Zawodnicy żyją dobrze z kibicami - rozmowa z Michałem Spychałą, trenerem Znicza

Znicz Basket Pruszków konsekwentnie realizuje swoje założenia. Trener Michał Spychała w rozmowie z naszym portalem opowiedział o zwycięstwach nad Spójnią Stargard oraz czekającym jego drużynę wyzwaniu na parkiecie rywala.

Patryk Neumann: Za wami niesamowite spotkanie ze Spójnią. Ostatecznie po dwóch dniach rywalizacji w play-off jesteście w bardzo dobrej sytuacji. Prowadzicie 2: 0, czyli wykonaliście zadanie wygrywając na własnym parkiecie.

Michał Spychała: Strasznie dużo sił nas to kosztowało. Trochę nie szło to spotkanie. Faule i przede wszystkim bardzo dobra gra Spójni. Wszystko razem złożyło się na wyrównany mecz. Grały zespoły, które prezentują bardzo dobry, wyrównany poziom. Wiemy, jak będzie ciężko w Stargardzie. Tym bardziej chcieliśmy ten drugi mecz wygrać i być w dobrej sytuacji. Wiemy jednak, że jest jeszcze bardzo daleko, żeby się znaleźć w następnej rundzie.

Niedzielny pojedynek rzeczywiście był godny fazy Play-off. Niesamowite emocje, zwroty akcji i przede wszystkim dramatyczna końcówka.

- Bardzo dramatyczna. Przez chwilę byłem zły na siebie, że nie wziąłem czasu. Potem już nie mogłem go wziąć. Straciliśmy niewielką przewagę, która przy tej ilości minut i punktów była bardzo istotna. Na szczęście udało się. Będzie kolejna nauka na przyszłość dla mnie i zawodników. Na pewno wyciągniemy z tego wnioski i będziemy się bardzo starali, żeby w Stargardzie coś wygrać. Te spotkania są bardzo fajne. Myślę, że kibicom się podobają, bo przynoszą dużo emocji.

Pojawiło się trochę zamieszania w czwartej kwarcie. Wiele przewinień z obu stron. Między innymi aż trzech zawodników Znicza opuściło parkiet za pięć fauli.

- Tak, ale te faule zostały zgromadzone trochę wcześniej. Niektóre były głupie, inne wypomnę, a jeszcze inne wynikały z charyzmy i woli walki. Dobrze się skończyło i to jest najważniejsze.

Niesamowita atmosfera panuje w Pruszkowie. Macie bardzo dobry kontakt z kibicami. To widać właśnie po meczach, jak się cieszycie ze zwycięstw.

- Cieszymy się bardzo. W tym roku wygraliśmy już trochę na własnym parkiecie. Zawodnicy żyją dobrze z kibicami. Powtarzam im, że wyrobili sobie szacunek u fanów i trzeba go pielęgnować. Nie chodzi o sam wynik, a o dobrą grę i walkę o każdą piłkę. Myślę, że Koszykarze to zrozumieli i tak to wygląda.

Wracając jeszcze do pierwszego meczu to wynik dość wysoki, ale łatwo nie było, bo w końcówce trzeciej kwarty prowadziliście tylko dwoma punktami.

- Absolutnie, to jest bardzo złudne szesnaście punktów. Mieliśmy świetną serię rzutów za trzy punkty. Dzień później tak dobrze nie było. Poza tym mniejsza rotacja w składzie powodowała większe zmęczenie. To się wszystko kumuluje. Ale rzeczywiście te mecze są godne przewag pięcio lub siedmio punktowych.

Kapitalne zawody rozgrywali Przemysław Szymański i Alan Czujkowski.

- Tak, tylko szkoda, że Alan przez niektóre głupie wyczyny spadł z boiska. Do tego dostaliśmy technicznego. To bardzo temperamentny chłopak i potrafi zagrać świetne zawody. Myślę, że jeszcze nie jedne takie zobaczymy w jego wykonaniu. Natomiast tu trzeba prowadzić emocje w odpowiednim kierunku. Przemek Szymański również ma świetną końcówkę sezonu. Tutaj straciliśmy bardzo mało punktów, a na to nie zapracuje dwóch zawodników.

Z drugiej strony sporo problemów sprawił wam Adam Parzych. W drugich połowach zdołaliście go jednak powstrzymać.

- Myślę, że tam też wchodzi w grę zmęczenie. Rotacja na obwodzie Spójni nie jest bardzo szeroka. Podobnie, jak w większości zespołów. Adam jest świetnym strzelcem, bardzo skutecznym. Gdyby wszystkie mecze składały się tylko z pierwszych połów to nie grałby w tej klasie rozgrywkowej. Nasze szczęście, że się go udało zatrzymać.

Na koniec zapytam jeszcze o wasz wyjazd do Stargardu. Marzy wam się zakończenie rywalizacji w trzech meczach?

- Chcielibyśmy w trzech, ale wiemy, że będzie to bardzo ciężkie. Nie można w tej serii nic typować. Możemy przegrać dwudziestoma punktami lub wygrać kilkoma. Tam się naprawdę wszystko może zdarzyć. I liga taka jest i nasze mecze ze Spójnią tylko to potwierdzają.

Komentarze (6)
morfeusz
17.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"...Chociaż Liderki w FGE nie dają rady, bo przyciągają mniej ludzi niż Znicz Basket w I lidze..."
Tak to już jest że koszykówka w wykonaniu męskim jako bardziej dynamiczna i ekspresyjna (niż ż
Czytaj całość
avatar
derek
17.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
to jak tam z frekwecnją u was w Pruszkowie wygląda? pamiętam wspaniałe czasy kiedy Pruszków królował w polskim baskecie 
avatar
birdman
17.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mądrego trenera to i miło posłuchać / poczytać :) 
barakuda
17.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
wietnie mu idzie. 
Henry
17.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kochamy Pana Panie Spychała ;)