Niektórzy zaczęli już myśleć, że gramy o medal - rozmowa z Magdaleną Radwan, kapitanem KK ROW Rybnik
W piątek KK ROW Rybnik był bez szans w starciu z Lotosem Gdynia, przegrywając 56:77. - Może tego nie było widać, ale walczyłyśmy i starałyśmy się - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Magdalena Radwan, kapitan śląskiego zespołu.
Jacek Konsek
Jacek Konsek: Czy to było najgorsze spotkanie KK ROW Rybnik w tym sezonie?
Magdalena Radwan: Trudno powiedzieć czy to był najgorszy mecz w tym sezonie. Na pewno wskazuje na to wynik, bo przegrałyśmy różnicą ponad 20 punktów. Statystycznie nie wyglądało to więc dobrze, ale Lotos to drużyna euroligowa, jedna z najlepszych w naszym kraju. Kiepska była skuteczności w ataku, za mało akcji nam wychodziło. Wynikało to z agresywnej obrony rywalek.
Z czego wynikała bardzo słaba skuteczność w pierwszej połowie w rzutach za dwa punkty?
- Czasem niestety zdarzają się takie dni. Nie można na pewno powiedzieć, że dzisiaj byłyśmy dobrze dysponowane. Bardzo dużo pudłowałyśmy z czystych pozycji, nie mówię już o grze na jeden. Musimy nad tym na pewno popracować. Nie ma się co jednak załamywać - rywal postawił nam wysoko poprzeczkę. Musimy wyeliminować błędy i nadal robić swoje.
Pod koszem było niewiele lepiej - 43:23 na korzyść gdynianek.
- Dokładnie. Wynikało to z tego, że nie zastawiałyśmy ich pod koszem, a w Lotosie są wysokie i silne dziewczyny. Przy braku zastawienia nie ma co myśleć o wielu zbiórkach. No cóż, tak to wyglądało...
Po wygranej z AZS PWSZ Gorzów oraz nieznacznej porażce z CCC Polkowice wydawało się jednak, że można powalczyć z Lotosem. Zwłaszcza, że nie zagrała Jolene Anderson - liderka zespołu.
- W Lotosie jest tyle klasowych zawodniczek, że jedna koszykarka nie zmieni całego rytmu gry. Brak jednej zawodniczki powoduje to, że zastępują ją następne i grają równie dobrze. Mają w swoich szeregach 12 koszykarek i tak naprawdę nie było widać braku Anderson.
Na konferencji prasowej trener Mikołajec przyznał z kolei, że z cały tydzień nie trenowała Sybil Dosty a pani również narzekała na uraz.
- Na pewno nie jest to dobra rzecz, kiedy gra się bez treningu i dodatkowo z bólem. Trzeba się szybko podleczyć i już zacząć myśleć o kolejnym spotkaniu. Przed nami Poznań oraz Wisła i na pewno się nie poddamy na dzień dobry.
Po ośmiu kolejkach KK ROW legitymuje się bilansem 6-2, jak pani jako kapitan ocenia tą pierwszą cześć rozgrywek?
- Nie ma co załamywać rąk. Było sześć zwycięstw z rzędu, teraz przyszły dwie porażki z zespołami grającymi w Eurolidze, gdzie jest wiele świetnych zawodniczek. Nasz zespół jest młody, waleczny i dobrze go oceniam. Może tego nie było widać, ale dzisiaj walczyłyśmy i starałyśmy się, lecz nie wyszło tak jak chciałyśmy.