Zbigniew Polatowski: Liga przyznała nam rację, ale odrzuciła protest. To kuriozalne!

Władze ligi odrzuciły protest Anwilu Włocławek, choć przyznały rację klubowi z Kujaw we wszystkich zgłoszonych aspektach! Parafrazując znany slogan: "Takie rzeczy tylko w Polskiej Lidze Koszykówki". Prezes Anwilu, Zbigniew Polatowski, zapowiada jednak, że to nie koniec całej sprawy.

W tym artykule dowiesz się o:

Protest Anwilu Włocławek został przygotowany z wielką starannością. Włodarze klubu z Kujaw jasno wskazali na sporne sytuacje z meczu Siarka Jezioro Tarnobrzeg - Anwil Włocławek i nieprofesjonalne zachowanie sędziów. Pierwsza odnosiła się do punktów zdobytych (i zaliczonych) przez Nicchaeusa Doaksa, a druga do niezaliczonego kosza Seida Hajricia.

W swoim piśmie Anwil wskazał konkretnie, że w pierwszym przypadku sędziowie mogli anulować punkty Doaksa poprzez sprawdzenie w zapisie wideo, gdyż te zostały zdobyte na koniec kwarty (na taką ewentualność pozwalają przepisy). W przypadku trafienia Hajricia zaś arbitrzy nie mogli dokonać analizy materiału, gdyż cała sytuacja miała miejsce na nieco ponad pół minuty do końca meczu.

Tym samym włocławianie przesłali merytoryczny protest do ligi i wpłacili żądaną kaucję w wysokości 3000 złotych. W czwartek władze ligi opublikowały na oficjalnej stronie rozgrywek komunikat, w którym lakonicznie poinformowały, że protest Anwilu został odrzucony w całości. I na tym by się pewnie skończyło, gdyby nie wzbudzenie we Włocławku. Włodarze klubu postanowili upublicznić pełną treść uzasadnienia odrzucenia protestu przez Zarząd Polskiej Ligi Koszykówki i wyszło na jaw, że PLK najpierw zaakceptowała wszystkie argumenty Anwilu, a mimo to wydała sprzeczną decyzję!

- Jestem bardzo, ale to bardzo zdziwiony i zniesmaczony pismem, który otrzymaliśmy z PLK. Z jednej strony władze ligi przyznały nam rację i uznały wszystkie nasze argumenty na słuszne, ale z drugiej nie przychyliły się do naszych oczekiwań - mówi prezes Anwilu Włocławek, Zbigniew Polatowski. O jakie argumenty chodzi? W uzasadnieniu Zarządu PLK czytamy m.in., że za bezsporny uznano fakt, iż "rzut Nicchaeusa Doaksa został oddany po upłynięciu regulaminowego czasu gry", a także to, że "sędzia główny spotkania Marcin Kowalski nie miał prawa w myśl Oficjalnych Przepisów Gry w Koszykówkę (pkt 46.12.) oraz regulacji PLK do użycia urządzeń technicznych w postaci monitora telewizyjnego pokazującego powtórkę akcji".

Wydając decyzję, liga utrzymuje, że nie mogła zweryfikować protestu jako zasadnego, gdyż "Zarząd PLK SA nie jest uprawniony do anulowania punktów zaliczonych podczas meczu PLK, nawet jeśli zostały one zaliczone w niezgodzie z Oficjalnymi Przepisami Gry w Koszykówkę" oraz, że "nie zaistniał przypadek kontrowersyjny, nieprzewidziany w Oficjalnych Przepisach Gry w Koszykówkę".

- Jesteśmy w kuriozalnej sytuacji, że ktoś przyznaje nam rację we wszystkich, powtarzam, we wszystkich aspektach, ale cały protest odrzuca. Dlaczego? W myśl powiedzenia "nie, bo nie". Liga tłumaczy się m.in. tym, że nie jest uprawniona do anulowania punktów. To jak się pytam w takim razie - kto, jak nie liga, jest uprawniony w tej materii? Czy mamy udać się do jakiegoś sądu, żeby to rozstrzygnął? - mówi zbulwersowany włodarz Anwilu.

Poprzez odrzucenie protestu, liga oczywiście odrzuciła żądania klubu w postaci anulowania punktów oraz powtórzenia meczu w całości lub fragmencie. - Mam wrażenie, że w podjęciu tej decyzji nie zwyciężyła decyzja bycia w zgodzie z przepisami, ale chęć obrony jakichś interesów i niedopuszczenie do sytuacji, w której rację miałby klub. Chodzi o to by nie stworzyć precedensu, że mecz musi być powtórzony - tłumaczy prezes Polatowski i jako przykład podaje ten z Pucharu Europy pomiędzy zespołami BG Goettingen - Besiktas Stambuł. Spotkanie zostało powtórzone, bo w pierwszym starciu gospodarze wygrali, choć punkty na wagę zwycięstwa zdobyli po regulaminowym czasie gry.

- Uważam, że skoro Zarząd PLK, czyli panowie Jakubowski i Bachański, przychylił się do naszych racji, ale odrzucają protest, to powinni, po pierwsze, przynajmniej przeprosić klub za tę sytuację, a także napisać w swoim komunikacie, że zwracają kaucję, która w mojej ocenie została wpłacona niesłusznie. Przecież nasz protest przynosi efekt - liga już teraz zapowiedziała nowe regulacje odnośnie korzystania z zapisu wideo - dodaje prezes Polatowski. Rzeczywiście, władze ligi poinformowały w ostatnim czasie, że "poczynią starania by w najbliższym możliwym czasie wprowadzić do powszechnego użytku w Tauron Basket Lidze system analizy wideo do sytuacji spornych, na wzór głównych imprez FIBA i Euroligi"

Czy we Włocławku zdecydują się na kolejne kroki w tej sprawie? - Czy się odwołamy, tego nie wiem, ale na pewno skonsultujemy się z prawnikami i zobaczymy jak to wszystko się potoczy. Na złożenie odwołania mamy siedem dni - kończy włodarze klubu.

Źródło artykułu: