Niespełna 29-letni gracz, który jeszcze kilka dni grał na parkietach Tauron Basket Ligi, rzucił aż 31 punktów i to głównie dzięki niemu fani basketu w Grodzie Pawła mogli się cieszyć z długo wyczekiwanego zwycięstwa. Początek spotkania należał do gospodarzy, którzy może nie mogli się pochwalić dużą skutecznością, ale popełniali zdecydowali mniej błędów i nie mieli aż tylu strat co ekipa Startu. Dzięki temu już po pierwszej kwarcie krośnianie prowadzili różnicą 11 "oczek".
Od kolejnej kwarty straty mozolnie zaczynali odrabiać gracze Dominika Derwisza, którzy jednak nie mogli dojść miejscowego zespołu, bo w tym coraz częściej do kosza trafiał Marcin Salamonik. Przełamanie nastąpiło dopiero w trzeciej kwarcie, kiedy Start dzięki m.in. dwóm trafieniom za "3" Przemysława Łuszczewskiego zanotował run 10:0 i doprowadził do remisu po 39. Chwilę później lublinianie wyszli nawet na pierwsze w meczu prowadzenie 46:45, ale był to ostatni taki moment w tym spotkaniu.
MOSiR znowu zaczął uciekać, a jego przeciwnik coraz częściej się gubił. W całym pojedynku goście zanotowali w sumie aż 21 strat, przy 10 gospodarzy. - Jeden wielki dramat. To jest podsumowanie występu całej mojej drużyny - komentował na gorąco po meczu trener Derwisz. - Jeden wysoki zawodnik grał z nami - był to Marcin Salamonik. Robił z moimi podkoszowymi to co sobie zażyczył. Chciał zagrać w lewo - grał w lewo, chciał w prawo - to w prawo, chciał rzucić to rzucił, chciał wejść - to wchodził. Po prostu robił to co chciał, a oni tylko stali się na to patrzyli.
Jego drużyna w następnej kolejce zmierzy się z Rosą Radom. Podopiecznych Dusana Radovica czeka natomiast spotkanie z MKS Dąbrowa Górnicza.
MOSiR Krosno - MKS Start Lublin 76:69 (19:8, 12:17, 23:26, 22:18)
MOSiR: Salamonik 31, Pluta 16, Oczkowicz 7, Nowak 6, Neumann 5, Kamecki 5, Kołtun 4, Partyka 2, Nitsche 0, Piotrkowski 0, Pieloch 0.
Start: Łuszczewski 18, Król 11, Michalski 11, Prażmo 10, Pustelnik 9, Aleksandrowicz 5, Szymański 3, Sikora 2.