- Z tego meczu nie jestem zadowolony, pomimo bardzo dobrego dla nas wyniku. Cieszę się oczywiście z tego, że odnieśliśmy dziewiąte zwycięstwo w tym sezonie, ale ze stylu w jakim po nie sięgnęliśmy, niestety już nie - skomentował sobotni pojedynek w stolicy Wielkopolski Kazimierz Mikołajec, szkoleniowiec drużyny KK ROW Rybnik.
Jego podopieczne generalnie cały mecz miały pod kontrolą za wyjątkiem trzeciej kwarty. Po pierwszej części meczu ROW prowadził różnicą 18 punktów i wydawało się, że nic nie może się wydarzyć. Tymczasem w trzeciej kwarcie MUKS przegrywał już tylko 46:40. Wtedy Mikołajec poprosił o przerwę, na której... nie powiedział nawet słowa. To jednak na tyle poskutkowało, że od tego momentu jego drużyna mocno ruszyła do przodu i wygrała ostatecznie aż 82:54.
- To co przewidywałem dokładnie się sprawdziło, ponieważ dopóki w pierwszym fragmencie meczu realizowaliśmy nasze założenia, wszystko było ok. Podobnie było w czwartej części meczu i z tego zrobiła się tak duża przewaga na końcu - komentuje rybnicki trener. - To jednak, co graliśmy w trzeciej kwarcie, kiedy to kompletnie nie realizowaliśmy założeń taktycznych ani w defensywie, ani w ataku, to niedopuszczalne i wtedy właśnie mieliśmy problem.
Problemy szybko zostały zażegnane, a duża w tym zasługa m.in. Alexis Rack, która w pierwszych trzech częściach bardziej niż na grze, skupiła się na walce... z sędziami. Gdy zaczęła jednak grać swoje, czyli skutecznie rzucać zza łuku oraz dokładnie obsługiwać podaniami swoje koleżanki, gra ROW-u uległa poprawie w mgnieniu oka.
- Alexis pokazała ile znaczy dla tego zespołu. W trakcie meczu dużo z nią rozmawiałem i chyba dotarło do niej, że drużynie jest potrzebna w momencie gdy gra swoją koszykówkę, a nie prowadzi dyskusje z sędziami - tłumaczy Mikołajec. - W ostatniej kwarcie zmieniliśmy system gry w defensywie, a to przyniosło oczekiwane efekty. Do tego wróciliśmy do naszej zaplanowanej gry w ataku i to wszystko dało nam wysokie zwycięstwo.
Opiekun rybniczanek bardzo poważnie podchodził do meczu w Poznaniu, gdyż zdawał sobie sprawę z faktu, że rywal nie ma nic do stracenia i nawet przy mocno niekorzystnym wyniku będzie parł do przodu. - MUKS to taki zespół, który nawet w momencie dużej straty, nie poddaje się i walczy do końca - mówił. - Dla nas każdy mecz, zwłaszcza wyjazdowy, jest ogromnym wyzwaniem. Niezależnie od tego z kim gramy, uważam, że wynik zawsze jest sprawą otwartą. Wiedzieliśmy doskonale, że MUKS zagra z ogromną ambicją i jeszcze większym entuzjazmem. Jeżeli my nie zagramy dobrze taktycznie w sposób bardzo wyrachowany i przemyślany tak, jak to było ustalone, to będziemy mieli problemy.
Po raz kolejny wiodącymi postaciami w zespole ROW-u były Amerykanki, które punktowały na wysokim poziomie. Czy siłą zespołu z Rybnika jest tylko zaciąg zza oceanu? - Ja osobiście tak nie uważam, bowiem każdy zawodnik ma swoje zadania. W Poznaniu bardzo dobre wejście zanotowała Kasia Gawor. W obronie znakomicie zagrały Magdy Radwan i Skorek. Ja, jako trener, nie patrzę na punkty ale na to, jak zawodniczki wywiązują się z powierzonych zadań taktycznych. Tworzymy zgrany zespół, który odnosi dobre wyniki - zakończył Mikołajec.
KK ROW Rybnik w bieżących rozgrywkach wygrał dziewięć meczów, a jedynych porażek jakich doznał, to potyczki z euroligowcami, czyli Wisłą Can Pack Kraków, CCC Polkowice i Lotosem Gdynia. Na zakończenie rundy śląski team gościć będzie Matizol Lider Pruszków.