Jednym z najbardziej pamiętnych momentów w karierze Michała Michalaka, 18-letniego obecnie zawodnika ŁKS-u Łódź, był udział w Mistrzostwach Europy do lat 18 we Wrocławiu. Polacy przystępowali do nich jako faworyci, jednak ostatecznie nasze "złote pokolenie 1993" nie zdobyło wtedy medalu:
- We Wrocławiu zagrałem jak dotąd tylko jeden turniej, ale także kilka meczów ligowych. Hala jak hala, a miasto jak miasto... chociaż właściwie to jest ono bardzo ładne, naprawdę ładne miasto. Co do wspomnień... co tu dużo mówić, przegraliśmy tamten turniej. Oczekiwania wtedy były znacznie większe, niż przegrana w ćwierćfinale. Niestety, nie udało się zdobyć takiego miejsca, jakie chcieliśmy zdobyć. Nie ma co jednak rozpamiętywać tamtych wydarzeń. Nie załamuje mnie to, patrzę w przód i nie płaczę nad rozlanym mlekiem - opowiada koszykarz w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
ŁKS Łódź, obecny klub młodego reprezentanta Polski, prawdopodobnie nie zagra w TBL w zbliżającym się sezonie. Michał Michalak będzie więc musiał zdecydować, co chce robić dalej:
- Myślę, że to wszystko jest jeszcze melodią przyszłości, bo na razie nie opadł jeszcze dym, skończyliśmy właśnie ostatni mecz naszego długiego sezonu. Nie wiadomo też, co będzie dalej. Niedługo przede mną matura i na tym muszę się przede wszystkim skupić, a potem będziemy myśleć, co w przyszłym sezonie, bo zostało przecież jeszcze bardzo dużo czasu. Sezon trwa nadal w Polsce i wielu innych krajach, także póki co się tym nie martwię. O tym, co zrobię, będę decydował w najbliższej przyszłości, ale nie podjąłem na razie w sumie żadnych konkretnych kroków, żeby było wiadomo, gdzie trafię - mówi gracz.
Michalak ma za sobą debiutancki sezon w TBL, więc było to jego pierwsze zderzenie z koszykówką zawodową na takim poziomie. Mimo to, w barwach łódzkiego zespołu notował aż 18,5 punktu na mecz! Koszykarz jest zadowolony ze swoich występów.
- Był to mój pierwszy sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej. Cieszę się, że miałem okazję zagrać go w całości, praktycznie nie opuszczając żadnego meczu. Na początku pełniłem trochę inną rolę w drużynie, wychodziłem z ławki, także był to dla mnie w pewnym sensie sprawdzian, bo w tamtym okresie wprowadzałem się w ekstraklasę. Drugą połowę sezonu spędziłem w ŁKS-ie, gdzie dostałem wielką szansę i występowałem jak zawodnik pierwszopiątkowy, w każdym spotkaniu otrzymywałem wiele minut, dzięki czemu zdobyłem sporo doświadczenia. Poza tym miałem dużo możliwości i swobodę gry. Starałem się spożytkować je zarówno z korzyścią dla zespołu, jak i dla mnie. Myślę, że był to udany debiut w ekstraklasie. Drużynowo, jak wiadomo, niestety obu drużynom nie wiodło się najlepiej zarówno pod względem finansowym, jak i koszykarskim. Ja jednak jestem na takim etapie rozwoju, że była to dla mnie dobra sytuacja.
W nagrodę za świetną postawę w Polsce i wyróżnianie się na poziomie międzynarodowym, nasz reprezentant dostąpił zaszczytu zaproszenia na prestiżowy, doroczny turniej pod nazwą Nike Hoop Summit, w którym młodzieżowa reprezentacja USA podejmuje zespół Reszty Świata:
- Bardzo fajne doświadczenie... naprawdę, była to przygoda mojego życia, można powiedzieć. Był to mój pierwszy wyjazd do Stanów Zjednoczonych na tak ważne wydarzenie. Cieszę się, że miałem taką okazję, ciężko przepracowałem cały tamten tydzień. Uwieńczone był to oczywiście meczem, w którym Reszta Świata wygrała dopiero po raz czwarty w historii z ekipą amerykańską, także na pewno jest to wielka rzecz. Miałem okazję grać w pierwszej piątce, to na pewno miłe, że znów dostałem tyle minut i próbowałem wykorzystać je jak najlepiej. Jestem zadowolony z udziału w Nike Hoop Summit.
Michał wspomina również, których spośród graczy, z którymi obcował, warto zapamiętać. - Myślę, że na pewno warci uwagi są Dario Sarić i Andrew Wiggins, poza tym rozgrywający Aleksandar Cvetković oraz Leo Westermann. Te nazwiska z pewnością będą przebijać się w przyszłości basketu. A z amerykańskiej ekipy na pewno Shabazz Muhammad zagrał na pewno świetne spotkanie, poza tym wystąpiło kilku graczy, którzy są wysoko w tamtejszych rankingach potencjalnego naboru do NBA. Może w tym spotkaniu zagrali słabiej, ale na pewno jeszcze o nich usłyszymy.