Karol Wasiek: Potrafi pan jakoś racjonalnie wytłumaczyć te wahania w waszej grze w tym spotkaniu?
Damian Kulig: Naprawdę ciężko to wytłumaczyć. Słabo rozpoczęliśmy to spotkanie, ale później zaczęliśmy jakoś funkcjonować. W drugiej kwarcie graliśmy tak, jak oczekuje od nas tego trener. Jednakże druga połowa to jakbyśmy się obrócili o 180 stopni. Daliśmy się rozegrać Treflowi, oni to skrzętnie wykorzystali. Odskoczyli na kilka punktów przewagi i utrzymał przewagę.
Mieliście swoją szansę w tym spotkaniu, kiedy to w trzeciej kwarcie prowadziliście 47:42. Jednakże momentalnie Trefl odrobił straty i wygrał pewnie. Dlaczego tak łatwo roztrwoniliście tę przewagę?
- Trefl postawił strefę, z którą mieliśmy problemy. Nie mieliśmy na nią żadnego sposobu. Sopocianie byli w dodatku skuteczni w ofensywie, uzyskali przewagę, której nie wypuścili z rąk.
Mieliście ogromne problemy z obroną akcji dwójkowych Trefla Sopot. Filip Dylewicz był nie do zatrzymania.
- Jest to bardzo dobry zawodnik. Ten sezon jest bardzo dobry w jego wykonaniu. W drugiej połowie przegrywaliśmy praktycznie wszystko. Trzeba przeanalizować ten mecz na spokojnie i wyciągnąć wnioski.
Pan jednak może być zadowolony ze swojej postawy, bo zdobył 10 punktów. To niezły wynik, jak na zawodnika wchodzącego z ławki.
- No tak, ale przegrywamy mecz, to człowiek nie może być zadowolony. Mam nadzieję, że w następnym meczu zagramy lepiej i wygramy.
Czy ta gra falami, o której mówiliśmy na początku, nie jest też wynikiem zmęczenia? Intensywność w tym sezonie jest naprawdę bardzo duża.
- Myślę, że nie. Jesteśmy dobrze przygotowani. Nie powinny się takie rzeczy zdarzać, żeby po prostu źle zaczynamy, później doganiamy, następnie znów rywal jest z przodu.
Ta porażka była też ważna w kontekście walki o trzecie miejsce w tabeli Tauron Basket Ligi. Cały czas walczycie o tę pozycję z Anwilem Włocławek, jak i z Zastalem Zielona Góra.
- Walczymy o jak najlepsze miejsce przed play-offami, żeby zacząć tę część sezonu od meczów u siebie. Zostały nam jeszcze dwa mecze, które wszystko rozstrzygną.
Dla pana było to czwarte spotkanie w barwach Turowa Zgorzelec. Jak się panu podoba nowa drużyna?
- Zupełnie inaczej się gra niż w moim poprzednim klubie. Trzeba się przystosować do takiej gry. Można powiedzieć, że jest fajnie, ale byłoby jeszcze lepiej gdybyśmy wygrywali.
Myśli pan, że jesteście w stanie powtórzyć wynik z poprzedniego sezonu, kiedy to zdobyliście wicemistrzostwo Polski.
- Będziemy walczyć o jak najwyższe cele, jakie były założone przed sezonem przez zarząd. Sezon jeszcze trwa, ale wszystko zweryfikują play-offy.