Serię trudnych meczów poznańska drużyna ma za sobą. Wszystkie trzy konfrontacje - z Anwilem Włocławek, Treflem Sopot i Energą Czarnymi Słupsk - podopieczni Miliji Bogicevicia przegrali, ale w każdym zaprezentowali się z dobrej strony. Koszykarzom ze stolicy Wielkopolski w żadnym wypadku nie można było odmówić woli walki, determinacji i próby realizacji własnego planu.
Ale co się odwlecze, to nie uciecze. PBG Basket za czwartym podejściem wreszcie sięgnął po zwycięstwo. I to nie byle jakie, bo odniesione w Starogardzie Gdańskim nad Polpharmą. O ile przeciwnik furory nie robi, o tyle dla Bogicevicia oraz lidera Damian Kulig wygrana miała wspaniały smak. Obaj w 2010 roku wywalczyli wraz ze wspomnianym zespołem brązowy medal mistrzostw Polski.
- Musimy znowu przeanalizować drugą kwartę, bo przegraliśmy ją dziesięcioma punktami. Cieszy jednak zwycięstwo. Mogę powiedzieć, że fajnie wygrywało się w barwach Polpharmy, a teraz fajnie się wygrywa przyjeżdżając do Starogardu - powiedział na pomeczowej konferencji lider PBG Basketu.
Serbski szkoleniowiec zapowiedział nawet, że jego drużyna nie zaprzestanie walki, mimo że tak naprawdę walczy już o przysłowiową pietruszkę. Poznański team do ósmej w tabeli Kotwicy Kołobrzeg traci trzy punkty, ale rozegrał o mecz więcej. Zatem w tym przypadku możemy mówić, iż szanse na play-off są wyłącznie iluzoryczne. Chyba że w obozie Bogicevicia dojdzie do nagłego przebudzenia.
Co ciekawe, to właśnie "Czarodzieje z Wydm" są najbliższym przeciwnikiem Basketu. Kołobrzeżanie mieli sporo czasu na regenerację sił i przygotowanie się do sobotniego starcia, bo ostatni mecz ligowy rozegrali szesnaście dni temu. Dokładnie 12 stycznia przegrali przed własną publicznością ze starogardzką Polpharmą, budząc niepokój u kibiców.
Podopieczni Tomasza Mrożka doznali bowiem drugiej porażki z rzędu. Wcześniej ulegli - w marnym stylu - w Słupsku Enerdze Czarnym. Zespół ewidentnie w obu spotkaniach pogubił się w defensywie, tracił w nich przeciętnie aż 91,5 punktu (!). A przecież potrafił zatrzymać Trefl Sopot czy PGE Turów Zgorzelec.
Kotwica teoretycznie może jeszcze dopaść Zastal Zielona Góra, czyli wskoczyć na piątą lokatę po sezonie zasadniczym Tauron Basket Ligi, które daje bezpośredni awans i do górnej szóstki (jako szósty dołączy mistrz Polski Asseco Prokom Gdynia), i do fazy play-off. Co więcej, pozwala utrzymać kontakt z czołówką ligi. Żeby tego dokonać kołobrzeżanie muszą liczyć na potknięcia klubu z Winnego Grodu i na finiszu pierwszej rundy wygrywać. Scenariusz mało realny, zwłaszcza że chętnych jest więcej (Śląsk Wrocław i AZS Koszalin).
W pierwszym starciu "Czarodzieje z Wydm" nie pozostawili żadnych złudzeń Basketowi. Zwycięstwo przyszło łatwo, bo udało się zespół ze stolicy Wielkopolski zatrzymać na 51 punktach. I w sobotnim meczu również nie ulega wątpliwości fakt, że pierwszorzędną rolę odegra defensywa.
- To bardzo ważne spotkanie, bo ostatnie w tej rundzie przed własną publicznością. Zrobimy wszystko, żeby na zakończenie pierwszego etapu zagrać twardo i konsekwentnie i zrewanżować się za porażkę w Kołobrzegu - stwierdził na łamach oficjalnej strony klubu Kulig.
Początek spotkania w sobotę o godz. 17.