Jeszcze kilkanaście dni temu taki scenariusz wydawał się być właściwie niemożliwy do spełnienia. Podkarpacki team przegrał bowiem dwa spotkania z rzędu i wypadł poza najlepszą ósemkę ligi. Te niepowodzenia jednak nie załamały go i cały zespół na nowo liczy się w walce o udział w tej nieco bardziej prestiżowej rywalizacji.
Beniaminek zaplecza ekstraklasy taki stan rzeczy zawdzięcza przede wszystkim ostatnim zwycięstwom nad Sudetami Jelenia Góra i SKK Siedlce. Szczególnie ten drugi sukces jest warty uwagi, bowiem przed rozpoczęciem konfrontacji ekipa z Mazowsza plasowała się na wysokiej, czwartej pozycji i uchodziła za bezsprzecznego faworyta.
W trakcie tego pojedynku kibice przeżywali prawdziwą huśtawkę nastrojów. Ich pupile co chwilę tracili prowadzenie i nie potrafili zaprezentować równej formy przez choćby kilka minut. Na szczęście w końcówce wspięli się na wyżyny swoich umiejętności i zadali rywalowi ostateczny cios, który przesądził o tym, że komplet punktów pozostał w dawnej stolicy województwa przemyskiego.
Wspominając o tym wydarzeniu, należy podkreślić dużą zasługę Pawła Pydycha. Rozgrywający, który przez większą część sezonu pozostawał w cieniu Michała Musijowskiego, w ostatniej kwarcie wziął na siebie ciężar odpowiedzialności i dwukrotnie celnie przymierzył zza linii 6,75 m. Jak się później okazało, jego wyczyn zadecydował o pokonaniu siedlczan i po końcowej syrenie były gracz Stali Stalowa Wola wraz z kolegami mógł okazać sporą radość.
W kontekście nadchodzącego meczu jego osoba wydaje się być jedną z ważniejszych w szeregach całego zespołu. Zresztą podobnie sądzi trener Maciej Milan, który już dawno podkreślał, że Pydych jest dla niego istotnym elementem w całej układance. - Paweł doznał kontuzji jeszcze w poprzedniej rundzie i od tamtego czasu korzystałem z Michała Musijowskiego, który notabene udowodnił, że jest jednym z lepszych graczy na tym szczeblu. Brakuje mu jednak trochę doświadczenia i cieszę się, że w końcu mogę w pełni korzystać również z drugiego playmakera.
Nie da się ukryć, że jest to pewnego rodzaju zmiana hierarchii. Jak dotąd 39-letni szkoleniowiec nie bał stawiać się na swojego wychowanka i wydawało się, że do końca pozostanie on numerem jeden. - To, że Michał grał w większym wymiarze czasowym nie oznacza, iż drugi zawodnik z tej samej pozycji odchodził w niełaskę. Od aktualnej sytuacji zależy, kogo z nich desygnuję na parkiet jako pierwszego - analizuje opiekun "Lonii".
Spośród poszczególnych graczy, których ma do dyspozycji, ponownie wiele do powiedzenia będzie miał Artur Mikołajko. Mierzący "zaledwie" 195 cm podkoszowy w miniony weekend potrafił poderwać swój team do walki w trudnych momentach i w przeciwieństwie do wielu, nie zawiódł. A biorąc pod uwagę, że przez całe rozgrywki prezentuje w miarę wyrównany poziom, można się spodziewać, iż w Inowrocławiu także wypracuje średnią.
Sportino natomiast będzie musiało się mocno napracować, by go powstrzymać. Nie jest tajemnicą, że w swojej kadrze nie ma dobrej klasy środkowych, w związku z czym zadanie będzie mieć dość utrudnione. W pierwszym spotkaniu różnica między oboma zespołami najbardziej widoczna była właśnie w tym aspekcie i śmiało można sądzić, że tym razem będzie podobnie.
Za siłę ofensywną byłego ekstraklasowicza na pewno odpowiadał będzie Tomasz Zabłocki. Doświadczony skrzydłowy, choć nie słynie z efektownego stylu gry, rzutami z dystansu potrafi wyrządzić oponentowi wiele szkody i jeśli Polonia myśli o triumfie, powinna skutecznie odciąć go od podań.
Uwagę na siebie zwraca także Francis Jonathan Han. 24-letni obrońca w ekipie Sportino rozegrał co prawda dopiero 10 meczów, ale szybko stał się czołową postacią i jak na razie jest jednym z najlepiej punktujących.
Czy potwierdzi on swoje umiejętności również w starciu z podkarpackim zespołem?
Początek spotkania w środę o godzinie 18.
Wola walki beniaminka - zapowiedź meczu Sportino Inowrocław - Polonia Przemyśl
W najbliższą środę rozegrane zostanie spotkanie, które będzie miało ogromny wpływ na przyszłość przemyskiej Polonii. Podopieczni Macieja Milana zmierzą się na wyjeździe z plasującym się w dole tabeli Sportino Inowrocław, a ewentualna wygrana znacznie przybliży ich do fazy play off.
Źródło artykułu: