Wisła: Mistrzostwo oficjalnym zakończeniem

Sobotni wieczór na długo zapadnie w pamięci zawodniczek oraz sztabu szkoleniowego Białej Gwiazdy. Ekipa spod Wawelu wygrywając czwarty mecz finałowy zapewniła sobie obronę mistrzowskiego tytułu i po końcowej syrenie mogła oddać się pełni radości. Jednakże ten moment był jednocześnie ostatnim etapem współpracy obecnego kolektywu.

Z racji na ciężki sezon oraz zmęczenie, które coraz bardziej dawało się we znaki postanowiono o nieprzeprowadzaniu okresu roztrenowania. W związku z tym członkowie teamu już w najbliższych dniach udadzą się do domów na zasłużone wakacje. - Mamy za sobą naprawdę ciężkie rozgrywki. Licząc zarówno puchary, jak i ligę polską generalnie co trzy dni musieliśmy być gotowi do stawienia czoła przeciwnikom. A wiadomo, że wiąże się z tym również utrzymanie odpowiedniej koncentracji - wyjaśnia trener Jose Ignacio Hernandez i po chwili dodaje. - Te kwestie wymagały dużego wysiłku i czuć było przesyt ciągłego napięcia. Ogromnie się zatem cieszymy, że zwyciężyliśmy finał w zaledwie czterech starciach.

Wtóruje mu Magdalena Leciejewska. Reprezentantka Polski notabene w trakcie sobotniej konfrontacji zaliczyła kilka bardzo udanych zagrań i w newralgicznym fragmencie dała koleżankom sygnał do boju. - Jestem bardzo, ale to bardzo szczęśliwa, że wywalczyłyśmy najwyższe miejsce na podium bez żadnej porażki i dodatkowo na terenie oponenta. Dzięki temu bez wyrzutów sumienia możemy przystąpić do świętowania.

Zdobycie złotego medalu ekstraklasy śmiało można zatem nazwać zwieńczeniem trudów, jakie podopieczne hiszpańskiego szkoleniowca dzielnie znosiły przez osiem miesięcy. - To był ostatni z celów jaki został przed nami postawiony i jego realizacja była niezwykle istotna. Wcześniej zdobyliśmy Puchar Polski, a także zagościliśmy w elitarnej fazie Final Eight Euroligi, więc satysfakcja jest uzasadniona – twierdzi.

Warto nadmienić, że wspominany przez niego turniej w Stambule wiele osób rozpatruje w kategoriach rozczarowania, ale on sam stara się dostrzec pozytywy, ponieważ tych nie brakuje. - Dla Wisły sama obecność tam stanowiła duży zaszczyt. Przecież znaleźliśmy się wśród absolutnej czołówki. Nazwy klubów z Rosji czy Turcji mówią same za siebie. A bierzmy pod uwagę też jakich firm zabrakło. Najlepszym przykładem jest Halcon Avenida Salamanka, która poległa w play off i nie powtórzyła wyniku z zeszłego roku kiedy okazała się triumfatorem.

Teraz jednak dalsze rozważania na ten temat nie mają sensu. Jedyną rzeczą najbardziej pożądaną przez wszystkich jest bowiem odpoczynek, który jak dotąd był towarem deficytowym. - Każdy potrzebuje przynajmniej na jakiś czas wyluzować i zapomnieć o codzienności. Po intensywnym wysiłku regeneracja jest konieczna. Dlatego też w pamięci zostawiamy pomyślny finisz i po prostu zwalniamy nieco tempo życia – kończy z uśmiechem na ustach Hernandez.

Komentarze (0)