Artur Długosz: Dlaczego zdecydowałeś się na powrót do Stali?
Michał Wołoszyn: Ponieważ chciałem grać w mocnym zespole, a taki stworzył Leszek Karczmarski. Poza tym chciałem wrócić tutaj, pobyć z rodziną, ponieważ przez pięć lat byłem poza Stalową Wolą. To też była jedna z przyczyn.
Wcześniej już dostałeś od trenera podobną propozycje powrotu do Stali. Co było przyczyną tego, że się nie zdecydowałeś?
- Tak, ale wtedy też wchodziła kwestia szkoły. Teraz już jestem na ostatnim roku także mogłem sobie pozwolić na to, żeby wrócić w rodzinne strony.
Miałeś jakieś propozycje z ekstraklasy?
- Nic konkretnego
Chciałeś tam zagrać?
- Wiadomo każdy, kto nie grał jeszcze w ekstraklasie chciałby, żeby ziściło się jego marzenie. Chce zagrać, ale niestety w tym roku się nie udało. Będę próbował w kolejnych latach. Na razie jestem tutaj w Stalowej Woli i na tym się koncentruje.
Chciałbyś zagrać przeciwko bratu?
- Tak na pewno, byłoby super. Taka okazja prawie się nadarzyła sezon temu. Niestety zespół, z którym miałem podpisany kontrakt nie wystartował w ekstraklasie. Na pewno byłaby to fajna sprawa zrobić sobie wspólne zdjęcie do rodzinnego albumu. Póki co jeszcze musze z tym zaczekać.
Stal ma mocny skład w tym sezonie. Czy będziecie walczyć o awans?
- Czy będziemy walczyć o awans? Ciężko powiedzieć. Pierwsza liga w tym sezonie będzie równie wyrównana jak w poprzednim, więc ciężko mi tutaj szukać faworytów. Trzeba równo grać i być po prostu jak najlepiej przygotowanym do rundy play-off, w której wszystko się wyjaśni. Na pewno będziemy zespołem, który się będzie liczył w rozgrywkach i który będzie nadawał ton. Uważam, że będziemy w czubie, a czy wywalczymy awans, to wszystko się wyjaśni w play-off.
Kto jeszcze poza Stalą może być faworytem do awansu?
- Wydaje mi się, że „Czarnym koniem” może być ŁKS Lodź. Jak co roku na pewno mocna będzie Zielona Góra. Nie ma jeszcze zdecydowanego faworyta. Jednak tak jak to było w ubiegłym sezonie główny faworyt nie koniecznie musi awansować. W tym roku ciężko go szukać. Można wyliczać zespoły, które będą się liczyć.
Czy Stal jest stać na grę w ekstraklasie?
- Wydaje mi się że tak. Jeżeli będziemy ciężko pracować i każdy poważnie podejdzie do tematu i wszyscy będą zaangażowani oraz będą myśleć o tym, to jest duża szansa. Wiadomo, że będzie ciężko, ponieważ sezon jest długi. Play-off będą na pewno ciężkie, ponieważ nie będziemy jedynym zespołem, któremu będziemy zależało na ewentualnym awansie, aczkolwiek na pewno jest szansa. Potencjał w tym zespole na pewno jest i jeżeli wszyscy będą zdrowi i się wyleczą to kto wie co będzie.
W końcu Stal od jakiegoś dłuższego czasu ma długa ławkę...
- Dokładnie tak. Na pewno w tym sezonie będzie zdecydowanie większa rywalizacja o minuty na boisku niż było to w latach poprzednich. Miałem okazję śledzić jak to wcześniej wyglądało. Taka sytuacja jaka jest teraz może tylko pozytywnie wpłynąć na wynik zespołu, bo każdy będzie się bardziej starał na treningach i każdy będzie się chciał jak najlepiej pokazać trenerowi, żeby grać jak najwięcej. Na pewno to jest plus, ponieważ mogą dojść kontuzje w zespole i będzie miał kto wskoczyć na miejsce gracze, który doznał jakiegoś urazu.
Co sądzisz o przepisie, który wprowadził PZKosz dotyczącego gry minimum jednego młodzieżowca w składzie?
- Na to każdy patrzy ze swojej perspektywy. Gdybym był tym zawodnikiem, który się mieści w tym roczniku, to na pewno powiedział bym, że to jest super. Nie mam konkretnego zdania na ten temat chociaż z drugiej strony uważam, że wszystko zależy od samego gracza. Je też byłem młodym zawodnikiem i nikt mi nie pomagał, a jakoś sobie wyrobiłem w miarę solidna pozycję w tej pierwszej lidze. Uważam, że jeżeli kogoś będzie stać, to po prostu sam sobie na to zasłuży.
Trener Kaczmarski był przeciwny temu pomysłowi...
- Wiadomo, że są zespoły, gdzie połowę składu stanowili młodzi zawodnicy. Taką sytuację miałem w Pruszkowie, gdzie ostatnio grałem. W pewnym stopniu czasami był to problem, bo są to młodzi zawodnicy, nie ograni na pierwszoligowych parkietach i ta sytuacja ich czasami przerastała. W Stalowej Woli nie grało dużo młodych zawodników. Przeważnie na boisku przebywali zawodnicy doświadczeni. Wiadomo, że ciężko jest z dnia na dzień nagle znaleźć takich graczy, wprowadzić ich do zespołu w przypadku kiedy oni nie grali wcześniej. Także wcale się nie dziwię trenerowi. Jeżeli jednak kluby nie były wcześniej poinformowane, że taki przepis ma wejść w życie, to jest to nieporozumienie.
Do Stali przyszedł Karol Szpyrka. Tego chłopaka wynalazł twój tato.
- Resovia miała krótką ławkę rezerwowych i on był jednym z zawodników, którzy mieli okazję się pokazać. W tym okresie grał także w Mistrzostwach Europy w młodzieżówce. Także na pewno to też w jakiś sposób pomogło mu się wypromować. Uważam, że to jest dobry zawodnik, który jest w dobrej dyspozycji i pomoże wypełnić ten przepis i wniesie dużo dobrego do drużyny szczególnie w defensywie.
Doszło też kilu zawodników z SMS-u.
- Zgadza się. Ja tych chłopaków nie znam, ponieważ jak wcześniej wspomniałem byłem pięć lat poza Stalową Wolą. Są to zawodnicy sporo młodsi ode mnie, aczkolwiek przyglądam się im z boku i uważam, że jeżeli będą ciężko trenować przy tych bardziej doświadczonych, to równie dobrze mogą tak jak Karol w tym sezonie się pokazać i zacząć tą poważną przygodę z koszykówką.
Oprócz ciebie do Stali wrócili Adrian Czerwonka i Piotr Ucinek.
- Tak się jakoś złożyło. To są zawodnicy, którzy tu wcześniej grali i w jakiś sposób się sprawdzili skoro trenerzy i prezes chciał ich z powrotem. Ja jestem ze Stalowej Woli, oni tutaj grali i są jakoś związani z tym miastem.
Na razie nie uczestniczysz w zajęciach. Dlaczego? Kiedy wrócisz do treningów?
- Chciałbym zacząć taki normalny trening z drużyną z początkiem września. Wiadomo, że wcześniej będę się ruszał. Na razie ciężko prorokować. Jestem świeżo po zabiegu także z dnia na dzień z kolanem jest coraz lepiej.
Możesz coś więcej powiedzieć o swojej kontuzji?
- Miałem problem z łękotką przyśrodkową i tam trzeba było z nią zrobić porządek. Miałem robioną artroskopię w jednej z prywatnych klinik w Łodzi. Podobną kontuzję miałem cztery lata temu w prawym kolanie. Od momentu zabiegu do pierwszego meczu, który rozegrałem minęło tak pięć-sześć tygodni także nie jest to jakaś poważna kontuzja. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem to z początkiem września powinienem normalnie zacząć trenować i przygotowywać się z drużyną.
Z kim grałeś z obecnych graczy w Stali?
- Grałem z Adrianem Czerwonka. Adrian był podstawowym zawodnikiem ja wtedy byłem jeszcze juniorem starałem się w jakiś sposób uczyć od niego i tak nawzajem się trenowaliśmy. To też mi bardzo pomogło ćwiczyć z takim dobrym zawodnikiem. Niewielu graczy zostało tutaj z tego składu, który wywalczył awans do pierwszej ligi.
Jak wygląda twoja współpraca z trenerem?
- Z trenerem Kaczmarskim bardzo dobrze. To świetny trener, który już od dłuższego czasu prowadzi Stalówkę w pierwszej lidze, więc na doświadczenie na tym szczeblu rozgrywkowym. Wcześniej pracowałem z trenerem jeszcze w grupach młodzieżowych także on mnie zna od malutkiego. Na pewno nie będzie problemów żeby się dogadać.
Czego można ci życzyć?
- Zdrowia przede wszystkim i jak najlepszego przygotowania się do tych pierwszych meczów sezonu.