Trener Emir Mutapcić ma w ostatnim czasie szczęście do wybitnych występów swoich podopiecznych. Tydzień temu Seid Hajrić, zdobywając 29 "oczek" i 16 zbiórek, poprowadził zespół Anwilu Włocławek do wygranej nad Siarką Jezioro Tarnobrzeg, natomiast w niedzielę najskuteczniejszym koszykarzem okazał się John Allen.
Amerykański obrońca nie miał ostatnio dobrej passy. Co prawda w czterech ostatnich spotkaniach jak zwykle harował za dwóch w defensywie, ale rzucił tylko 21 "oczek". Przeciwko AZS Politechnice uzyskał ich aż 28, choć na parkiecie przebywał przez 26 minut. W tym czasie oddał 17 rzutów, z czego trafił 11 (9/14 za dwa i 2/3 za trzy), a także zebrał trzy piłki, zanotował trzy faule wymuszone oraz trzy przechwyty.
Włocławianie nie mieli większych problemów z pokonaniem stołecznego zespołu, wszak okazali się lepsi w każdej statystyce. Zanotowali aż 62 procent celności za dwa, 86 za jeden, a także wygrali zbiórki (32:24), asysty (15:11) oraz, co najbardziej istotne, przechwyty (15:7). Wspomniane trzy przechwyty zanotował Allen, a cztery - Lawrence Kinnard. Amerykanin nie imponował ostatnio formą, ale przeciwko warszawskiej ekipie zanotował ponadto 10 punktów oraz sześć zbiórek.
Do przerwy goście prowadzili zaledwie 46:40, co było dość sporym zaskoczeniem. Tym bardziej, iż jeszcze przed meczem było wiadomo, że w trykocie AZS Politechniki nie wystąpi kontuzjowany Leszek Karwowski. Na rozgrzewce okazało się jednak, że trener Mutapcić nie będzie mógł w tym spotkaniu skorzystać z usług Corsley’a Edwardsa oraz Nicka Lewisa, więc podkoszowy potencjał uległ mniej więcej wyrównaniu.
Aż 11 "oczek" w pierwszej połowie zdobył Mateusz Ponitka (ogółem 14 punktów, 4/5 z gry) i to głównie dzięki niemu gospodarze byli w stanie nawiązać równorzędną walkę z wyżej notowanym rywalem. Kiedy jego punktów zabrakło po przerwie, ekipa Mladena Starcevicia radziła sobie coraz gorzej. Co prawda sytuację próbowali ratować Piotr Pamuła (12 oczek, 4/11 z gry) i Michał Nowakowski (dziewięć punktów, 4/8), ale ich szarpane akcje na niewiele się zdawały.
- W trzeciej kwarcie pokazaliśmy wreszcie, że jesteśmy w stanie grać skuteczną obronę. To co nie udawało się w pierwszej połowie, zafunkcjonowało w drugiej. Dobra postawa na bronionej połowie była decydująca dla naszego powodzenia - stwierdził trener Emir Mutapcić, a jego słowa znajdują potwierdzenie w statystykach. Anwil pozwolił warszawskiemu zespołowi zdobyć w trzeciej odsłonie tylko dziewięć "oczek", samemu rzucił aż 21 i przewaga przyjezdnych zwiększyła się do 18 punktów, 67:49.
Bardzo dobry moment gry zanotował w tym okresie Bartłomiej Wołoszyn (13 punktów, 5/9 z gry), swoje punkty dorzucali Allen i Kinnard, zaś gdy celną trójkę na początek czwartej kwarty odpalił Lorinza Harrington, włocławianie wyszli na prowadzenie 70:49 i stało się jasne, że tego meczu przegrać nie mogą.
Gospodarze nie mieli jednak żadnych chęci na odrabianie strat i większość akcji podopiecznych Starcevicia kończyła się niepowodzeniem. Dość powiedzieć, że ostatnie punkty w meczu warszawiacy zdobyli na pięć minut przed końcem! W tym momencie Anwil prowadził 80:62 i zdołał jeszcze zwiększyć prowadzenie do ponad 20 oczek. Warto dodać, że w kolejnym meczu na parkiecie pojawił się Michał Sokołowski (10 minut, trzy punkty), zaś pierwsze punkty w sezonie zdobył 19-letni Mateusz Rutkowski (dwie minuty na parkiecie, 1/2 z gry).
AZS Politechnika Warszawska - Anwil Włocławek 62:86 (21:24, 19:22, 9:21, 13:19)
AZS Politechnika: Ponitka 14, Pamuła 12, Nowakowski 9, Pełka 7, Kucharek 6, Mokros 5, Popiołek 3, Nowicki 3, Wilczek 3, Kowalczyk 0
Anwil: Allen 28, Wołoszyn 13, Kinnard 10, Hajrić 10, Majewski 7, Berisha 6, Szubarga 4, Sokołowski 3, Harrington 3, Rutkowski 2