Pierwsze prowadzenie w piątkowych zawodach przypadło w udziale gospodarzom, ale zawodnicy obu ekip byli chyba myślami już przy wigilijnym stole. Goście swój dorobek punktowy otworzyli dopiero po nieco ponad trzech minutach. Siarkowcy dość długo utrzymywali kilkupunktowe prowadzenie, które na 50 sekund przed końcem pierwszej kwarty stracili po celnej trójce Niksa Nikolicia. Gospodarzom udało się jednak szybko je odzyskać.
W drugiej kwarcie prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie. Po nieco ponad dwóch minutach gry w tej części meczu cztery punkty przewagi zyskali sobie goście. W ciągu zaledwie kilkunastu sekund dwukrotnie świetnym bolkiem popisał się Dariusz Wyka, a potem po świetnej kontrze akcję 2+1 zaliczył Nicchaeus Doaks i zrobiło się 23:24. W 15. minucie trzy punkty dołożył Marek Piechowicz i Siarka wyszła na prowadzenie. Minutę później doszło do dość problematycznej sytuacji. Faul popełnił Djorde Micić, a po chwili został upomniany przewinieniem technicznym prawdopodobnie za krytykowanie orzeczeń sędziego. Wydawało się to trochę dziwne. Gospodarze wykorzystali ten fakt i odskoczyli na 31:27. W kolejnych minutach obie ekipy bardzo łatwo zdobywały punkty. Tuż przed syreną oznajmiającą przerwę dwa "oczka" dołożył Przemysław Karnowski i Siarka prowadziła 42:35.
Mocną bronią gości były trójki. Właśnie tym elementem często gracze z Wielkopolski gonili wynik. Po ponad dwóch minutach gry przyjezdni zdobyli siedem "oczek" i był remis po 42. Siarkowcy grali fatalnie zarówno w obronie jak i w ataku. Dopiero po prawie czterech minutach gry w trzeciej kwarcie gospodarze trafili do kosza rywali. W kolejnym fragmencie wynik oscylował w granicach remisu. Siarka nie potrafiła skutecznie powstrzymać rywali w rzutach za trzy. Momentami koszykówka prezentowana przez obie ekipy pozostawiała wiele do życzenia. W 29. minucie po kolejnych punktach Żarko Comagicia goście znów zyskali sobie cztery "oczka" przewagi. Fatalna postawa gospodarzy i tylko dziewięć zdobytych punktów spowodowało, że PBG Basket przed ostatnią kwartą prowadził 51:57. - Ten mecz to była właściwie taka walka punkt za punkt. Kwarty były na zmianę raz lepsza raz gorsza - stwierdził na gorąco po zawodach środkowy Siarki Dariusz Wyka.
W 31. minucie po trafionych dwóch wolnych przez Damiana Kuliga goście prowadzili już ośmioma punktami. W trudnym momencie w końcu gospodarzom wypalił rzut za trzy i po trafieniu J.T. Tillera przewaga przyjezdnych zmalała do pięciu "oczek". Poznaniacy lepiej zbierali piłki, co odbijało się na dodatkowych punktach. W połowie czwartej kwarty było już 60:63, a na trzy minuty przed końcem goście prowadzili jednym punktem. - Nie może tak być, że w ostatniej, decydującej kwarcie rzucamy zaledwie dziewięć "oczek" - powiedział po zawodach Kulig.
Doping kibiców pchał gospodarzy do jeszcze lepszej gry i chwilę potem Siarka wyszła na prowadzenie. Długi przestój gości spowodował, że w trudnym momencie w końcówce drżały bardziej ręce i rzuty były niecelne, co zdecydowało o minimalnej porażce w Tarnobrzegu. - To bardzo szczęśliwie zwycięstwo, tym bardziej że graliśmy jeszcze bardziej okrojonym składem niż ostatnio. W ataku nie było dobrze, ale w obronie było już poprawnie - stwierdził po zawodach Karnowski.
Siarka Jezioro Tarnobrzeg - PBG Basket Poznań 72:66 (17:16, 25:19, 9:22, 21:9)
Siarka Jezioro Tarnobrzeg: Corbett 21 (2x3), Tiller 15 (1x3), Piechowicz 14 (1x3), Doaks 13, Karnowski 6, Wyka 3 (1x3), Rabka 0.
PBG Basket Poznań: Kulig 15 (1x3), Comagić 15 (1x3), Lichodzijewski 11 (1x3), Sulowski 8 (2x3), Nikolić 7 (1x3), Bartosz 6 (1x3), Micić 4, Parzeński 0.
Widzów: 1400.