Czego zabrakło PBG Basket?

W środowym meczu Tauron Basket Ligi PBG Basket Poznań przegrał z Polpharmą Starogard Gdański 64:82 i zanotował czwartą porażkę z rzędu. Gospodarze mogli jednak powalczyć z rywalami - do przerwy spotkanie było wyrównane.

- Byliśmy naprawdę dobrze przygotowani i pierwsza połowa była niezła - oceniał na gorąco Aleksander Lichodzijewski, najlepszy grać PBG w tym meczu. - Pierwsza połowa była równa, w drugiej próbowaliśmy walczyć, ale skuteczne rzuty za trzy nas zabiły. Nie ma co gadać - Polpharma nie zajmuje w tabeli miejsca, które powinna i to dzisiaj udowodniła.

Lichodzijewski przyznał również, że na grę rywali miała zmiana szkoleniowca. - To zawsze daje ekstra motywację, każdy chce się pokazać - wyjaśnił. - To jednak nasza wina, że przegraliśmy. Nie zagraliśmy w drugiej połowie swojej koszykówki. Zabrakło energii, walki, jak rywale trafiali za trzy, to spuszczaliśmy głowy. Tak nie może być - powiedział.

Na brak woli walki w swoim zespole narzekał także Milija Bogicević. - Z taką atmosferą, którą dzisiaj mieliśmy w zespole, to i Michael Jordan by nam nie pomógł. To nie była prawdziwa atmosfera, jaka powinna być w drużynie, powinna być dziś wojna, walka - powiedział zapytany o ocenę nowego gracza Niksa Nikolicia.

- Niestety, muszę poważnie porozmawiać z moimi zawodnikami i dowiedzieć się czy czują, gdzie są. Czy grają w zespole czy przyszli sobie tylko pograć - dodał.

- Chłopak dobrze zagrał - wrócił po chwili do Nikolicia. - Niczego więcej się nie spodziewałem, grał agresywną obronę, nawet dużo bardziej pokazywał się chęć do grania w defensywie niż reszta zawodników - ocenił. - Myślę, ze bardzo dobrze zagrał. Rzut mu nie siedział, ale był zdenerwowany. Na pewno nam pomoże - dodał Lichodzijewski.

GALERIA: PBG Basket Poznań - Polpharma Starogard Gdański 64:82

Komentarze (0)