywale pokazywali, że nie odpuszczają żadnych sytuacji, co potwierdzili w tym meczu. Nie ustrzegliśmy się jednak błędów, zwłaszcza w końcówce - powiedział na pomeczowej konferencji trener Jankowski. Nie da się ukryć, że po raz kolejny w tym sezonie Politechnika miała spore problemy w czwartej kwarcie. Tym razem podopieczni trenera Mladena Starcevicia przespali jej początek i tym samym nie byli już w stanie dogonić rywala. Na swoje pierwsze zwycięstwo przed własną publicznością, będę musieli zatem jeszcze poczekać.
AZS Politechnika Warszawska - Zastal Zielona Góra 86:87 (28:19, 16:24, 13:20, 29:24)
AZS Politechnika: Mateusz Ponitka 21, Patryk Pełka 16, Leszek Karwowski 14, Piotr Pamuła 10, Łukasz Wilczek 10, Michał Michalak 8, Marcin Kolowca 4, Marek Popiołek 2, Jarosław Mokros 1, Michał Nowakowski 0. Zastal: Gani Lawal 17 (10 zb), Kamil Chanas 15, Rafał Rajewicz 12, Marcin Flieger 10, Walter Hodge 10, Marcin Sroka 7, Piotr Stelmach 6, Uros Mirkovic 5, Jakub Dłoniak 5.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×