Obronić fotel lidera - zapowiedź meczu Frisco Brno - Wisła Can - Pack Kraków

Już w środę krakowską Wisłę czeka kolejny pojedynek w ramach rozgrywek Euroligi. Tym razem mistrzynie Polski udadzą się do Brna, gdzie zmierzą się z miejscowym zespołem Frisco, który jak dotąd nie wygrał jeszcze ani jednego meczu. Czy w związku z tym wygrana polskiego klubu będzie tylko formalnością?

Patrząc na hierarchię grupy C, w której występują Wiślaczki śmiało można powiedzieć, że to one są niekwestionowanym faworytem. Wszak jak dotąd, nie zaznały one jeszcze goryczy porażki i z kompletem punktów samotnie przewodzą w tabeli, co z uwagi na liczne problemy kadrowe, jakie miały w trakcie minionego miesiąca jest sporym osiągnięciem. Tyle, że ostatnie pojedynki z udziałem Wisły pokazały, iż nawet niżej notowane drużyny mogą napsuć jej sporo krwi, wobec czego hurraoptymistyczne podejście przed środowym starciem byłoby po prostu nie na miejscu.

Kibicom w pamięci zapadła szczególnie potyczka krakowianek z Liderem Pruszków, która okazała się dla nich nadspodziewanie trudna. To właśnie wtedy podopieczne Jose Ignacio Hernandeza, podobnie jak na początku sezonu bardzo słabo zagrały w pierwszej połowie i tylko dzięki zrywowi w końcowych minutach zdołały przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Nie ulega jednak wątpliwości, że jeśli zawodniczki małopolskiego teamu myślą o kolejnych wygranych to muszą wyeliminować ten mankament, bo brak koncentracji przez pełne 40 minut, w końcu może je drogo kosztować.

W przypadku Wisły wydawało się, że pewnego rodzaju przełamanie w tym aspekcie nastąpiło w Moskwie, gdzie mistrzynie Polski od początku do końca zaprezentowały bardzo wysoki poziom, co notabene pozwoliło im odnieść sensacyjne zwycięstwo nad miejscowym Spartakiem. Jednakże w kolejnych tygodniach stare grzechy powróciły, w związku z czym Wiślaczki nadal muszą mieć się na baczności. Czeski zespół, bowiem choć najlepsze lata ma póki co za sobą, nadal jest bardzo groźny i z pewnością będzie tylko czekał na słabszy moment w wykonaniu rywala.

Na szczęście dla wszystkich osób związanych z małopolskim klubem, jego zawodniczki zdają sobie sprawę z poszczególnych niedociągnięć, więc można oczekiwać, że wyciągną wnioski z ostatnich, nie do końca udanych konfrontacji. Taki, a nie inny przebieg spotkań z poprzednich dni był w dużej mierze naszą winą. Wielokrotnie przecież mogłyśmy odskoczyć rywalowi, miałyśmy ku temu dogodne okazje, ale nasza nieskuteczność i błędy w ataku sprawiały, że było to po prostu niemożliwe. Zresztą zarówno w pucharowym pojedynku z BLMA Montpellier, jak i ligowym przeciwko ekipie z Pruszkowa chybiłyśmy mnóstwo rzutów, które wydawałoby się bez problemu powinny znaleźć drogę do kosza. Wszystko to myślę było spowodowane zbytnim pośpiechem, jaki wkradł się w nasze szeregi w wielu momentach. Czasem trzeba po prostu cierpliwości i konsekwencji, a my jak najszybciej chciałyśmy zdobywać kolejne punkty. – przytomnie zauważa środkowa Wisły, Milka Bjelica i po chwili dodaje. - Jest to dowód na to, że musimy nadal trenować nad poszczególnymi elementami i bez przerwy je udoskonalać, bo poziom jaki obecnie prezentujemy na pewno idealny nie jest.

Nie da się ukryć, że ważne też będzie podejście mentalne do najbliższej potyczki ze strony samych koszykarek, bowiem Frisco zajmuje obecnie ostatnią pozycję w tabeli, co nie sprzyja atmosferze skupienia. Jak jednak zapewnia Bjelica, o lekceważeniu przeciwnika nie ma mowy. - My nikogo się nie boimy, ale doceniamy klasę każdego przeciwnika. W Eurolidze trudno mówić o jakichkolwiek łatwych meczach, więc mamy świadomość, że w każdym z nich musimy dać z siebie maksimum, by móc cieszyć się po końcowej syrenie.

Jeśli wierzyć tym słowom, to można spodziewać się, że Wiślaczki już od pierwszych minut będą starały się wypracować możliwie jak największą przewagę, by później tylko kontrolować boiskowe wydarzenia. Wiele zależeć będzie w tym względzie od Erin Phillips, która po krótkiej przerwie spowodowanej kłopotami zdrowotnymi w wielkim stylu powróciła do gry i z pewnością spróbuje potwierdzić wysoką dyspozycję. Poza tym, sztab szkoleniowy mistrzyń Polski liczy też, że w końcu skutecznie zagrają zawodniczki podkoszowe, które choć wykonywały ostatnio mnóstwo pożytecznej pracy, to jednak nie wystrzegły się przy tym licznych błędów.

Te plany będzie starała się pokrzyżować, jednak drużyna Frisco, która w zeszłym tygodniu była bliska pokonania CB Taranto i ma wielki apetyt na pierwsze zwycięstwo w tegorocznej edycji Euroligi. W jej szeregach szczególnie groźne są Amerykanki, Ashley Robinson i Jasmine Thomas, które dzięki swojej wszechstronności, w największym stopniu odpowiadają za oblicze czeskiego zespołu. Uwagę zwraca także młodziutka Szwedka, Farhiya Abdi, która jak dotąd jest najlepiej punktującą w ekipie prowadzonej przez trenera Jana Bobrovskiego i w środowym starciu na pewno spróbuje poprawić swoje dotychczasowe osiągnięcia.

Pozostaje zatem zadać pytanie czy Wisła, której kibice planują licznie pojawić się w Brnie powstrzyma wspomniany tercet i odniesie kolejne wyjazdowe zwycięstwo?

O tym czy tak się stanie przekonamy się już w środę. Początek spotkania o godzinie 18.

Źródło artykułu: