W Kołobrzegu wszyscy obserwatorzy z ciekawością czekali na debiut Amerykanina Demetrius Brown. To właśnie on miał tknąć zupełnie inną jakość w nadmorską drużynę w walce o awans do fazy play-off. Jak się później okazało, to właśnie nowy nabytek Kotwicy okazał się najlepszym graczem swojej nowej drużyny. 28-letni skrzydłowy zrobił różnicę na parkiecie, zwłaszcza w grze na obwodzie.
Nie uprzedzajmy jednak faktów. Początek spotkania nic nie wskazywał na taki rozwój wypadków. W zasadzie pierwsze piętnaście minut sobotniego spotkania było dosyć wyrównane. W połowie drugiej kwarty, na siedem minut przed zejściem do szatni to nawet ŁKS minimalnie prowadził 23:22 po rzucie Bartłomieja Szczepaniaka.
Kolejne fragmenty zdecydowanie należały już do miejscowych. Jeszcze przed przerwą kołobrzeżanie zdążyli wypracować sobie minimalną przewagę (39:34). W drugiej połowie, zwłaszcza na jej początku łodzianie próbowali jeszcze powalczyć, a po raz kolejny sygnał do ataku dał Bartłomiej Szczepaniak (48:44). Krótka ławka łodzian nie pozwoliła im na nawiązanie walki do końca.
Kołobrzeżanie wygraną mogą zawdzięczać głównie wspomnianemu Brownowi. Amerykanin aż pięciokrotnie trafił z dystansu na jedenaście prób, a cały zespół aż czternaście razy celnie trafiał zza linii 6,75m. - Musimy pozostać skoncentrowani nie tylko przed następnym meczem, ale także przed wszystkimi pozostałymi spotkaniami jakie nas czekają w II etapie. Oczywiście, popełniamy jeszcze drobne błędy, ale z czasem też je wyeliminujemy. Moim zdaniem podążając małymi krokami jesteśmy w stanie zaprezentować duży skok jakościowy - zapowiedział na łamach plk.pl rozgrywający Kotwicy Kołobrzeg, Jessie Sapp.
Kotwica Kołobrzeg - ŁKS Łódź 87:63 (17:20, 22:14, 21:16, 27:13)
Kotwica: Demetrius Brown 16, Łukasz Wichniarz 15, Darrell Harris 14, Łukasz Diduszko 10, Oded Brandwein 9, Szymon Rduch 8, Michał Kwiatkowski 7, Wojciech Złoty 6, Marko Djuric 2.
ŁKS: Jakub Dłuski 13, Jarosław Zyskowski 13, Michał Michalak 12, Krzysztof Sulima 7, Bartłomiej Szczepaniak 6, Piotr Trepka 5, Dominik Binkowski 5, Bartłomiej Bartoszewicz 2, Filip Kenig 0.