Echa meczu Siarka - Kotwica: Zadecydowała pierwsza połowa

Siarka Jezioro Tarnobrzeg przegrała na własnym parkiecie z Kotwicą Kołobrzeg. Siarkowcy, którzy uznawani są za mocno ekipę w ataku tym razem mocno zawiedli, szczególnie w pierwszej połowie, kiedy to rzucili zaledwie 28 punktów.

Spory krok Kotwicy w kierunku play off

Koszykarze kołobrzeskiej Kotwicy ograli po raz trzeci w tym sezonie Siarkę Jezioro Tarnobrzeg. Ta wygrana daje spory komfort Czarodziejom z Wydm, bowiem Siarkowcy aby myśleć o awansie, muszą mieć więcej punktów niż Kotwica, która jest bezpośrednim rywalem ekipy z Podkarpacia w walce o czołową ósemkę. - To zwycięstwo dużo nam daje. Wygrana na wyjeździe to prawie tak samo, jakbyśmy zdobyli cztery punkty. Jest jednak jeszcze sporo tych spotkań do rozegrania w tej rundzie. W walce o awans do play off jest jeszcze AZS Koszalin. Śląsk Wrocław jest wyraźnie z przodu i ma nad nami kilka punktów przewagi. Może do walki oprócz nas, Siarki i AZS-u włączyć się jeszcze Polpharma. Życzyłbym sobie, abyśmy to my byli tym zespołem, który awansuje. Walka będzie się jednak toczyć do samego końca i zapewne nikt się nie podda - powiedział po zawodach skrzydłowy Kotwicy Łukasz Wichniarz.

Zadecydowała pierwsza połowa

W pierwszej odsłonie zawodów goście z Kołobrzegu osiągnęli sporą przewagę, którą jednak gospodarze środkowego pojedynku mozolnie niwelowali. - Odrobiliśmy straty, a potem popełniliśmy głupie błędy i znów Kotwica nam odskoczyła. Byliśmy blisko, ale się nie udało. Przespaliśmy pierwszą połowę, w której rzuciliśmy zaledwie 28 punktów. To jest bardzo słabo jak na nas. Po przerwie zdobyliśmy prawie 40 oczek, ale nie udało się wygrać. Kotwica była w naszym zasięgu, tym bardziej, że grali w osłabieniu - stwierdził po końcowej syrenie środkowy Siarkowców Przemysław Karnowski.

W podobnym tonie wypowiadał się Wichniarz, który dodatkowo stwierdził, że jego zespół złapał nieco zadyszkę w ataku w drugiej części zawodów. Jego zdaniem pościg za wynikiem, jaki musiała urządzić Siarka spowodował, że w decydującej o losach meczu końcówce gospodarzom po prostu zabrakło już sił. - Można powiedzieć, że spotkanie do przerwy było już ustawione. Uzyskaliśmy znaczną przewagę i gospodarze musieli nas gonić. Siarka straciła na to sporo sił i w końcówce im ich po prostu zabrakło. Uciekła nam skuteczność w ataku. To było jednym z powodów, dlaczego gospodarze nas dogonili. Zagraliśmy dobrze w obronie. Straciliśmy zaledwie 66 punktów na wyjeździe - dodał skrzydłowy Kotwicy.

Błędy, błędy i jeszcze raz błędy

Koszykarze z Podkarpacia popełnili mnóstwo błędów taktycznych w środowej potyczce. Niezadowolony z postawy swoich podopiecznych był trener Dariusz Szczubiał, który od początku sezonu boryka się ze zbyt indywidualną grą zawodników z USA. - Kotwica miała sporo szczęścia jeśli chodzi o rzuty. Wiele rzutów wpadało w ostatnich sekundach. Kotwica zagrała bardzo dobrze. Szukali swoich szans, które wykorzystywali. My niestety nie potrafiliśmy trafiać celnie w dobrych okazjach. Mówiłem sporo o penetracjach. Zawodnik wchodzi, ściąga na siebie uwagę kilku gracz a potem oddaje piłkę. Niestety tego zabrakło. Stąd wzięło się sporo bloków i strat. Trudno jest przekonywać przez cały rok, że warto i należy tak grać. Obrona z takiej gry ma same zyski. Jeślibyśmy tak grali jak mówiłem, to rywale musieliby zmienić ustawienie w defensywie. To wszystko przerodziło się na nasz skromny wynik w ataku - stwierdził szkoleniowiec Siarki.

Czas na Polpharmę

Siarkowcy już w weekend zagrają z Polpharmą Starogard Gdański, która niespodziewanie przegrała w środę z ŁKS-em. Ekipa z Pomorza musi wygrać z Siarką, aby marzyć jeszcze o awansie do play off. Siarkowcy chcą jednak zrewanżować się za porażkę z Kotwicą. - Teraz gramy z Polpharmą. Ten zespół nam leży. Wygraliśmy z nimi dwukrotnie. Doszło tam jednak do zmian. Musimy tam pojechać i zagrać bardziej skoncentrowani niż z Kotwicą. Nie może się powtórzyć sytuacja z potyczki z Kotwicą, gdzie w tej pierwszej połowie zdobyliśmy tak mało punktów. Nie możemy odpuszczać żadnego meczu, gdyż chcemy awansować do play off - zakończył Przemysław Karnowski.

Komentarze (0)