- Zawaliliśmy sprawę w pierwszej połowie. Sopocianie skorzystali z tego i odskoczyli na kilka, a nawet kilkanaście punktów. Ostatecznie przegraliśmy zaledwie czterema punktami. Jestem dumny z naszej postawy, z tego jak zaprezentowali się moi koledzy. Nie poddaliśmy się i walczyliśmy do końca! - powiedział po meczu z Treflem Sopot Walter Hodge.
Zdaniem Portorykańczyka, zielonogórzanie mieli szansę na zwycięstwo w finale. - Oczywiście, że tak. Mieliśmy ostatnią akcję, poza tym kilka razy nie wykorzystaliśmy dobrych sytuacji. Gdybyśmy trafili, bylibyśmy bardzo blisko Trefla i kto wie, jak ten mecz by się zakończył - ocenił.
Walter Hodge miał w niedzielę okazję do kilku pojedynków z Łukaszem Koszarkiem, MVP turnieju. - Bardzo dobrze spisał się w tym meczu. Rozegrał dobre spotkanie. Mając wsparcie w kolegach z zespołu zaprezentował pełnię swoich umiejętności. Nie pytajcie mnie jednak, kto jest lepszy, bo wiadomo jaka będzie moja odpowiedź. Oczywiście, że ja. To głupie pytanie (śmiech).
Rozgrywający Zastalu w niedzielnym meczu na parkiecie spędził ponad 38 minut, zdobywając w tym czasie 21 punktów oraz notując 9 asyst i 2 zbiórki. - Myślę, że mogłem zaprezentować się lepiej. Zmarnowałem kilka bardzo dobrych okazji, nie trafiłem z czystych pozycji. Niemniej jednak to część tej gry. Nie możesz trafić wszystkiego. Generalnie jednak jestem raczej zadowolony - zakończył Hodge.
Walter Hodge: Zawaliliśmy sprawę
Koszykarze zielonogórskiego Zastalu nie wykorzystali atutu własnej hali i w finale turnieju finałowego Pucharu Polski Intermarche Basket Cup przegrali z Treflem Sopot 73:77. 21 punktów w tym spotkaniu zdobył rozgrywający ekipy z Winnego Grodu, Walter Hodge.