Faworyt za burtą! Dymała przyćmił Stokłosę - relacja z meczu BM Węgiel Stal Ostrów Wlkp. - Open Florentyna Pleszew

Wypełniona po brzegi ostrowska hala, głośny doping kibiców obu klubów, wielkie emocje na parkiecie - tak wyglądał drugi półfinał Final Four Pucharu Polskiego Związku Koszykówki.

Spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze, prowadząc po blisko 6 minutach 10:3. Pleszewianie do tego momentu nie potrafili oddać skutecznego z rzutu z gry. - Moi zawodnicy wyszli bardzo stremowani na boisko. Dawno nie grali przy tak dużej publiczności, to ich trochę sparaliżowało - mówił Andrzej Kowalczyk, trener Open Florentyny.

Złą serię przełamała dopiero "trójka" Marcina Stokłosy. Najlepszy podający II ligi z dobrej strony pokazał się w drugiej kwarcie, kiedy jego asysty wykańczali koledzy. Po trafieniu Adama Kaczmarzyka Open Florentyna wygrywała już 19:11. W zespole przeciwnym wcale gorszy w rozdzielaniu piłek nie chciał być Marcin Dymała. 21-latek dotąd w pamięci pojedynków ostrowsko-pleszewskich zapisywał się jako znakomity snajper. Jego ostatnie mecze pokazują, że równie dobrze radzi sobie na pozycji rozgrywającego. To jego asysty pod koniec kwarty dały prowadzenie BM Węgiel Stali 27:26.

Po zmianie stron znów w rolę króla asyst sobotniego wieczoru wcielił się Dymała. W 26 minucie ostrowianie po wykończeniu akcji przez Marcina Kałowskiego wygrywali 44:37. W zespole pleszewskim problemami były przewinienia kluczowych zawodników. 4 faul już na początku kwarty odgwizdano Wojciechowi Żurawskiemu, a nerwy pod jej koniec puściły Marcinowi Stokłosie. 33-latek sfaulował także po raz czwarty, nie mógł się jednak pogodzić z decyzją arbitrów i otrzymał przewinienie techniczne, co skutkowało opuszczeniem parkietu.

Co prawda niezłą zmianę dał jego następca, Sławomir Buczyniak, ale nie miał on zbytniego wsparcia w kolegach. Jedynie wyróżniał się Adam Kaczmarzyk, który w ostrowskiej hali się wychował.

W ostatniej części meczu ostrowianie nie zmarnowali szansy na pokonanie rywala. Na 5 minut przed końcem po trafieniu z dystansu Wojciecha Szawarskiego było już 63:53, a cały mecz niespodziewanie, aczkolwiek jak najbardziej zasłużenie, zakończył się wygraną BM Węgiel Stali 71:63.

- Ten mecz pokazał mi wiele. Teraz wiem kto jest odporny psychicznie, kto nie radzi sobie ze stresem. Z tego wyciągniemy odpowiednie wnioski przed czekającymi nas najważniejszymi meczami w lidze. Przegraliśmy to spotkanie słabą postawą w ataku, bo przecież dotąd rzucaliśmy znacznie więcej punktów - podsumował trener pleszewskiego zespołu.

- Zespół Stali był bardzo dobrze przygotowany, dobrze rozpracował nasze zagrywki - dodał Wojciech Żurawski.

- Mieliśmy tylko dwa dni na odpowiednie przygotowanie się do meczu, ale jak widać tyle nam wystarczyło. Udało nam się wyeliminować najmocniejsze strony rywala. Widowisko stało na wysokim poziomie. W niedzielę czeka nas finałowy mecz ze Śląskiem, od samego rana bierzemy się za analizę wideo bo chcemy sięgnąć po puchar - skomentował Mikołaj Czaja, opiekun BM Węgiel Stali.

W niedzielnym finale Pucharu PZKosz o godzinie 16.00 ostrowski zespół zagra ze Śląskiem Wrocław. Zapowiadają się równie wielkie emocje.

BM Węgiel Stal Ostrów Wielkopolski - Open Florentyna Pleszew 71:63 (11:12, 16:14, 26:23, 18:14)

Stal: Szawarski 22, Dymała 13 (11 asyst), Olejnik 13, Dryjański 10, Kałowski 7, Zębski 3, Sierański 2, Matczak 1.

Open: Kaczmarzyk 18, Buczyniak 13, Żurawski 10, Stokłosa 7, Dębski 6, Czech 5, Michałek 2, Niesobski 2, Sulowski 0.

Komentarze (3)
avatar
karlotta
27.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
no pleszewiacy jak tam cos was nie widac.zapamietajcie raz na zawsze,pieniadze to nie wszystko.trzba miec jeszcze serce do walki.a ten wasz drugi prezes ten maly gruby to mial ladnego nerwa ob Czytaj całość
arekPL
26.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
avatar
derek
26.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ależ emocje !!! po raz kolejny okazało się że pieniądze Nowaczyka i tego drugiego to nie wszystko. Kowal bezradnie rozkładał ręce na swoich najemników, co potrafią zagrac tylko dobrze z amatora Czytaj całość