Zespół Wisły to plejada gwiazd - komentarze po meczu KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. - Wisła Can-Pack Kraków

Gorzowskie koszykarki bardzo chciały powalczyć w rywalizacji z krakowską Wisłą. Akademiczkom ta sztuka się nie udała. Od samego początku rywalizacji to wiślaczki udowadniały swoją wyższość powiększając przewagę. W drugiej połowie mecz się wyrównał, ale to nie pomogło gospodyniom na odrobienie strat.

Dariusz Maciejewski (trener KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp.): Koszykarki Wisły były od początku bardzo skoncentrowane. To pomogło im w defensywie i przechwyciły kilka naszych głupich podań. Zamieniły to na łatwe punkty. O wyniku zadecydowała pierwsza połowa. Z takim zespołem jak Wisła nie da się odrobić osiemnastu punktów. Musimy grać lepiej w ataku. Przykro jest nam przegrywać we własnej hali. Jest to niewątpliwie zespół poza naszym zasięgiem.

Jose Igancio Hernandez (trener Wisły Can-Pack Kraków): Wiedzieliśmy, że w tej hali gra się bardzo ciężko. Zdawaliśmy sobie sprawę, że jest to dobra drużyna. W pierwszej połowie wypracowaliśmy sobie przewagę i to pozwoliło nam koncentrować całe spotkanie. Pierwsza połowa była zdecydowanie lepsza od drugiej w naszym wykonaniu.

Agnieszka Kaczmarczyk (KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp.): Myślę, że na pewno zawiodłyśmy w obronie. To był bardzo ciężki mecz. Zespół Wisły to plejada gwiazd. Bardzo silne fizycznie zawodniczki tam grają, dlatego było nam bardzo ciężko. Myślę, że też zabrakło wiary we własne możliwości. Z tego brały się niepotrzebne, głupie straty. Zabrakło nam też skuteczności. Uważam, że te trzy elementy były najbardziej istotne.

Paulina Pawlak (Wisła Can-Pack Kraków): W drugiej połowie rzeczywiście trochę zlekceważyłyśmy rywalki. Głównie w obronie miałyśmy trochę problemów. Myślę, że przez to Gorzów trochę wynik nadgonił. Cieszę się, że nie było nerwów w tym spotkaniu. Kontrolowałyśmy mecz przez całe czterdzieści minut. Wiemy jak mocny jest Gorzów u siebie i jak wszystkie mecze się tutaj gra. Dlatego tym bardziej się cieszę, że udało nam się tutaj wygrać.

Komentarze (0)