Koszykarze Rosy od początku nie pozostawili wątpliwości co do faktu, kto rządzi na parkiecie. Świetnymi podaniami kolegów obsługiwał Piotr Kardaś, który zapisał na swoim koncie 9 asyst. Dość powiedzieć, że Startowi tylko raz udało się doprowadzić do remisu! Gdy wydawało się, że I kwarta zakończy się wynikiem 18:18, z dystansu trafił Artur Donigiewicz.
Goście konsekwentnie powiększali swoje prowadzenie. Gdy przekroczyło ono 10 punktów, to przebudzili się lublinianie. Jak zwykle niezawodny w rzutach zza linii 6,75 m był Sebastian Szymański, lecz to nie wystarczyło, aby odwrócić losy rywalizacji. Radomianie opanowali zatem sytuację, a równo z końcową syreną II kwarty Sergiusz Prażmo sfaulował Donigiewicza. 28-letni zawodnik wykorzystał oba rzuty wolne.
Po dużej przerwie gospodarze zaprezentowali się z nieco lepszej strony. Wciąż mieli nadzieję na tryumf, którą przeciwnik wybił im z głowy. Przewaga Rosy sięgnęła nawet 20 punktów po celnej "trójce" Huberta Radke i stało się jasne, że Start ma minimalną szansę na odrobienie strat.
Mimo wszystko podopieczni Dominika Derwisza nie zrezygnowali z walki. Zanotowali sporo zbiórek w ataku, jednakże goście zachowali zimną krew i nie dali się zdominować przeciwnikowi. Start zagrał zbyt chaotycznie, by poważnie zagrozić rywalowi i oddalił się od czołowej ósemki.
Start Lublin - Rosa Radom 66:79 (18:21, 14:24, 20:20, 14:14)
Start: Michał Aleksandrowicz 18, Sebastian Szymański 17, Kamil Michalski 13, Przemysław Łuszczewski 11 (14 zb.), Piotr Pustelnik 3, Rafał Król 2, Sergiusz Prażmo 2, Michał Sikora 0.
Rosa: Artur Donigiewicz 16, Hubert Radke 16, Piotr Kardaś 15 (9 as.), Marcin Kosiński 14, Konrad Kapturski 3, Jakub Zalewski 2, Paweł Piros 0.