Świetna końcówka Dłoniaka - relacja z meczu Energa Czarni Słupsk - Zastal Zielona Góra

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W meczu 10. kolejki Tauron Basket Ligi koszykarze Energi Czarnych Słupsk ulegli na własnym parkiecie Zastalowi Zielona Góra 67:72. Zastalowcy zwycięstwo zapewnili sobie w ostatniej odsłonie spotkania.

Wynik otworzył celnym rzutem z półdystansu Paweł Leończyk. To właśnie jego zespół lepiej wszedł mecz i objął kilkupunktowe prowadzenie. Jednak taki stan rzeczy utrzymywał się krótką chwilę. "Czarne Pantery" bardzo szybko roztrwoniły całą swoją przewagę, a zupełnie niepotrzebne dwa przewinienia zanotował na swoim koncie Scott Morrison. Zastal grał bardzo zespołowo, czego nie można było powiedzieć o gospodarzach, w szeregach których punktowali tylko wspomniany wcześniej Leończyk oraz Darnell Hinson. Dzięki rzutowi Waltera Hodge’a w końcówce kwarty, jego zespół prowadził po dziesięciu minutach 19:23.

Na początku kolejnej odsłony trener Jankowski zdecydował się postawić obronę strefową, jednak nie zmieniło to obrazu gry. Obydwa zespoły grały bardzo nieskutecznie, mając problemy z wykończeniem dobrych sytuacji rzutowych. Na dwie minuty przed końcem ćwiartki celną trójką popisał się Paweł Kikowski, a chwilę później dwa celne rzuty wolne dorzucił Hinson i Czarni wrócili na prowadzenie. Ostatnie punkty, wraz z końcową syreną, padły łupem Gani Lawala, który dobił niecelny rzut jednego ze swoich kolegów. Do przerwy na tablicy wyników widniał remis po 34.

Po kilkunastominutowej przerwie lepiej prezentowali się koszykarze z Zielonej Góry. Zdobyli oni pięć "oczek" z rzędu, dyktując przy tym warunki gry. Czarni prezentowali się fatalnie szczególnie w grze defensywnej, gdzie ich przeciwnicy mieli bardzo dużo wolnego miejsca. Zastal utrzymywał kilkupunktowe prowadzenie, jednak prawdziwym impulsem dla gospodarzy był celny rzut z dystansu Mantasa Cesnauskisa, który spowodował, że w Hali Gryfia zaczęło być o wiele bardziej głośno. Po nim gospodarze przegrywali już jedynie 48:49. W końcówce kwarty na parkiecie doszło do spięcia między Darnellem Hinsonem, a nielubianym w Słupsku Marcinem Sroką. Ten drugi został ukarany przewinieniem technicznym. Przed ostatnią ćwiartką Zastal minimalnie prowadził - 51:53.

Czwarta odsłona rozpoczęła się bardzo nerwowo. Przez ponad 3 minuty kibice nie oglądali żadnych punktów, a niemoc tą przełamał dopiero David Weaver. Na parkiecie toczyła się wyrównana walka, żaden z zespołów nie chciał odpuścić rywalowi. Jednak na cztery minuty przed końcem popis umiejętności dał Jakub Dłoniak. Polak w krótkim odstępie czasie zdobył 8 punktów, trafiając m.in. dwukrotnie zza linii 6.75m, wyprowadzając przy tym swój zespół na prowadzenie 60:68. Czarni w końcówce starali się zmienić losy spotkania, jednak jedynym jasnym punktem w ich zespole był Weaver, który dwoił się i troił, ale to okazało się za mało na nieźle dysponowany tego dnia Zastal. Ostatecznie Energa Czarni ulegli zielonogórzanom 67:72, ponosząc przy tym trzecią, a drugą z rzędu porażkę w tym sezonie.

Najlepszym strzelcem w barwach gospodarzy był David Weaver, który zapisał na swoim koncie 22 punkty oraz zebrał 10 piłek. Wśród gości na wyróżnienie zasługuje Walter Hodge, który zdobył 14 "oczek".

Energa Czarni Słupsk - Zastal Zielona Góra 67:72 (19:23, 15:11, 17:19, 16:19)

Czarni: David Weaver 22 (10 zb), Darnell Harris 15, Paweł Leończyk 9, Scott Morrison 6, Mantas Cesnauskis 5, Krzysztof Roszyk 4, Stanley Burrell 3, Paweł Kikowski 3.

Zastal: Walter Hodge 14, Kamil Chanas 13, Gani Lawal 13 (12 zb), Jakub Dłoniak 12, Piotr Stelmach 12, Marcin Flieger 2, Uros Mirkovic 2, Marcin Sroka 2, Rafał Rajewicz 2.

Źródło artykułu: