Jedne o "ósemkę", drugie o "piątkę" - zapowiedź meczu ŁKS Siemens AGD Łódź - KK ROW Rybnik

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Grające w sześcioosobowym składzie koszykarki Łódzkiego Klubu Sportowego wygrały w środę w Lesznie z Tęczą i bardzo znacząco przybliżyły się do fazy play-off. Wątpliwe jednak, by tak wąska kadra mogła zrobić krzywdę rybniczankom.

Z sześciu zawodniczek, w tym z rekonwalescentki Katarzyny Kenig i wracającej dopiero do gry po rocznej absencji, spowodowanej kontuzją, Agnieszki Modelskiej, mógł skorzystać w środę trener Łódzkiego Klubu Sportowego Witold Bak. Jego podopieczne pokazały jednak, że w sporcie nawet z najgorszej sytuacji można wyjść obronną ręką, a wszystkie braki nadrobić ambicją i waleczną postawą. ŁKS wygrał w Lesznie 78:75 i jest już o krok od awansu do fazy play-off, co jest tegorocznym celem klubu, a co w pewnym momencie, po odejściu całej plejady zawodniczek i kontuzjach tych, które pozostały, wydawało się niewykonalne. Do pełni szczęścia brakuje już tylko jednego własnego zwycięstwa, albo jednej porażki Artego Bydgoszcz.

O zwycięstwo ŁKS-u w sobotę będzie jednak niezwykle trudno. Sytuacja kadrowa nie uległa w ostatnich dniach zmianie, natomiast do Łodzi przyjedzie solidny zespół ROW-u Rybnik. Drużyna trenera Kazimierza Mikołajca walczy o piątą pozycję przed fazą play-off i po czterech porażkach z rzędu (w tym w Poznaniu z INEĄ AZS-em), na kolejną wpadkę pozwolić sobie nie może, gdyż po piętach depcze jej ekipa AZS-u Gorzów.

- Awans do "ósemki" mamy zapewniony od dawna, więc cel podstawowy na ten sezon już zrealizowaliśmy. Przed nami jednak dwa ważne mecze, które zdecydują, czy jest szansa utrzymać piąte miejsce w tabeli. To niezwykle istotne, bo wtedy pojawiłaby się szansa walki o półfinał z Energą. Aby jednak na to liczyć, w Łodzi bezwzględnie musimy wygrać - twierdzi trener Mikołajec.

Pierwsze spotkanie obu zespołów było niezwykle zacięte. Rybniczanki wygrały we własnej hali 56:55, choć celny rzut na pograniczu czasu gry i końcowej syreny oddała Celeste Hoewisch. Sędziowie nie zdecydowali się jednak na sprawdzanie powtórki na zapisie video, choć mecz był transmitowany przez Telewizję Polską, i zdecydowali, że punkty nie zostaną uznane (obraz video pokazał, że najprawdopodobniej podjęli oni słuszną decyzję, choć decydowały tysięczne części sekundy i nawet poszczególne klatki zapisu nie dają 100-procentowej pewności).

Ze składu łodzianek, który grał wówczas w Rybniku, zabraknie jednak tym razem Natalii Trofimovej, Celeste Hoewisch i Melissy Dalembert, które odeszły już z ŁKS-u, a także kontuzjowanych Stephanie Raymond i Roksany Schmidt. Siła rażenia gospodyń będzie więc dużo mniejsza, a walczyć sześcioma zawodniczkami co 3 dni nie jest łatwo.

Po raz kolejny w tym sezonie dochodzi w Łodzi do kuriozalnej sytuacji. Mecze PLKK i TBL, rozgrywane przez drużyny ŁKS-u odpowiednio w hali przy al. Unii i Atlas Arenie, oddalonych od siebie o około 20 (!) metrów, pokrywają się czasowo, przez co kibice (i tak nieliczni) nie będą mogli obejrzeć obu spotkań. Jak widać, dogadanie się przedstawicieli dwóch sekcji tego samego klubu jest często trudniejsze niż mogłoby się wydawać.

ŁKS Siemens AGD Łódź - KK ROW Rybnik / sb. 10.03.2012 godz. 18:00

Źródło artykułu:
Komentarze (2)
Rengi
10.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jest transmisja na ustrem?  
avatar
fankoszrybnik
9.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
w kosza w danym momencie na parkecie ma dobrze grać piątka zawodniczek i czasami można wygrywać 6, 7 osobowym składem i nie bybym taki pewny że ŁKS nie może zrobic krzywdy Rybnikowi, skoro potr Czytaj całość