AWF sto razy lepszy - relacja z meczu PBG Basket - Energa Czarni Słupsk

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

PBG Basket potrafił długo walczyć jak równy z równym z Energą Czarnymi Słupsk, ale kompletnie zablokował się w końcówce trzeciej kwarty i nie trafił przez kilku minut do kosza. Wykorzystali to goście, którzy zbudowali przewagę i ostatecznie wygrali 62:55

Poznaniacy dobrze rozpoczęli czwartkowe spotkanie, grając bardzo skutecznie. Niemal każdy rzut zawodników trenera Bogicevicia znajdował drogę do kosza. Jak się okazało, później było już tylko gorzej. Gospodarze mieli olbrzymie problemy ze skutecznością, o czym najlepiej świadczy zaledwie 55 punktów zdobytych we własnej hali. - Teoretycznie w naszej hali. Tutaj gra nam się zupełnie inaczej. Obręcze są twardsze, hala większa i powiem szczerze, że sto razy bardziej wolę grać w hali AWF. Uważam, że podobne odczucia mają moi koledzy - tłumaczył problemy ze skutecznością zawodnik PBG Basketu Mateusz Bartosz.

Gospodarze byli w grze po pierwszej połowie, ponieważ najlepszego dnia w ataku nie mieli także goście. Nie można jednak odejmować zasług drużynie ze stolicy Wielkopolski, która mimo okrojonego składu potrafiła walczyć. - Nie mam zastrzeżeń do moich zawodników, bo na pewno zostawili serce na boisku. Trzeba jednak pamiętać, że ta drużyna ma pewne ograniczenia i chłopacy nie zawsze są w stanie grać tak, jak tego od nich oczekuję - tłumaczył po meczu trener Milija Bogicević.

Problemów w rotacji nie mieli za to goście. W ich szeregach świetny mecz rozgrywał Scott Morrison. Kanadyjczyk nie miał sobie równych w walce w strefie podkoszowej. Zdobył 18 punktów, kilka akcji kończąc efektownymi wsadami. Poza tym, zanotował trzy efektowne bloki, które na pewno zrobiły wrażenie na podkoszowych graczach poznańskiej ekipy. - Gra przeciwko takiemu zawodnikowi to wielka przyjemność i doskonała lekcja - mówił z uznaniem o rywalu Mateusz Bartosz. - Mieliśmy z nim naprawdę wiele problemów - dodawał trener Milija Bogicević.

W drugiej połowie poznaniacy nie radzili sobie również z Mantasem Cesnauskisem, który zdobywał punkty w bardzo ważnych momentach meczu. Poza tym, walcząca drużyna z Poznania traciła siły z każdą minutą, a goście nie zmniejszali intensywności gry w obronie. - To nasza najmocniejsza strona i musimy ją wykorzystywać w każdym meczu. Dziś po raz kolejny wygraliśmy obroną - przekonywał silny skrzydłowy Zbigniew Białek. - Nie było to jednak łatwe spotkanie. Spodziewaliśmy się takiego meczu, bo widzieliśmy jak Poznań grał z Anwilem czy Treflem. Wprawdzie te mecze przegrał, ale ich gra wyglądała naprawdę dobrze. Drużyna ma mniejszą rotację, ale to sprawia, że każdy gracz ma dużą pewność siebie, a ta może być wielkim atutem. Najważniejsza była wygrana i cieszymy się, że zrealizowaliśmy ten cel - podsumował z kolei trener gości Dainius Adomaitis. - Gratulacje dla rywali. Grają w nowym roku naprawdę bardzo dobrze. Uważam, że to drużyna, która ma szanse na medal - dodawał trener Milija Bogicević.

PBG Basket zanotował tym samym trzecią porażkę z rzędu, a goście drugą wygraną.

PBG Basket Poznań - Energa Czarni Słupsk 55:62 (20:18, 11:13, 10:17, 14:14)

PBG Basket Poznań: Kulig 16, Micić 11, Comagić 11, Nikolić 6, Bartosz 4, Smorawiński 4, Parzeński 3, Nowak 0.

Energa Czarni Słupsk: Morrison 18, Cesnauskis 11, Burrell 10, Hinson 5, Białek 5, Kikowski 5, Roszyk 4, Leończyk 4.

Źródło artykułu: