SKK Siedlce z piekła do nieba

Poprzedni tydzień był dla koszykarzy z Siedlec prawdziwą huśtawką nastrojów. Najpierw podopieczni Tomasza Araszkiewicza i Wiesława Głuszczaka sensacyjnie przegrali na własnym parkiecie z MOSiR-em Krosno, a kilka dni później sprawili dużą niespodzianką pokonując w Radomiu miejscową Rosę.

Jakub Artych
Jakub Artych

Już w pojedynku z MOSiR-em Krosno zawodnicy z Siedlec mogli zapewnić sobie miejsce w pierwszej czwórce na zapleczu TBL. Obecność tam zagwarantowałaby SKK przewagę parkietu minimum w pierwszej rundzie play-off. - Wiadomo, że chcielibyśmy być w tej czwórce, żeby ewentualnie piąty mecz zagrać przed własną publicznością - potwierdzał dla naszego portalu Radosław Basiński, kapitan SKK. Niestety dla siedleckich kibiców spotkanie te miało niespodziewany przebieg. To goście z Krosna byli stroną dominującą.

- W tym spotkaniu szokiem był dla nas brak Kamila Sulimy. Dosłownie 5 minut przed rozpoczęciem meczu dowiedzieliśmy się, że doznał urazu. Nie byliśmy przygotowani na taką ewentualność. Goście to szybko wykorzystali i już w pierwszej kwarcie odskoczyli. Nasza gra była na dodatek nerwowa - tłumaczył Wiesław Głuszczak, II szkoleniowiec SKK. Drużyna z Mazowsza zdecydowanie uległa ekipie beniaminka(SKK przegrał 49:68 - przy. red). Sytuacja zawodników z Siedlec nie była już idealna. Na dodatek w ostatniej serii gier czekał ich trudny pojedynek z Rosą Radom.

Na papierze faworytem tej potyczki byli gospodarze. Koszykarze Mariusza Karola przed derbowym pojedynkiem legitymowali się bilansem 6 zwycięstw z rzędu. - Dobrze weszliśmy w ten mecz. Byliśmy od samego początku skoncentrowani. Skuteczne akcje pozwoliły nam wyjść na prowadzenie. Mimo iż gospodarze otrząsnęli się i objęli nawet prowadzenie, do końca wierzyliśmy, że zwyciężymy. W końcówce zachowaliśmy więcej zimnej krwi - komentował Głuszczak. Świetnie zawody w ekipie z Mazowsza rozegrał Kamil Sulima, który zdobył 24 punkty.
Kamil Sulima(z prawej) jest motorem napędowym SKK Kamil Sulima(z prawej) jest motorem napędowym SKK
Dla niektórych stała się rzecz wręcz niemożliwa. Podopieczni Tomasza Araszkiewicza i Wiesława Głuszczaka, którzy w ostatnim okresie byli w lekkim dołku zagrali znakomity mecz i przerwali passę zwycięstw rywali. - Ważne, że pojedynek z MOSiR-em nas nie załamał. Mamy zawodników, którzy są bardzo doświadczeni. Potrafili się otrząsnąć i zagrać dużo lepiej. Każda porażka jest jakąś nauczką. Ważne, aby wyciągnąć z niej wnioski. Plusem było również pojawienie się Sulimy. Może nie był gotowy na 100 procent ale jego obecność dobrze wpłynęła na zespół - analizuje opiekun SKK. Ekipie z Siedlec udało się w końcowym rozrachunku zająć drugie miejsce przed fazą play-off. Zawodnicy SKK są największą niespodzianką w tym sezonie na zapleczu TBL.

Zwycięstwo nad Rosą Radom pozwoliło ekipie z Mazowsza uzyskać przewagę parkietu w pierwszej i drugiej rundzie play-off. - Cieszę się, że pierwsze dwa mecze zagramy u siebie. Pokażemy naszej publiczności, że mimo porażek z teoretycznie słabszymi zespołami potrafimy grać dobry basket. Odwdzięczymy im się za doping i za wspieranie nas w trudnych momentach - kończy Wiesław Głuszczak.

Pierwszym rywalem SKK będzie MKS Dabrowa Górnicza. Podopieczni Wojciecha Wieczorka niespodziewanie w rundzie rewanżowej zdecydowanie obniżyli loty i zajęli dopiero 7. miejsce na zapleczu TBL. Pojedynki te będą szczególne dla rozgrywającego Radosława Basińskiego, który przed przyjściem do SKK występował przez kilka sezonów w drużynie z Zagłębia Dąbrowskiego.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×