W sporcie trzeba mieć szczęście - komentarze po meczu Zastal Zielona Góra - Energa Czarni Słupsk

Zastal Zielona Góra, wygrywając 75:73 w piątym meczu ćwierćfinałowym z Czarnymi Słupsk, zapewnił sobie awans do drugiej rundy play-off. Po tym spotkaniu, trener "Czarnych Panter" Dainius Adomaitis przyznał, że niemały wpływ na losy tej rywalizacji miało szczęście.

Dainius Adomaitis (trener Energi Czarnych Słupsk): Uważam, że ta rywalizacja mogła się podobać. Nam tylko nie podobała się końcówką piątego meczu. Czasami w sporcie trzeba mieć szczęście. Zastal w czwartym spotkaniu w Słupsku, trafił swój rzut decydujący o losach meczu. Nam z kolei nie udało się trafić takiego rzutu w tej konfrontacji. Mieliśmy aż szesnaście strat w całym spotkaniu, gospodarze tylko trzy. Dzięki temu, Zastal w pierwszej połowie zbudował sobie dość solidną zaliczkę. Gratulacje dla zielonogórzan, życzę im wszystkiego najlepszego.

Mantas Cesnauskis (zawodnik Energi Czarnych Słupsk): Chciałbym pogratulować Zastalowi, życzę powodzenia tej drużynie. My bardzo źle rozpoczęliśmy ten mecz. Przespaliśmy dwie pierwsze kwarty. W pewnym momencie przegrywaliśmy już trzynastoma punktami, ale zostawiliśmy serce na boisku, i udało nam się odrobić straty. Daliśmy z siebie wszystko, ale zabrakło tego szczęścia. Tak się mówi, że szczęście sprzyja lepszym. Naprawdę szkoda tego meczu, ale trzeba się z tym pogodzić.

Mihailo Uvalin (trener Zastalu Zielona Góra): Jestem bardzo podekscytowany. Oddaliśmy serce na parkiecie. Chciałbym podziękować za pomoc najlepszym kibicom w Polsce. Dzięki nim mieliśmy wielkie wsparcie, i bardzo chcieliśmy się im odwdzięczyć za ten doping. Zagraliśmy bez Kirka, ale jak mówię, na placu boju zostawiliśmy, to co najlepszego mogliśmy zostawić. Chciałbym też życzyć wszystkiego najlepszego drużynie Czarnych. Kibice słupscy nie są tak dobrzy, jak nasi, ale też są wspaniali.

Kamil Chanas (zawodnik Zastalu Zielona Góra): Jesteśmy bardzo szczęśliwi po tym zwycięstwie. Po tak długiej serii zmagań, wróciliśmy do Zielonej Góry na piąty mecz, i graliśmy przy tak wspaniałej publiczności. Chcę powiedzieć, że po czwartym meczu, w którym Piotrek Stelmach rzucił decydujące punkty, byliśmy tak pozytywnie naładowani, że spotkanie numer pięć chcieliśmy grać nawet już prosto z autokaru. Nie mogliśmy się doczekać tej potyczki, i daliśmy z siebie wszystko, żeby po końcowej syrenie się cieszyć. Teraz na pewno nie spoczniemy na laurach, i będziemy walczyć z Asseco.

Źródło artykułu: