Marek Piechowicz: Strata 100 punktów świadczy o naszej obronie

Siarka Jezioro Tarnobrzeg w czwartkowy wieczór dała sobie rzucić we własne hali 100 punktów. Katem ekipy z Podkarpacia okazała się Polpharma Starogard Gdański.

Kamil Górniak
Kamil Górniak

Siarkowcy bardzo chcieli wygrać ostatnie spotkanie ligowe przed własną publicznością. W czwartkowy wieczór Polpharma Starogard Gdański była jednak nie do zatrzymania. - Bardzo chcieliśmy wygrać ostatni mecz przed naszą publicznością. Podziękować im w ten sposób za to, że kupowali bilety i przychodzili cały sezon, wspierali nas. Niestety, nie udało nam się. Polpharma była bardzo skuteczna. Nie mogliśmy zatrzymać Hazzarda. W końcówce zależało nam, aby przegrać różnicą mniejszą niż osiem oczek. Nie udało się. Sędziowie w końcówce wydali trochę kontrowersyjną decyzję, ale cóż mówi się trudno - powiedział po zawodach skrzydłowy Siarki Marek Piechowicz.

Bardzo mocną bronią ekipy z Pomorza były trójki. W całym meczu Polpharma rzuciła aż 15 razy za trzy. Zawodnicy ze Starogardu Gdańskiego praktycznie co drugi rzut z dystansu mieli celny. Siarkowcom trudno było przeciwstawić się tej silnej broni Kociewskich Diabłów. - Nie mogliśmy znaleźć na nich sposobu. Trener cały czas, przez całe spotkanie mówił, żebyśmy zastawiali i zbierali te piłki. Nie wiem dlaczego nie mógł od nas tego wymusić. Stawiałbym jednak na zmęczenie - dodał.

Gracze z Tarnobrzega bardzo słabo bronili. Dali sobie rzucić aż 100 punktów, z czego w drugiej kwarcie aż 35. Trudno było znaleźć jakieś pozytywy w grze Siarkowców, tym bardziej, że również w zbiórkach zespół z Podkarpacia spisywał się fatalnie. - W całym meczu daliśmy im rzucić 100 punktów. To świadczy o słabej obronie. Trudno cokolwiek powiedzieć na ten temat - kontynuuje młody skrzydłowy Siarki.

Siarkowcy w tym sezonie, a szczególnie w drugiej fazie rozgrywek nie mieli szczęścia. Najpierw wypadł im najlepszy strzelec drużyny LaMarshall Corbett, a w czwartek kontuzji doznało dwóch graczy Siarki. - Michał Rabka przez zwykłe potknięcie kolano wycięło się w drugą stronę, a Wojtek Barycz skręcił kostkę. Ogólnie nie mieliśmy szczęścia w tym sezonie. Było trochę takich spotkań , w których prowadziliśmy, mieliśmy przeciwnika w garści, a mimo to przegrywaliśmy, przeważnie w samej końcówce. Bardzo szkoda tych pojedynków – zakończył Marek Piechowicz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×