Pierwsza, wyrównana kwarta zapowiadała fascynujące widowisko w sobotni wieczór. W kolejnych odsłonach tempo narzucone przez gospodarzy okazało się jednak zbyt wysokie dla rywali. Jak przyznał jednak Parzych stargardzianie nie spodziewali się aż tak wysokiej wygranej. - Wiedzieliśmy, że mimo kontuzji zespół ze Szczecina jest bardzo dobry. Przegrali kilka spotkań punktem lub dwoma w końcówce. Dlatego obawialiśmy się tego meczu - skomentował z respektem do przeciwnika.
Respektu Spójnia nie okazała jednak na parkiecie, o czym przekonał się najlepszy przed tą kolejką strzelec rozgrywek, Łukasz Pacocha, który w sobotę zdobył tylko 2 punkty. Pochwały za taki efekt swojej pracy zebrał od Parzycha Tomasz Stępień. - Wykonał fantastyczną pracę. Był przy nim przez cały czas. Trener od początku wyznaczył mu takie zadanie na ten mecz i on to zrobił. Nie pozwolił mu oddać zbyt wielu rzutów. Myślę, że to był kluczowy element, dzięki któremu wygraliśmy ten mecz - chwalił kolegę Parzych wskazując klucz do sukcesu.
Stargardzianie nie mają zbyt wiele czasu na świętowanie. Już w środę zagrają w Kutnie, gdzie czeka ich kolejne wymagające wyzwanie. Cztery ostatnie wyjazdy kończyły się dla Spójni porażkami i jak zapewnił Parzych on i jego koledzy zrobią wszystko, by przerwać tą serię. - Zespół z Kutna jest beniaminkiem. Bardzo dobrze grają w tym sezonie. Mają kilka zwycięstw z rzędu. Na pewno będzie to bardzo trudny mecz. Zagramy na wyjeździe i musimy wyeliminować błędy, które tam popełniamy - zakończył.