Jakub Parzeński: Siarka to streetballowa drużyna

Jakub Parzeński po odejściu Damiana Kuliga dostaje teraz więcej minut na parkiecie. Jak sam twierdzi na razie nie przekłada się to na jego lepsza grę. W środę PBG Basket Poznań przegrał z Siarką Jezioro Tarnobrzeg.

PBG Basket Poznań toczył walkę z ekipą z Podkarpacia właściwie tylko przez osiem pierwszych minut. Zespół z Wielkopolski w tym czasie prezentował się dobrze i gdyby taka gra została utrzymana przez tę drużynę, to wynik konfrontacji mógłby być całkiem inny. - Zagraliśmy bardzo kiepsko w pojedynkach jeden na jeden i na pick and roll-u. W tych elementach Siarka była lepsza, dzięki czemu mieli taką przewagę. Miller czy Tiller otwierali pozycję innym zawodnikom. W trzeciej kwarcie próbowaliśmy doskoczyć do nich. Było 48:42, ale wpadła jakaś trójka rzucona przez nasze ręce i to był koniec naszych marzeń - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl środkowy Basketu Jakub Parzeński.

Goście z Poznania przespali przede wszystkim drugą kwartę. Przez kilka minut nie potrafili trafić do kosza, co wykorzystali Siarkowcy, którzy odskoczyli na kilkanaście punktów. Dodatkowo trzy faule złapał pierwszy rozgrywający Djordje Micić. - Na pewno druga kwarta zdecydowała o naszej porażce. Niestety szybko trzy faule złapał Djordje Micić. To jest nasz pierwszy rozgrywający i nasza główna broń w ataku. Teraz zwęziła nam się rotacja. To mógł być ważny czynnik - dodał 20-latek.

Jednym z elementów, które dobrze funkcjonowały w Baskecie były trójki. W tym elemencie w drugiej połowie zespół z Wielkopolski przewyższał gospodarzy. Dzięki celnym rzutom za trzy punkty gościom udawało się nieco odrobić straty i trzymać się blisko Siarki. To jednak było za mało, aby myśleć o wygranej. - Staraliśmy się gonić wynik. Nie potrafiliśmy generalnie powstrzymać Siarki w obronie. W ataku to co nam wychodziło, to wychodziło. Obroną wygrywa się mecze - kontynuuje.

Siarka to dziwny zespół, który napędzany jest przez zawodników z USA. Ta ekipa dobrze prezentuje się w ataku, gorzej w defensywie. Siarka jest też nieobliczalnym zespołem. Przekonało się o tym już wiele ekip z czuba. - Nie chce mówić czy to negatywna czy pozytywna cecha tej drużyny, ale wydaje mi się, że to ekipa streetballowa. Trudno przypuszczać czy oni zaskoczą czy nie. To jest nieprzewidywalny zespół. Ciężko się z nimi gra. Przegrał tutaj m.in. Anwil. To jest zespół ciężki do upilnowania - stwierdził środkowy PBG Basketu.

Kilka dni temu z Poznania odszedł Damian Kulig. Jego miejsce w pierwszej piątce zajął Parzeński, który dzięki temu ma szanse na rozwijanie swoich umiejętności. - Skorzystałem na razie tylko na tym, że spędzam więcej minut na parkiecie. Na moją dyspozycję to na razie się nie przekłada. Muszę ciężko pracować, żeby polepszać swoje umiejętności. Wiadomo, że jestem młody i gra po kilkanaście minut to bardzo dobre rozwiązanie. Zostało jeszcze pięć spotkań do końca sezonu i trzeba ten okres wykorzystać jak najlepiej się da - zakończył Jakub Parzeński.

Komentarze (1)
avatar
derek
30.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Parzeńskiemu na razie daleko do tego co prezentował jego ojciec, ale ma jeszcze wiele lat na dojście do takiej dyspozycji