Jedno zwycięstwo o niczym nie przesądza - wypowiedzi po meczu Wisła - CCC

W pierwszym finałowym starciu krakowska Wisła pokonała CCC Polkowice 73:59. Po końcowej syrenie jednak przedstawiciele obu drużyn zgodnie podkreślali, iż jest to dopiero początek.

Arkadiusz Rusin (trener CCC): Gratuluję Wiśle i jej trenerom triumfu. Gospodynie przeważały od pierwszych minut, czego najlepszym dowodem była ich dominacja na tablicach. Krakowianki zebrały aż 14 piłek w ataku, co na pewno pomogło im w wywalczeniu sukcesu. W kwestii mojego teamu nie da się ukryć, że na starcie zabrakło koncentracji. Rywalki momentalnie to wykorzystały i potem było im poniekąd łatwiej. My co prawda w drugiej połowie pokazaliśmy się już ze znacznie lepszej strony, lecz nie wystarczyło to do osiągnięcia sukcesu. Musimy zatem myśleć o drugim meczu i zapomnieć o przeszłości, bo rozpamiętywanie w tej chwili nam już nic nie da.

Jose Ignacio Hernandez (trener Wisły)
: Zawsze ważnym jest rozpocząć daną rundę play off od wygranej. Tym bardziej jeśli przystępuje się do ścisłego finału. Wiadomo, że na chwilę obecną jedno zwycięstwo o niczym nie przesądza, tym bardziej, że rywalizacja może trwać nawet siedem spotkań. My wykonaliśmy jeden z etapów naszej pracy. Przystąpiliśmy do meczu skupieni, czego odzwierciedleniem była dobra gra w poszczególnych formacjach. Do przerwy świetnie spisywał się atak. Po zmianie stron zaś lepiej zafunkcjonowała defensywa. W niedzielę zapewne czeka nas zupełnie inne starcie i już teraz musimy skoncentrować myśli wokół niego, by być w pełni zmobilizowanym.

Agnieszka Majewska (zawodniczka CCC)
: Przegrałyśmy tą potyczkę w zasadzie na starcie, choć pewne pozytywy też można dostrzec. To, że powróciłyśmy do gry po tym jak wynik na tablicy świetlnej brzmiał 14:1 dla miejscowych zasługuje na uwagę. Najbardziej w naszych szeregach zawiodła walka o górne piłki. Przy zbiórkach krakowianki nas po prostu zdominowały i musimy coś zrobić, by w kolejnych dniach nie dać im takiego pola do popisu. Ogólnie rzecz biorąc, więcej należy oczekiwać od całego bloku obronnego. W sobotnie popołudnie na własnej połowie popełniłyśmy zbyt wiele błędów.

Magdalena Leciejewska (zawodniczka Wisły): Gratuluję mojemu zespołowi dobrego meczu i oczywiście wygranej. Zdawałyśmy sobie sprawę, iż osiągnąć ją nie będzie łatwo. Cieszę się, że udanie rozpoczęłyśmy finały, bo pierwszy występ zawsze jest najważniejszy. Już na wejściu szybko wypracowałyśmy sobie pewną przewagę i co istotne, potrafiłyśmy ją utrzymać do samego końca. Zgadzam się z przedmówcami w kwestii zbiórek. Tutaj rzeczywiście byłyśmy znacznie lepsze i to daje powody do radości, bo ostatnio postawa w polu trzech sekund była daleka od ideału. Wszystko to sprawiło, że w całej rywalizacji zyskałyśmy prowadzenie i w niedzielnym starciu tak samo damy z siebie wszystko.

Źródło artykułu: