Początek meczu wskazywał, że faworyt nie zawiedzie. Łańcucki zespół szybko osiągnął niewielką przewagę, lecz ekspresowo stracił ją jeszcze w I kwarcie po serii punktowej gości 8:0. Dwoma asystami popisał się Michał Aleksandrowicz, który później sam zaczął trafiać do kosza.
Koszykarze Wikany Startu cały czas dotrzymywali kroku rywalom i nie pozwalali im na rozwinięcie skrzydeł. Gospodarzom nie pomogło aż siedem zbiórek w ataku Marcela Wilczka, gdyż szwankowała ich skuteczność. Dużą rolę odegrały dwa trafienia lublinian z dystansu. Po rzucie Aleksandrowicza zza linii 6, 75 m Start objął prowadzenie 29:24. Neto PTG Sokół miał szansę na zmniejszenie straty przed długą przerwą, lecz nie wykorzystał trzech kolejnych akcji.
Trener Dariusz Kaszowski nie potrafił wpłynąć na postawę swoich podopiecznych, którzy wciąż ustępowali pola gościom. Przewaga lubelskiej drużyny konsekwentnie rosła, a świetnie w III kwarcie zaprezentował się Aleksandrowicz, który zdobył 9 punktów.
Wynik 49:41 dla gości przed ostatnią częścią gry zapowiadał wyrównaną rywalizację. Rzeczywistość okazała się zgoła inna. Seria 10:0 dla Startu rozwiała wszelkie wątpliwości. Rozbici psychicznie gospodarze nie byli już w stanie poderwać się do walki. Lubelski zespół z zimną krwią kontrolował przebieg wydarzeń na parkiecie i zanotował pierwszą wygraną na wyjeździe. Warto podkreślić, że koszykarze Sokoła trafili w całym meczu zaledwie 18 rzutów z gry!
Neto PTG Sokół Łańcut - Wikana Start Lublin 56:69 (14:16, 10:13, 17:20, 15:20)
Sokół: Marcel Wilczek 18 (11 zb.), Jaromir Szurlej 13, Maciej Klima 11, Wojciech Pisarczyk 8, Jarosław Balawender 2, Paweł Bogdanowicz 2, Ireneusz Chromicz 2, Tomasz Fortuna 0.
Start: Michał Aleksandrowicz 18, Przemysław Łuszczewski 14 (12 zb.), Kamil Michalski 12, Paweł Kowalski 11, Sebastian Szymański 9, Rafał Król 5, Adam Myśliwiec 0, Piotr Pustelnik 0, Michał Sikora 0.
Niedawny lider w kryzysie - relacja z meczu Sokół Łańcut - Start Lublin
Forma gospodarzy na finiszu sezonu zasadniczego pozostawia wiele do życzenia. Po raz czwarty w ciągu dwóch lat przegrali oni z podopiecznymi Dominika Derwisza! Niżej notowany przeciwnik odniósł pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w sezonie, wygrywając wszystkie kwarty.