Z ośmiu ostatnich meczów Odra Brzeg aż siedem przegrała, co w obecnej sytuacji drużyny w Ford Germaz Ekstraklasie, nie napawa optymizmem. Podopieczne Vadima Czeczuro walczą o przetrwanie w elicie, ale okoliczności nie są ku temu sprzyjające. Brak wsparcia ze strony lokalnych władz, dziury w dachu hali i dziura w budżecie - z tym wszystkim muszą zmagać się włodarze brzeskiego zespołu.
- Ostatnio jest ciężko, a klub ma pewne zaległości. Spójrzmy jednak prawdzie w oczy, że nie dotyczy to tylko klubu z Brzegu. Wiemy, że działacze robią wszystko, aby pozyskać pieniądze - komentuje sprawę Natalia Małaszewska, rozgrywająca Odry. - Jestem urodzoną optymistką i wierzę, że niebawem wypłacone zostaną nam zaległe wynagrodzenia i wszystko się unormuje.
Braki w klubowej kasie spowodowały, że z drużyny odeszła już Jessica Starling, a Ebony Ellis siedzi praktycznie na walizkach gotowa do trasy. Czy zostanie? Tego na dziś nikt nie wie... - Każda z nas ma prawo wyboru. W każdej chwili mogłybyśmy rozwiązać kontrakt, spakować się i wyjechać. Pytanie jednak brzmi: co to da? - zastanawia się zawodniczka Odry. - Bez względu na to czy Amerykanki wyjadą, czy nie, my zostaniemy i będziemy walczyły do końca o utrzymanie się w ekstraklasie.
Małaszewska przekonuje jednak, że warto zwrócić uwagę na fakt, że poszkodowane nie są tylko zawodniczki zza wielkiej wody, ale wszystkie zawodniczki Odry. - Poszkodowane jesteśmy wszystkie i czasem przykro jest czytać artykuły, w których Pisza np. "warto podkreślić dobrą grę Amerykanek, które mimo, że nie otrzymują pieniędzy, postanowiły pomóc koleżankom z drużyny". Nie tylko one mają przecież zaległości i nie tylko one grają pomimo tego faktu - dodaje.
Wszystkie te sygnały muszą być niepokojące zwłaszcza w chwili, w której sezon wkracza w decydującą fazę. Odra walczy o utrzymanie w Ford Germaz Ekstraklasie. - Myślę, że to będzie dla nas naprawdę ciężka przeprawa. Głęboko wierzę, że pomimo osłabienia damy radę i nie poddamy się bez walki - zapewnia Małaszewska, która sezon rozpoczęła w łódzkim Widzewie, przechodząc w połowie sezonu właśnie do Odry.
Dla popularnej Małej był to powrót do brzeskiego zespołu, w którym grała w sezonie 2009/2010. Wtedy notując 9,1 punktu, 3,4 zbiórki i 2,2 asysty na mecz była wiodącą postacią zespołu, który zakończył tamtejsze rozgrywki na 6 miejscu. Obu tych sezonów - tamtego oraz bieżącego - nie można porównać. - To dwa zupełnie inne sezony, jeśli chodzi o kwestie finansowe. Przed dwoma laty klub nie miał żadnych problemów, przynajmniej ja o takich nie wiem - kończy Małaszewska.
Przed brzeżankami jedno z najważniejszych spotkań w sezonie, w którym brzeżanki we własnej hali gościć będą poznański MUKS. Spotkanie odbędzie się w środę 7 marca.
Natalia Małaszewska: Każda z nas ma prawo wyboru, ale zostajemy i walczymy
W ostatnich dniach o brzeskiej Odrze próżno szukać pozytywnych informacji w mediach. Występująca w Ford Germaz Ekstraklasie drużyna nie notuje najlepszych wyników, z drużyny emigrują koszykarki zza oceanu, a jeśli chodzi o problemy organizacyjno-finansowe, to końca nie widać. Polskie zawodniczki zamierzają jednak walczyć do samego końca.
Źródło artykułu: